15-03-2021, 04:11 PM
Spojrzał na krukona, dość oczywiście nad nim górując jeśli chodziło o różnicę w ich wzroście. Nie było się co oszukiwać, ale akurat te niecałe dwa metry robiły sporą robotę. Czasami wzrost wystarczył, by potencjalny rywal wycofał się lub chociaż zastanowił się czy w ogóle warto zaczynać. Ponad to, bardzo dobrze opanowana sztuka walki wręcz mogłabyć naprawdę sporym zaskoczeniem dla niejednego czarodzieja. I być może jego ruchy były by szybsze i bardziej skuteczniejsze, niżeli zastanowienie się nad jakimkolwiek zaklęciem. Nie chwaląc się miał już kilka takich przypadków, iż szybciej znokautował atakującego, niż ten zdołał wyciągnąć różdżkę.
Wracając jednak do obecnej sytuacji. Quinn na razie miał ubaw z reakcji chłopaka, którego nazwisko było znane i jak sądził dzięki temu po częście jeszcze nie wyleciał za numery jakie wykręcał. Ślizgon znał jego możliwości i skalę na jaką mógł działać, to też uznał za zabawne w pewien sposób ponabijać się z niego mając w sumie podkładkę ku temu. Jednak najpierw dał mu jeszcze kilka chwil na wytłumaczenie się i uzasadnienie swoich działań.
- Zgadza się - przyznała mu rację, ale szybko dodała - ale jeśli już kłamiesz, kłam tak żeby nikt odrazu nie domyślił się, że kłamiesz - Założył ręce na piersi prostując się jeszcze bardziej, tym samay tworząc aluzje bycia jeszcze wyższym i większym niż w rzeczywistości. Nie przeszkadzała mu widownia w postaci kilku mało znaczących osób, które przyglądały im się z pewnego dystansu.
- Och, ale ja się wcale nie gniewam - powiedział odrobinę sztucznie wesołym głosem, gdy w między czasie McGonagall rzucał na nich zaklęcie czyszczące. Quinn wykorzystując okazję jaką ten mu stworzył trzymając różdżkę na odpowiedniej wysokości i nadal paplajac o tym aby nikomu nic nie mówił, chwycił ją i uniósł wysoko ponad swoją głowę.
- Ja tylko wykorzystuje okazję i nie bój się jeśli zabierzesz mi swoją własności nikomu nie pisnę ani słowa - To było jawne wyzwanie, które krukon mógł przyjąć lub uznać za niewykonalne. Wszystko zależało jak bardzo chciał by jego nieudany psikus został przemilczany przez Wood'a.
Wracając jednak do obecnej sytuacji. Quinn na razie miał ubaw z reakcji chłopaka, którego nazwisko było znane i jak sądził dzięki temu po częście jeszcze nie wyleciał za numery jakie wykręcał. Ślizgon znał jego możliwości i skalę na jaką mógł działać, to też uznał za zabawne w pewien sposób ponabijać się z niego mając w sumie podkładkę ku temu. Jednak najpierw dał mu jeszcze kilka chwil na wytłumaczenie się i uzasadnienie swoich działań.
- Zgadza się - przyznała mu rację, ale szybko dodała - ale jeśli już kłamiesz, kłam tak żeby nikt odrazu nie domyślił się, że kłamiesz - Założył ręce na piersi prostując się jeszcze bardziej, tym samay tworząc aluzje bycia jeszcze wyższym i większym niż w rzeczywistości. Nie przeszkadzała mu widownia w postaci kilku mało znaczących osób, które przyglądały im się z pewnego dystansu.
- Och, ale ja się wcale nie gniewam - powiedział odrobinę sztucznie wesołym głosem, gdy w między czasie McGonagall rzucał na nich zaklęcie czyszczące. Quinn wykorzystując okazję jaką ten mu stworzył trzymając różdżkę na odpowiedniej wysokości i nadal paplajac o tym aby nikomu nic nie mówił, chwycił ją i uniósł wysoko ponad swoją głowę.
- Ja tylko wykorzystuje okazję i nie bój się jeśli zabierzesz mi swoją własności nikomu nie pisnę ani słowa - To było jawne wyzwanie, które krukon mógł przyjąć lub uznać za niewykonalne. Wszystko zależało jak bardzo chciał by jego nieudany psikus został przemilczany przez Wood'a.