14-03-2021, 09:35 PM
Jak w tej chwili swoje szanse oceniał Malcolm? No cóż, w myślach już się szykował na noc spędzoną w skrzydle szpitalnym, gdzie prawdopodobnie zapisze się jako rekordzista. Kto by pomyślał, że ktoś kto miał za ciotkę byłą dyrektorkę tej szkoły, będzie sprawiał takie problemy? Prawdopodobnie jedynie renoma jego nazwiska jeszcze go tutaj trzymała, no i to że był diabelnie dobry z pewnych przedmiotów. A dlaczego tak nisko oceniał swoje szanse w ewentualnym starciu z kolegą, który grał w drużynie zielonych? Chociażby ze względu na grubo ponad dwudziestocentymetrową różnicę w ich wzroście! Poza tym słyszał plotki, jakby Quinn nie potrzebował różdżki, żeby spuścić komuś porządne lanie.
-Ups? - skomentował jednie wpatrując się w Quinna. Kiedy ten się do niego zbliżył zadarł głowę do góry, tak żeby patrzeć mniej więcej mu w oczy, a nie chociażby na szyję... lub niżej. Tak, to naprawdę musiało komicznie wyglądać i w tej chwili Malcolm przeklinał wszelkie siły wyższe, które rządziły tym światem, że poskąpiły mu tych kilku centymetrów, naprawdę Malcolm byłby wdzięczny chociażby za dodatkowe dziesięć więcej! - Wstydziłbym? To jest święte prawo starszych, żeby zwalać wszystko na nowych - odparł. Sięgnął dłonią ku tyłowi głowy i podrapał się zakłopotany. - A tak serio to przepraszam no Myślałem, że to inny Ślizgon, który mnie ostatnio wkurwił - odparł. - Naprawię to, czekaj! - Wyciągnął swoją różdżkę i zanim się ktokolwiek zorientował, machnął nią pewnie wymawiając przy tym inkantację zaklęcia Tergeo. Końcówka różdżki zrobił w powietrzu krótki wir, błysnęło i zarówno on, Quinn oraz wszystko wróciło do czystości. Zadowolony z siebie rozejrzał się wokół. - Ha! I kto tutaj jest mistrzem zaklęć? - rzucił w przestrzeń. Może jednak uniknie dziś wizyty u pielęgniarki szkolnej? Pierwszak, na którego zrzucił winę, zdołał się już ulotnić. Poza niewielką garstką uczniów, pozostali tutaj głównie Ślizgon i Krukon. - Ej, tylko nie mów nikomu, że chciałem wywinąć numer komuś innego, okej? - Postanowił upewnić się, że Quinn nie przekaże komuś swojego tajemniczego i wyjątkowo przebiegłego planu.
-Ups? - skomentował jednie wpatrując się w Quinna. Kiedy ten się do niego zbliżył zadarł głowę do góry, tak żeby patrzeć mniej więcej mu w oczy, a nie chociażby na szyję... lub niżej. Tak, to naprawdę musiało komicznie wyglądać i w tej chwili Malcolm przeklinał wszelkie siły wyższe, które rządziły tym światem, że poskąpiły mu tych kilku centymetrów, naprawdę Malcolm byłby wdzięczny chociażby za dodatkowe dziesięć więcej! - Wstydziłbym? To jest święte prawo starszych, żeby zwalać wszystko na nowych - odparł. Sięgnął dłonią ku tyłowi głowy i podrapał się zakłopotany. - A tak serio to przepraszam no Myślałem, że to inny Ślizgon, który mnie ostatnio wkurwił - odparł. - Naprawię to, czekaj! - Wyciągnął swoją różdżkę i zanim się ktokolwiek zorientował, machnął nią pewnie wymawiając przy tym inkantację zaklęcia Tergeo. Końcówka różdżki zrobił w powietrzu krótki wir, błysnęło i zarówno on, Quinn oraz wszystko wróciło do czystości. Zadowolony z siebie rozejrzał się wokół. - Ha! I kto tutaj jest mistrzem zaklęć? - rzucił w przestrzeń. Może jednak uniknie dziś wizyty u pielęgniarki szkolnej? Pierwszak, na którego zrzucił winę, zdołał się już ulotnić. Poza niewielką garstką uczniów, pozostali tutaj głównie Ślizgon i Krukon. - Ej, tylko nie mów nikomu, że chciałem wywinąć numer komuś innego, okej? - Postanowił upewnić się, że Quinn nie przekaże komuś swojego tajemniczego i wyjątkowo przebiegłego planu.