12-03-2021, 08:43 PM
Bardzo starała się nie pokazywać uczuć. Mimo tego, że wielokrotnie bywała w podobnych sytuacjach, kiedy próbowała się z tym ukryć, nadal czasami jej się nie udawało. Miała tylko nadzieję, że tym razem skutecznie udaje jej się to wszystko tuszować. Trzeba wytrzymać do momentu, aż Colin wróci. Przy nim nie musi nic ukrywać i będzie mogła zrzucić wszystko z serca. W tym momencie zależało jej, żeby Caro nie poczuła się niezręcznie. Nie chciała psuć jej podróży ani całej reszty dnia.
- Upały to koszmar. Nie znoszę ich. A ty jak je znosisz? - Nie była pewna, jaka pogoda panuje w miejscu zamieszkania Krukonki. Nigdy jakoś nie poruszały tematu odwiedzenia siebie nawzajem. Może w to lato mogłyby się umówić i wtedy nie byłoby tej sytuacji z teraz?
Jedno jest pewne, powinna przestać o tym tak rozmyślać. Niepotrzebne zadręczanie się.
- Standard standardów... - powtórzyła po niej, uśmiechając się pod nosem. Już zdążyła zapomnieć, jak bardzo gadatliwa dziewczyna potrafi być. Nie przeszkadzało jej to w żaden sposób, właściwie to wolała słuchać niż mówić. Chciałaby któryś dzień przeżyć tak jak ona, ale teraz chyba lepiej nie poruszać tego tematu; nie chciała, żeby wyglądało to tak, jakby próbowała się do niej wprosić. - A jaką mugolską technologię poznałaś? - To był temat, który zawsze ją ożywiał. Akurat z tym była obyta może nie na poziomie mistrzowskim, ale w każdym razie wysokim. - No i co trzeba robić na tym bocianim gnieździe podczas szlabanu? - Cóż, ona na pewno by zabrała ze sobą laptopa i jakieś książki. Musiałaby tylko załatwić najdłuższy przedłużacz, jaki by znalazła. - To brzmi jak jakiś urlop od rodziny. Kto by nie chciał posiedzieć tydzień w samotności? - spytała, chcąc pociągnąć temat. Dobrze wiedziała, że prawdopodobnie robi z siebie teraz głupa i udowadnia, jak bardzo nie jest obyta z pirackim życiem. Prawda była taka, że Caro była pierwszą osobą, która urodziła się w takim miejscu i rodzinie, a taki styl życia akurat uznała za bardzo ciekawy.
Bez słowa obserwowała zaistniałą sytuację. Chyba nie była do końca pewna, co tu właśnie się zadziało.
- Czy twoja sowa fajda na ludzi na zawołanie, czy powinnam wymienić szkła w okularach?
Na chwilę całkowicie zapomniała o swoich emocjach sprzed chwili.
- Upały to koszmar. Nie znoszę ich. A ty jak je znosisz? - Nie była pewna, jaka pogoda panuje w miejscu zamieszkania Krukonki. Nigdy jakoś nie poruszały tematu odwiedzenia siebie nawzajem. Może w to lato mogłyby się umówić i wtedy nie byłoby tej sytuacji z teraz?
Jedno jest pewne, powinna przestać o tym tak rozmyślać. Niepotrzebne zadręczanie się.
- Standard standardów... - powtórzyła po niej, uśmiechając się pod nosem. Już zdążyła zapomnieć, jak bardzo gadatliwa dziewczyna potrafi być. Nie przeszkadzało jej to w żaden sposób, właściwie to wolała słuchać niż mówić. Chciałaby któryś dzień przeżyć tak jak ona, ale teraz chyba lepiej nie poruszać tego tematu; nie chciała, żeby wyglądało to tak, jakby próbowała się do niej wprosić. - A jaką mugolską technologię poznałaś? - To był temat, który zawsze ją ożywiał. Akurat z tym była obyta może nie na poziomie mistrzowskim, ale w każdym razie wysokim. - No i co trzeba robić na tym bocianim gnieździe podczas szlabanu? - Cóż, ona na pewno by zabrała ze sobą laptopa i jakieś książki. Musiałaby tylko załatwić najdłuższy przedłużacz, jaki by znalazła. - To brzmi jak jakiś urlop od rodziny. Kto by nie chciał posiedzieć tydzień w samotności? - spytała, chcąc pociągnąć temat. Dobrze wiedziała, że prawdopodobnie robi z siebie teraz głupa i udowadnia, jak bardzo nie jest obyta z pirackim życiem. Prawda była taka, że Caro była pierwszą osobą, która urodziła się w takim miejscu i rodzinie, a taki styl życia akurat uznała za bardzo ciekawy.
Bez słowa obserwowała zaistniałą sytuację. Chyba nie była do końca pewna, co tu właśnie się zadziało.
- Czy twoja sowa fajda na ludzi na zawołanie, czy powinnam wymienić szkła w okularach?
Na chwilę całkowicie zapomniała o swoich emocjach sprzed chwili.