15-03-2021, 05:11 PM
Bellamy, w przeciwieństwie do ogromnej większości tutejszych uczniów, przybył na peron zupełnie sam. Dla niego to było dobrze, gdyby ktokolwiek z jego rodziny koniecznie chciał z nim jechać, chyba by się zapadł pod ziemię. Albo oczekiwał wybuchu o sile atomowej...
Tak czy inaczej był sam i sam nie wiedział czy się z tego cieszy czy nie. Kolejny rok szkoły, ostatni. Kolejny czas udawania, że zależy mu na nauce tego wszystkiego, snucia się bez celu i czasem jedynie wymiany zdań z garstką osób, które się zbliżyły dość by dać mu szansę. W tym jedna przemiła osoba, która była mu teraz bardzo potrzebna, bo miała coś bardzo dla niego ważnego. Nie to, że jej nie lubił, była bardzo sympatyczna. I to chyba nawet szczerze. Po prostu całe lato tęsknił za swoim szczurem, którego kupił w tajemnicy przed rodziną w zeszłe wakacje, tuż przed szkołą. Cinnamon na pewno też się ucieszy.
W ciemnych, znoszonych ciuchach, z niewielką torbą w ręku - jego dobytek nie był zbyt wielki. Na pewno nie tak jak niektórzy uczniowie, co to potrzebowali wózka żeby nie zostać zgniecionym przez toboły. Nie wyobrażał sobie w całym swoim życiu tyle mieć na własność.
W końcu jego oczom, po dłuższym poszukiwaniu, ukazała się znajoma twarz Puchonki, która przechowała dla niego szczurka na wakacje. Bellamy odetchnął, kierując się ku Lexie Ackerman, choć jego wzrok już szukał niewielkiej klateczki z gryzoniem.
- Cześć - powiedział nieco niezręcznie, acz starał się brzmieć miło, posyłając jej nikły uśmiech. - Jak minęły wakacje?
Ot taki small talk, kiedy choć patrzył jej w twarz, chwilami zerkał czy przypadkiem nie dojrzy zwierzaka. Bo chyba ma go? Nic złego się nie stało? I nie zapomniała? Oby?
Tak czy inaczej był sam i sam nie wiedział czy się z tego cieszy czy nie. Kolejny rok szkoły, ostatni. Kolejny czas udawania, że zależy mu na nauce tego wszystkiego, snucia się bez celu i czasem jedynie wymiany zdań z garstką osób, które się zbliżyły dość by dać mu szansę. W tym jedna przemiła osoba, która była mu teraz bardzo potrzebna, bo miała coś bardzo dla niego ważnego. Nie to, że jej nie lubił, była bardzo sympatyczna. I to chyba nawet szczerze. Po prostu całe lato tęsknił za swoim szczurem, którego kupił w tajemnicy przed rodziną w zeszłe wakacje, tuż przed szkołą. Cinnamon na pewno też się ucieszy.
W ciemnych, znoszonych ciuchach, z niewielką torbą w ręku - jego dobytek nie był zbyt wielki. Na pewno nie tak jak niektórzy uczniowie, co to potrzebowali wózka żeby nie zostać zgniecionym przez toboły. Nie wyobrażał sobie w całym swoim życiu tyle mieć na własność.
W końcu jego oczom, po dłuższym poszukiwaniu, ukazała się znajoma twarz Puchonki, która przechowała dla niego szczurka na wakacje. Bellamy odetchnął, kierując się ku Lexie Ackerman, choć jego wzrok już szukał niewielkiej klateczki z gryzoniem.
- Cześć - powiedział nieco niezręcznie, acz starał się brzmieć miło, posyłając jej nikły uśmiech. - Jak minęły wakacje?
Ot taki small talk, kiedy choć patrzył jej w twarz, chwilami zerkał czy przypadkiem nie dojrzy zwierzaka. Bo chyba ma go? Nic złego się nie stało? I nie zapomniała? Oby?