12-03-2021, 04:12 PM
I tymczasem kiedy Beatrice grzecznie sobie stała przy pociągu i obserwowała zebranych uczniów, przechadzała się wzdłuż peronu jakby w razie ktoś potrzebował pomocy, była dobrą reprezentantką kadry nauczycielskiej, jej oczom ukazał się absolutnie porażający widok.
Jakaś Krukonka, zaraz rozpoznana jako Caroline Pride, ewidentnie napuściła swojego ptaka na jakiegoś chłopca. Skąd to wiedziała? Bo gdy przechadzała się kilka kroków od dziewczyny, zobaczyła jak ta rzuca czymś w Ślizgona, a potem otwiera ptaka, który poleciał na biedaka pędem by po chwili wrócić po wykonanym zadaniu. Opiekunka Ravenclaw nie mogła w to uwierzyć. Podeszła do dziewczyny czując głęboki zawód i zbulwersowanie sytuacją.
- Panno Pride, jestem głęboko zawiedzona tym, co właśnie zaobserwowałam. - Splotła ręce na piersi z wzrokiem pełnego pożałowania. - Przykro mi, że reprezentuje pani w ten sposób swój dom, naprawdę niski poziom żartu. Naturalnie rozumiem, że szlaban na początku roku jest oczywistością w takiej sytuacji. Przeproś tego chłopca, Caroline, dlaczego tak podle go potraktowałaś? Może też chciałby to wiedzieć.
Co jak co, ale to wyglądało ewidentnie niczym bully'ing, a nic nie było na tym świecie, czego by Beatrice nienawidziła bardziej. Tym bardziej nie miała zamiaru tego tolerować w swoim domu.
Jakaś Krukonka, zaraz rozpoznana jako Caroline Pride, ewidentnie napuściła swojego ptaka na jakiegoś chłopca. Skąd to wiedziała? Bo gdy przechadzała się kilka kroków od dziewczyny, zobaczyła jak ta rzuca czymś w Ślizgona, a potem otwiera ptaka, który poleciał na biedaka pędem by po chwili wrócić po wykonanym zadaniu. Opiekunka Ravenclaw nie mogła w to uwierzyć. Podeszła do dziewczyny czując głęboki zawód i zbulwersowanie sytuacją.
- Panno Pride, jestem głęboko zawiedzona tym, co właśnie zaobserwowałam. - Splotła ręce na piersi z wzrokiem pełnego pożałowania. - Przykro mi, że reprezentuje pani w ten sposób swój dom, naprawdę niski poziom żartu. Naturalnie rozumiem, że szlaban na początku roku jest oczywistością w takiej sytuacji. Przeproś tego chłopca, Caroline, dlaczego tak podle go potraktowałaś? Może też chciałby to wiedzieć.
Co jak co, ale to wyglądało ewidentnie niczym bully'ing, a nic nie było na tym świecie, czego by Beatrice nienawidziła bardziej. Tym bardziej nie miała zamiaru tego tolerować w swoim domu.