10-03-2021, 01:45 AM
Gdyby tylko Dexter wiedział co też takiego dzieje się w głowie Rose, to miałby całkiem niezły ubaw. Uważała, że się z nią nie zgadza? Cóż, właśnie przyznał jej rację, że ma przerośnięte ego. Co prawda było to cyniczne, ale mimo wszystko zgodził się z jej słowami. Cóż, tak to bywa, kiedy nie widzi się nic poza końcem własnego nosa i wszczyna się gównoburzę o byle... gówno.
Pozostając pozornie niewzruszonym (tylko zewnętrznie, wewnętrznie trochę w nim zawrzało), posłał jej jeden z najbardziej ironicznych uśmiechów, na jakie było go stać.
- Och, przepraszam księżniczkę, nie wiedziałem że cały peron należy do ciebie i dopóki nie przemierzysz wyniośle całej jego długości, to my, prostaczkowie, nie mamy prawa zajmować się własnym bagażem. - Dla podkreślenia sarkazmu chciał się jej nawet odrobinę pokłonić, ale jakoś tak nie był w stanie i jedynie nadal spoglądał na nią nieco z góry.
- Przynajmniej się tej bezczelności nie wypieram. - Zgromił ją nieco wzrokiem, bo, do chu...steczki jak nie potrafiła przyjąć krytyki, to też nie był i jego problem. Gdyby nie był sobą, tylko takim chujem, jak niektórzy Ślizgoni, to pewnie by dzieciakowi jeszcze jakimś zaklęciem przyłożył rekreacyjnie.
Może i powiedziałby coś jeszcze, gdyby nie zupełnie niespodziewany przerywnik tej konfrontacji z Rose. Przerywnik w postaci smukłej blondynki, na której zdarzyło mu się niejednokrotnie zawiesić oko na dłużej, bo całkiem przyjemnie się na nią patrzyło. Tym razem również, choć z zupełnie innego powodu, bo poczuł nieprzyjemny nacisk na stopę, kiedy to walizka (wypełniona chyba cegłami!) przejechała mu po palcach.
Przygryzł wargi, tym samym przełykając soczyste przekleństwo, po czym odruchowo odsunął się nieco i uniósł odrobinę obolałą stopę.
- Czy was wszystkie Gryfonki coś przez wakacje powaliło? Nagle myślicie, że możecie się panoszyć po okolicy jak jakaś zaraza? - Warknął to w stronę nie tylko Heather, ale również Blackwood, która właśnie odwróciła się na pięcie. - Masz rację, idź na drugi koniec pociągu, tak będę musiał znosić cię cały rok na zajęciach. - Wycedził to przez zęby, jednocześnie starając się rozmasować stopę schowaną w bucie.
Jeszcze rok szkolny nawet się nie zaczął, a on już nie mógł doczekać się jego końca, bo jednego był pewien: miał dość Rosemary Blackwood na całe życie.
Zadanie: [7] Nemesis
Uczestnicy: Dex i Rosemary Blackwood
Progress: Done?
Pozostając pozornie niewzruszonym (tylko zewnętrznie, wewnętrznie trochę w nim zawrzało), posłał jej jeden z najbardziej ironicznych uśmiechów, na jakie było go stać.
- Och, przepraszam księżniczkę, nie wiedziałem że cały peron należy do ciebie i dopóki nie przemierzysz wyniośle całej jego długości, to my, prostaczkowie, nie mamy prawa zajmować się własnym bagażem. - Dla podkreślenia sarkazmu chciał się jej nawet odrobinę pokłonić, ale jakoś tak nie był w stanie i jedynie nadal spoglądał na nią nieco z góry.
- Przynajmniej się tej bezczelności nie wypieram. - Zgromił ją nieco wzrokiem, bo, do chu...steczki jak nie potrafiła przyjąć krytyki, to też nie był i jego problem. Gdyby nie był sobą, tylko takim chujem, jak niektórzy Ślizgoni, to pewnie by dzieciakowi jeszcze jakimś zaklęciem przyłożył rekreacyjnie.
Może i powiedziałby coś jeszcze, gdyby nie zupełnie niespodziewany przerywnik tej konfrontacji z Rose. Przerywnik w postaci smukłej blondynki, na której zdarzyło mu się niejednokrotnie zawiesić oko na dłużej, bo całkiem przyjemnie się na nią patrzyło. Tym razem również, choć z zupełnie innego powodu, bo poczuł nieprzyjemny nacisk na stopę, kiedy to walizka (wypełniona chyba cegłami!) przejechała mu po palcach.
Przygryzł wargi, tym samym przełykając soczyste przekleństwo, po czym odruchowo odsunął się nieco i uniósł odrobinę obolałą stopę.
- Czy was wszystkie Gryfonki coś przez wakacje powaliło? Nagle myślicie, że możecie się panoszyć po okolicy jak jakaś zaraza? - Warknął to w stronę nie tylko Heather, ale również Blackwood, która właśnie odwróciła się na pięcie. - Masz rację, idź na drugi koniec pociągu, tak będę musiał znosić cię cały rok na zajęciach. - Wycedził to przez zęby, jednocześnie starając się rozmasować stopę schowaną w bucie.
Jeszcze rok szkolny nawet się nie zaczął, a on już nie mógł doczekać się jego końca, bo jednego był pewien: miał dość Rosemary Blackwood na całe życie.