12-03-2021, 02:29 AM
No właśnie, dlaczego tak właściwie nie rozmawiali? Philip do tej pory zwracał uwagę na Aarona, jednak zdaje się, że zwyczajnie nie mieli wspólnego grona znajomych - o co najpewniej byłoby ciężko - i zajmowali się kompletnie różnymi rzeczami. Mijali się. I może wydawał mu się nieco niedostępną osobą? A już na pewno taką, do której nie na miejscu byłoby rzucić głupim żartem tak bez powodu.
- Znaczy że chciałbyś, żeby ktoś zachwycał się jaki jesteś uroczy? - spytał unosząc brwi. Dla niego to było pytanie retoryczne. Przecież na pewno żaden facet by nie chciał! Albo prawie żaden.
Tylko czy z kolei Philip aby na pewno miał władzę? Wierzył w to jeszcze parę minut temu, cieszył się, że może sobie pozwolić na więcej niż inni - nie to, żeby aż tak bardzo się wcześniej powstrzymywał - ale teraz to właściwie starszy Ślizgon robił co chce. Z tym, że w głowie chłopaka wyglądało to jeszcze inaczej. Nie dopuszczał do siebie myśli, że to on jest teraz perfidnie zmanipulowany. W końcu jego myśli zaprzątały inne skrajnie różne myśli.
Kiedy Aaron schylił się do niego po raz kolejny, odwrócił od niego nie tylko wzrok, ale i głowę, starając się zatuszować, że czuje się jakkolwiek niezręcznie przewróceniem oczami. Czy mu to wyszło? Prawdopodobnie nie, ale o tym już nie myślał.
- Przy tobie? Taaaak - zaczął i ponownie zwrócił ku niemu wzrok, siląc się na ironiczny ton i dumny, choć lekki uśmiech. - I w jakiejkolwiek innej sytuacji też, bo umiem o siebie zadbać.
Szczerze mówiąc, nie wiedział, czy czuł się przy nim bezpiecznie. Na pewno czuł się inaczej. W grę wchodziła niepewność, której zwykle nie odczuwał, ale i dziwna... Motywacja? Chęć podążenia za nim? Dlatego też oczywiście nie zapierał się, gdy Aaron pociągnął go za sobą. Równocześnie jednak z powrotem zamilkł, zastanawiając się po drodze, co i właściwie dlaczego robi. To też ogromny postęp. Zazwyczaj był spontaniczny i argumentem do każdej akcji było "bo tak". Teraz raptem potrzebował dogłębnej analizy, żeby może przestać czuć się równie zagubionym?
z/t
- Znaczy że chciałbyś, żeby ktoś zachwycał się jaki jesteś uroczy? - spytał unosząc brwi. Dla niego to było pytanie retoryczne. Przecież na pewno żaden facet by nie chciał! Albo prawie żaden.
Tylko czy z kolei Philip aby na pewno miał władzę? Wierzył w to jeszcze parę minut temu, cieszył się, że może sobie pozwolić na więcej niż inni - nie to, żeby aż tak bardzo się wcześniej powstrzymywał - ale teraz to właściwie starszy Ślizgon robił co chce. Z tym, że w głowie chłopaka wyglądało to jeszcze inaczej. Nie dopuszczał do siebie myśli, że to on jest teraz perfidnie zmanipulowany. W końcu jego myśli zaprzątały inne skrajnie różne myśli.
Kiedy Aaron schylił się do niego po raz kolejny, odwrócił od niego nie tylko wzrok, ale i głowę, starając się zatuszować, że czuje się jakkolwiek niezręcznie przewróceniem oczami. Czy mu to wyszło? Prawdopodobnie nie, ale o tym już nie myślał.
- Przy tobie? Taaaak - zaczął i ponownie zwrócił ku niemu wzrok, siląc się na ironiczny ton i dumny, choć lekki uśmiech. - I w jakiejkolwiek innej sytuacji też, bo umiem o siebie zadbać.
Szczerze mówiąc, nie wiedział, czy czuł się przy nim bezpiecznie. Na pewno czuł się inaczej. W grę wchodziła niepewność, której zwykle nie odczuwał, ale i dziwna... Motywacja? Chęć podążenia za nim? Dlatego też oczywiście nie zapierał się, gdy Aaron pociągnął go za sobą. Równocześnie jednak z powrotem zamilkł, zastanawiając się po drodze, co i właściwie dlaczego robi. To też ogromny postęp. Zazwyczaj był spontaniczny i argumentem do każdej akcji było "bo tak". Teraz raptem potrzebował dogłębnej analizy, żeby może przestać czuć się równie zagubionym?
z/t