12-03-2021, 10:31 AM
Obraz Moiry na peronie tego dnia, mógłby być idealnym zobrazowaniem frazy "kiedy myślisz, że już gorzej być nie może...".
Pełzała po peronie, próbując zebrać wszystkie drobiazgi, które wyleciały z jej kufra. Nie było to łatwe, bo wszędzie przewijali się uczniowie i ich rodziny, którzy nie zwracali większej uwagi na Puchonkę i na to, że depczą po jej rzeczach. Udało jej się zebrać spoorą część swoich ubrań i drobiazgów, ale nigdzie nie mogła znaleźć swoich ukochanych jeżowych kapci, ani nowej sukienki. I właśnie wtedy, kucając przy kufrze z rzeczami, zrobiła to, czego nikt w takiej sytuacji robić nie powinien - pomyślała, że ten dzień chyba już gorszy być nie może. Oczywiste było, że życie uświadomi jej, jak bardzo nie ma w tej chwili racji.
Postanowiła w końcu stanąć na nogi i przejść się z kufrem wzdłuż peronu w nadziei, że znajdzie brakujące rzeczy. Nie zrealizowała nawet połowy tego planu, gdy poczuła uderzenie w plecy, a zaraz potem charakterystyczny smród łajnobomby. Przymknęła oczy, modląc się w duchu, żeby to był sen. Oczywiście tak nie było. Ten dzień zdecydowanie przebił już wspomnienie tego, jak matka wyrzuciła ją z domu. A nie minęło jeszcze południe. Mogła mieć jedynie nadzieję, że uda jej się dożyć końca tego dnia. I że ten dzień nie jest zapowiedzią tego, że cały rok szkolny będzie równie gówniany.
Zaczęła się zastanawiać, co ma teraz zrobić. I czy rzucenie szkoły nie będzie najlepszym wyjściem.
Zadanie: [10] Ready, Aim, Fire
Uczestnicy: Dostałam prezencik od Caroline
Progress: Shit happens - oberwałam :<
Pełzała po peronie, próbując zebrać wszystkie drobiazgi, które wyleciały z jej kufra. Nie było to łatwe, bo wszędzie przewijali się uczniowie i ich rodziny, którzy nie zwracali większej uwagi na Puchonkę i na to, że depczą po jej rzeczach. Udało jej się zebrać spoorą część swoich ubrań i drobiazgów, ale nigdzie nie mogła znaleźć swoich ukochanych jeżowych kapci, ani nowej sukienki. I właśnie wtedy, kucając przy kufrze z rzeczami, zrobiła to, czego nikt w takiej sytuacji robić nie powinien - pomyślała, że ten dzień chyba już gorszy być nie może. Oczywiste było, że życie uświadomi jej, jak bardzo nie ma w tej chwili racji.
Postanowiła w końcu stanąć na nogi i przejść się z kufrem wzdłuż peronu w nadziei, że znajdzie brakujące rzeczy. Nie zrealizowała nawet połowy tego planu, gdy poczuła uderzenie w plecy, a zaraz potem charakterystyczny smród łajnobomby. Przymknęła oczy, modląc się w duchu, żeby to był sen. Oczywiście tak nie było. Ten dzień zdecydowanie przebił już wspomnienie tego, jak matka wyrzuciła ją z domu. A nie minęło jeszcze południe. Mogła mieć jedynie nadzieję, że uda jej się dożyć końca tego dnia. I że ten dzień nie jest zapowiedzią tego, że cały rok szkolny będzie równie gówniany.
Zaczęła się zastanawiać, co ma teraz zrobić. I czy rzucenie szkoły nie będzie najlepszym wyjściem.