16-03-2021, 12:58 AM
Owszem, jeszcze od czasów szkolnych pałał do Trice bardzo głęboką sympatią, która zawsze, ale to zawsze wybiegała poza granice zwykłej przyjaźni. Cóż, nie mógł nic na to poradzić, po prostu zaskarbiła sobie jego sympatię, wygrała jego wielkie serce i cokolwiek by się nie działo, to był gotów biec do niej w podskokach. Czy było mu przykro, że nie byłą w stanie odwzajemnić tego zainteresowania w taki sposób, w jaki by sobie tego życzył? Kiedyś owszem, przez krótki czas miał pewien żal, że Beatrice nie chciała dać im szansy, ale wszystko rozeszło się po kościach wyjątkowo szybko. Przecież nie zmusi jej do czegoś, czego w najmniejszym stopniu nie czuje, a zdecydowanie wolał mieć w niej przyjaciółkę, niż nie mieć jej wcale. Nie mógł jednak nic poradzić na to, że aż oczy mu rozbłysły, kiedy zobaczył ją tak odstawioną w czerwone koronki. Z pewnością nie robiła tego specjalnie, ale taka natura ludzka, że pewne materiały i kolory działają pobudzająco na wyobraźnię. Cóż.
Odstawił ją w końcu na ziemię, ignorując oceniające spojrzenia przechodniów, ale też w pewnym stopniu kontrolując, czy aby jakiś delikwent nie ślini się za bardzo na widok zgrabnej sylwetki Trice. Chyba jednak nikt się na to nie odważył, bo nie chciał narazić się na zmiażdżenie nie tylko wzrokiem Logana, ale również jego ramieniem.
- Przyszłaś... - zerknął na zegar uliczny zupełnie przypadkiem znajdujący się nieopodal - ... nawet przed czasem. Nie żebym wątpił w twoją punktualność! - Uniósł dłonie w obronnym geście, bo nie miał nic takiego na myśli, ot, spostrzeżenie! Zaraz wskazał jej wejście do baru zapraszająco. - Mamy dużo do nadrobienia, a jak tak będziemy tu sterczeć, to mi się przeziębisz w tej przewiewnej kiecce. Ja stawiam i nie przyjmuję odmowy! - Chciał jej tak dużo powiedzieć i jeszcze więcej od niej usłyszeć, ze na prawdę lepiej było usiąść przy drinku. Czy dzisiaj przypadkiem nie było nocy karaoke?
Odstawił ją w końcu na ziemię, ignorując oceniające spojrzenia przechodniów, ale też w pewnym stopniu kontrolując, czy aby jakiś delikwent nie ślini się za bardzo na widok zgrabnej sylwetki Trice. Chyba jednak nikt się na to nie odważył, bo nie chciał narazić się na zmiażdżenie nie tylko wzrokiem Logana, ale również jego ramieniem.
- Przyszłaś... - zerknął na zegar uliczny zupełnie przypadkiem znajdujący się nieopodal - ... nawet przed czasem. Nie żebym wątpił w twoją punktualność! - Uniósł dłonie w obronnym geście, bo nie miał nic takiego na myśli, ot, spostrzeżenie! Zaraz wskazał jej wejście do baru zapraszająco. - Mamy dużo do nadrobienia, a jak tak będziemy tu sterczeć, to mi się przeziębisz w tej przewiewnej kiecce. Ja stawiam i nie przyjmuję odmowy! - Chciał jej tak dużo powiedzieć i jeszcze więcej od niej usłyszeć, ze na prawdę lepiej było usiąść przy drinku. Czy dzisiaj przypadkiem nie było nocy karaoke?