11-03-2021, 10:59 PM
Caroline z natury nie umiała wysiedzieć spokojnie na miejscu dłużej niż minutę, chyba że właśnie zajmowała się swoim hobby albo badała coś, co ją wybitnie interesowało. Wtedy nawet rydwan z wołami nie odciągnie ją choćby na centymetr. Dlatego też zaczęła się rozglądać i a propos tematu badań - jej wzrok odnalazł w tłumie Avę. Nie żeby było to wybitnie trudne, jakby nie patrzeć Puchonka wyróżniała się wizualnie pod wieloma względami. Westchnęła i mozolnie zaczęła się przebijać w tamtym kierunku, korzystając, że jej kompan do rozmowy gdzieś odbiegł. Tempo było całkiem imponujące biorąc pod uwagę tłok, tyle musiała mu oddać. Barbarossa chyba miał już dosyć tego hałasu, bo zaczął się kręcić po wieku kufra i okazjonalnie syczeć na uczniów, którzy podeszli zbyt blisko. Vane za to, jak na mało odważnego ptaka przystało, obserwował wszystko dookoła z oczyskami szeroko otwartymi, nawet jak na sowę.
- Ahoj. - zaczęła lekko zmachana. Harmider potrafił męczyć samym natężeniem dźwięków i o ile Caroline mogłaby znieść wystrzały armat to zatłoczony peron szybko testował jej limity. - Dobrze, że cię znalazłam, mam sprawę. Pamiętasz nasz urocze randez-vous? No to nic z tego nie będzie. Eksperyment zakończony niepowodzeniem, jakbym się nie starała to wychodzi na to, że wolę facetów. A uwierz mi, wolałabym mieć szersze menu, patrząc jak udaną generację samców mamy.
Gdyby ktoś nie skupiał się na słowach Krukonki to mógłby założyć, że tematem rozmowy jest pogoda albo jakiś bieda-artykuł w Proroku czy innej Czarownicy. Ton głosu Caroline miała zwyczajny, bez ani jednej zbędnej czy większej emocji. Wynik ostatniego meczu Katapult? Wyższość dżemu nad masłem orzechowym? Publiczne zerwanie w mało prywatnych okolicznościach? Nie widziała najmniejszej różnicy. Potrafiła dywagować na naprawdę głębokie tematy, filozofia istnienia, ból przemijania też nie były problematyczne, ale w interakcjach z założenia emocjonalnych potrafiła zachowywać się zupełnie nieadekwatnie. Nawet nie robiła tego specjalnie, po prostu znikoma skłonność do zawiązywania bliższych relacji była ostrzem obosiecznym. Nawet nie brała pod uwagę, aby w swoim eksperymencie wkalkulować straty moralne obiektu testowego, ponieważ wtedy liczyły się dla niej suche fakty, proste dane, które wzbogacą ją o potrzebne odpowiedzi. Narzędzia - tym w większości byli inni dla Pride i to nawet nie z czystego okrucieństwa. Po prostu natura badacza czasem dawała o sobie znać i gdyby ktoś jej to wytknął to nawet nie rozumiałyby pretensji.
- A jak wakacje? Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie pogoda totalnie do dupy. - dodała niedługo po swojej poprzedniej wypowiedzi, jednocześnie drapiąc Barbarossę między jego małymi, równie poczochranymi co reszta kociego jestestwa łopatkami. W gruncie rzeczy to nawet lubiła Avę, z jakiegoś powodu wybrała akurat taki obiekt do swoich testów. W równie skomplikowanym, co prostym umyśle Caroline dalej mogły się dogadywać, przecież nic się nie stało. Było miło, eksperyment zakończony niepowodzeniem, wiedza przyswojona, w sumie to nikt nie zawinił - bezproblemowo. Prawda?
Zadanie: [6] To nie Twoja wina...
Uczestnicy: Caroline Pride, Ava Clevers
Progress: Bomba zrzucona, detonacja przewidziana za 3... 2... 1...
- Ahoj. - zaczęła lekko zmachana. Harmider potrafił męczyć samym natężeniem dźwięków i o ile Caroline mogłaby znieść wystrzały armat to zatłoczony peron szybko testował jej limity. - Dobrze, że cię znalazłam, mam sprawę. Pamiętasz nasz urocze randez-vous? No to nic z tego nie będzie. Eksperyment zakończony niepowodzeniem, jakbym się nie starała to wychodzi na to, że wolę facetów. A uwierz mi, wolałabym mieć szersze menu, patrząc jak udaną generację samców mamy.
Gdyby ktoś nie skupiał się na słowach Krukonki to mógłby założyć, że tematem rozmowy jest pogoda albo jakiś bieda-artykuł w Proroku czy innej Czarownicy. Ton głosu Caroline miała zwyczajny, bez ani jednej zbędnej czy większej emocji. Wynik ostatniego meczu Katapult? Wyższość dżemu nad masłem orzechowym? Publiczne zerwanie w mało prywatnych okolicznościach? Nie widziała najmniejszej różnicy. Potrafiła dywagować na naprawdę głębokie tematy, filozofia istnienia, ból przemijania też nie były problematyczne, ale w interakcjach z założenia emocjonalnych potrafiła zachowywać się zupełnie nieadekwatnie. Nawet nie robiła tego specjalnie, po prostu znikoma skłonność do zawiązywania bliższych relacji była ostrzem obosiecznym. Nawet nie brała pod uwagę, aby w swoim eksperymencie wkalkulować straty moralne obiektu testowego, ponieważ wtedy liczyły się dla niej suche fakty, proste dane, które wzbogacą ją o potrzebne odpowiedzi. Narzędzia - tym w większości byli inni dla Pride i to nawet nie z czystego okrucieństwa. Po prostu natura badacza czasem dawała o sobie znać i gdyby ktoś jej to wytknął to nawet nie rozumiałyby pretensji.
- A jak wakacje? Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie pogoda totalnie do dupy. - dodała niedługo po swojej poprzedniej wypowiedzi, jednocześnie drapiąc Barbarossę między jego małymi, równie poczochranymi co reszta kociego jestestwa łopatkami. W gruncie rzeczy to nawet lubiła Avę, z jakiegoś powodu wybrała akurat taki obiekt do swoich testów. W równie skomplikowanym, co prostym umyśle Caroline dalej mogły się dogadywać, przecież nic się nie stało. Było miło, eksperyment zakończony niepowodzeniem, wiedza przyswojona, w sumie to nikt nie zawinił - bezproblemowo. Prawda?