14-03-2021, 09:05 PM
Biorąc pod uwagę to, jaki Malcolm był, to naprawdę można było się od niego podobnych powitań spodziewać niemalże za każdym razem. Strasznie lubił się przytulać, niekiedy nawet do obcych, co można było zauważyć na przykład podczas tego długiego-krótkiego kontaktu, jaki nastąpił między nim a Avą jeszcze chwilkę wcześniej.
Wyszczerzył się szeroko na uwagę o uroczym powitaniu. Biel jego zębów z całą pewnością podziałałby lepiej niż zaklęcie oślepiające. Widać, że miał je bardzo, ale to bardzo zadbane.
- A dziękuję. W ogóle cały jestem uroczy - odpowiedział. Na potwierdzenie swoich słów podparł się pięściami o boki i dumnie wypiął klatę. Nie, nie był niczym kulturysta, w zasadzie to był bardzo szczupły. Może nie wychudzony ale na pewno bardzo szczupły. Jako, że było lato, ubrany był w dłuższy cienki kardigan, w którym naciągnął rękawy po łokcie, przetarte spodnie jeansowe, a pod tym swoistym swetrem widniał niebieski, niczym barwy Krukonów, t-shirt.
- Tak, jestem Malcolm, dobrze kojarzysz - odparł Colinowi i uśmiechnął się do niego równie szeroko, jak jeszcze przed chwilą do Avy. Naprawdę, można było powiedzieć, że nie tylko cieszą się jego usta ale także i oczy. Uwielbiał poznawać nowe osoby, nawet jeśli początek znajomości można było zaliczyć do tych dziwnych. - Oh, moja gazeta - powiedział i sięgnął po nią. Rzadko zdarzało się, żeby chłopak czytał "Czarownicę", w końcu to było czasopismo jedynie kobiece. Jednakże Malcolm był zdania, że prasa, tak samo jak ubrania, nie miały płci. Chociaż źle się czuł jakoś w sukienkach... i tak próbował kiedyś w takiej chodzić. Tak się zdarzyło, że gazeta otworzyła się na pewnym newsie, który mocno zainteresował Malcolma.
- O kurde, wiecie, że Evemer Kerrain, ten przystojny ścigający Zjednoczonych z Puddlmere, się oświadczył? Eh, no i będę musiał sobie znaleźć inny obiekt westchnień z mediów - rzucił nieco zmartwiony tym faktem. Zwinął gazetę w rulonik i wcisnął ją do torby, która leżała na jego wózku zaraz obok walizki. - Serio, chyba sam muszę zostać kimś sławnym żeby kogoś wyrwać - dodał do Colina i Avy. Poniekąd był sławny poprzez nazwisko, w końcu McGongallowie, jakby nie patrzeć, zyskali popularność w czarodziejskim świecie wiele lat temu.
Zadanie: [13] Na bieżąco, Wariant 2: Koniec wzdychania do przystojnego ścigającego... Uczestnicy: Ava Clevers i Colin Parker
Wyszczerzył się szeroko na uwagę o uroczym powitaniu. Biel jego zębów z całą pewnością podziałałby lepiej niż zaklęcie oślepiające. Widać, że miał je bardzo, ale to bardzo zadbane.
- A dziękuję. W ogóle cały jestem uroczy - odpowiedział. Na potwierdzenie swoich słów podparł się pięściami o boki i dumnie wypiął klatę. Nie, nie był niczym kulturysta, w zasadzie to był bardzo szczupły. Może nie wychudzony ale na pewno bardzo szczupły. Jako, że było lato, ubrany był w dłuższy cienki kardigan, w którym naciągnął rękawy po łokcie, przetarte spodnie jeansowe, a pod tym swoistym swetrem widniał niebieski, niczym barwy Krukonów, t-shirt.
- Tak, jestem Malcolm, dobrze kojarzysz - odparł Colinowi i uśmiechnął się do niego równie szeroko, jak jeszcze przed chwilą do Avy. Naprawdę, można było powiedzieć, że nie tylko cieszą się jego usta ale także i oczy. Uwielbiał poznawać nowe osoby, nawet jeśli początek znajomości można było zaliczyć do tych dziwnych. - Oh, moja gazeta - powiedział i sięgnął po nią. Rzadko zdarzało się, żeby chłopak czytał "Czarownicę", w końcu to było czasopismo jedynie kobiece. Jednakże Malcolm był zdania, że prasa, tak samo jak ubrania, nie miały płci. Chociaż źle się czuł jakoś w sukienkach... i tak próbował kiedyś w takiej chodzić. Tak się zdarzyło, że gazeta otworzyła się na pewnym newsie, który mocno zainteresował Malcolma.
- O kurde, wiecie, że Evemer Kerrain, ten przystojny ścigający Zjednoczonych z Puddlmere, się oświadczył? Eh, no i będę musiał sobie znaleźć inny obiekt westchnień z mediów - rzucił nieco zmartwiony tym faktem. Zwinął gazetę w rulonik i wcisnął ją do torby, która leżała na jego wózku zaraz obok walizki. - Serio, chyba sam muszę zostać kimś sławnym żeby kogoś wyrwać - dodał do Colina i Avy. Poniekąd był sławny poprzez nazwisko, w końcu McGongallowie, jakby nie patrzeć, zyskali popularność w czarodziejskim świecie wiele lat temu.