16-03-2021, 01:40 AM
- A ja mówiłam, że niewłaściwe?
Czy kryła się za tym pytaniem pretensja? A może szczerze o to pytała, bo zwyczajnie nie pamiętała? Obie opcje były przecież prawdopodobne!
- Ja po prostu sądzę, że ta wasza niby domowa przebiegłość, to jednak powinna byłaby sugerować, że ej, w sumie jesteście spoko, no bo jak do kogoś tak podbić i mieć z tego profity, czy chuj wie co, to chyba musisz się wydawać spoko i miły, albo może... Zdolny do spuszczenia wpierdolu, ale mi też się wydaje, że to może co najwyżej pierwszaki boją się was, rosłych Ślizgonów z wyższych lat.
Tu dla podkreślenia, o czym mówi, wyprostowała się - chyba żeby zdawać się wyższą - i napięła mięśnie rąk rozkładając je na boki, tu już bez wątpienia, by wydawało się, iż jest szersza w barkach... I zatrzymała się tak na chwilę tuż przed Romillym, żeby zaprezentować, jaki to byłby z niej straszny Ślizgon ze starszego roku. Dopiero moment później odpuściła tę postawę i zaśmiała się krótko odetchnąwszy.
- Wow, ej, co to za ton? Myślisz, że ja - tu wskazała na siebie obiema rękoma w teatralny sposób. - Nie dałabym sobie rady?
Cmoknęła ustami, kręcąc przy tym głową.
- Wiesz, chyba jednak znamy się za krótko, jak nie słyszałeś o moich osiągnięciach i tężyźnie fizycznej i w ogóle, wiesz, gdzie tu jakiś respekt, czy coś, halo? - oczywiście siliła się tu na poważny ton, ale nie była nijak urażona.
Czy kryła się za tym pytaniem pretensja? A może szczerze o to pytała, bo zwyczajnie nie pamiętała? Obie opcje były przecież prawdopodobne!
- Ja po prostu sądzę, że ta wasza niby domowa przebiegłość, to jednak powinna byłaby sugerować, że ej, w sumie jesteście spoko, no bo jak do kogoś tak podbić i mieć z tego profity, czy chuj wie co, to chyba musisz się wydawać spoko i miły, albo może... Zdolny do spuszczenia wpierdolu, ale mi też się wydaje, że to może co najwyżej pierwszaki boją się was, rosłych Ślizgonów z wyższych lat.
Tu dla podkreślenia, o czym mówi, wyprostowała się - chyba żeby zdawać się wyższą - i napięła mięśnie rąk rozkładając je na boki, tu już bez wątpienia, by wydawało się, iż jest szersza w barkach... I zatrzymała się tak na chwilę tuż przed Romillym, żeby zaprezentować, jaki to byłby z niej straszny Ślizgon ze starszego roku. Dopiero moment później odpuściła tę postawę i zaśmiała się krótko odetchnąwszy.
- Wow, ej, co to za ton? Myślisz, że ja - tu wskazała na siebie obiema rękoma w teatralny sposób. - Nie dałabym sobie rady?
Cmoknęła ustami, kręcąc przy tym głową.
- Wiesz, chyba jednak znamy się za krótko, jak nie słyszałeś o moich osiągnięciach i tężyźnie fizycznej i w ogóle, wiesz, gdzie tu jakiś respekt, czy coś, halo? - oczywiście siliła się tu na poważny ton, ale nie była nijak urażona.