13-03-2021, 03:28 PM
Na peronie 9 i 3/4 nie mogło zabraknąć Finna, acz on w przeciwieństwie do znacznej większości zgromadzonych uczniów wcale nie cieszył się na początek roku szkolnego. Lato jak zwykle wydało mu się zdecydowanie za krótkie! Jego skóra była o kilka tonów ciemniejsza niż gdy był na dworcu ostatnim razem w czerwcu sprawiając, że jego oczy wydawały się tak bardzo, bardzo niebieskie. Blond włosy poprzeplatane były jeszcze jaśniejszymi pasmami. Świetnie się bawił w wakacje, a teraz przyszło mu za to płacić.
Poprzedniego dnia Finn ukończył bowiem piętnaście lat, będąc jednym z najmłodszych uczniów na roku. Taka okazja wymagała świętowania w stylu Blythe'ów, za sprawą którego chłopak obudził się tego ranka lekko oszołomiony i z bólem głowy. Na to drugie pomógł odpowiedni eliksir, ale Finn i tak czuł się nieswojo w zatłoczonym miejscu, a wszystkie dźwięki nad wyraz go irytowały. Od podróży do Londynu cierpiał również na nudności i naprawdę niewiele brakowało, by zawartość jego żołądka ujrzała światło dzienne.
Musiał... musiał sobie gdzieś usiąść. Jego matka została z nim kilkanaście minut, lecz w końcu pożegnali się i opuściła peron z zamiarem udania się do sklepu swojego ojca przed powrotem do Belfastu. Finn tyle by dał, by iść z nią! Nie czuł się gotowy na kolejny semestr nauki, a najchętniej wróciłby do łóżka i pospał jeszcze kilka godzin. Muirgenn, jego sowa od czasu do czasu wydawała z siebie wysokie piski sprawiając, że chłopak krzywił się przykładając dłonie do skroni. Pierwszy września zapowiadał się na ciężki dzień.
Poprzedniego dnia Finn ukończył bowiem piętnaście lat, będąc jednym z najmłodszych uczniów na roku. Taka okazja wymagała świętowania w stylu Blythe'ów, za sprawą którego chłopak obudził się tego ranka lekko oszołomiony i z bólem głowy. Na to drugie pomógł odpowiedni eliksir, ale Finn i tak czuł się nieswojo w zatłoczonym miejscu, a wszystkie dźwięki nad wyraz go irytowały. Od podróży do Londynu cierpiał również na nudności i naprawdę niewiele brakowało, by zawartość jego żołądka ujrzała światło dzienne.
Musiał... musiał sobie gdzieś usiąść. Jego matka została z nim kilkanaście minut, lecz w końcu pożegnali się i opuściła peron z zamiarem udania się do sklepu swojego ojca przed powrotem do Belfastu. Finn tyle by dał, by iść z nią! Nie czuł się gotowy na kolejny semestr nauki, a najchętniej wróciłby do łóżka i pospał jeszcze kilka godzin. Muirgenn, jego sowa od czasu do czasu wydawała z siebie wysokie piski sprawiając, że chłopak krzywił się przykładając dłonie do skroni. Pierwszy września zapowiadał się na ciężki dzień.