16-03-2021, 08:08 PM
Beatrice popatrzyła z ogromnym powątpiewaniem na Krukonkę. To nie tak, że normalnie wątpiła w słowa jej uczniów, ale wiedziała dokładnie co zobaczyła. A Ślizgon z jakiegoś powodu zdecydował się przyjąć to na klatę. Cóż, jego sprawa, mogła się oczywiście spierać i oboje wiedzieli, że tak jest, ale to pierwszy września i jeszcze nawet nie weszli do pociągu. Pokręciłą głową z dezaprobatą.
- No dobrze. Mam nadzieję, że to był przypadek, nie toleruję takich scen w moim domu.
Po tych słowach odwróciła się na pięcie by odejść w sobie znanym kierunku. Kuferek już był zapakowany w pociągu więc mogła bez zbędnego bagażu przechadzać się w tę i we wtę, witając się z kolejną falą nowo przybyłych, zagadując do uczniów, rodziców, śmiejąc się czasem, a czasem słuchając wspaniałomyślnych rad rodziców na temat nauczania, z czystej uprzejmości tylko i wyłącznie. Naturalnie, wiedziała jak uczyć i żadna mamusia jej ukochanego bąbelka Robercika nie będzie jej mówić co ma robić, ale miłą trzeba być. Zaraz na szczęście się uwolniła, na chwilę zawieszając się na ponownym przeglądaniu dokumentów, po raz milionowy, bo MOŻE JEDNAK zapomniała. Lepiej po stokroć się upewnić niż potem zwalić temat.
- No dobrze. Mam nadzieję, że to był przypadek, nie toleruję takich scen w moim domu.
Po tych słowach odwróciła się na pięcie by odejść w sobie znanym kierunku. Kuferek już był zapakowany w pociągu więc mogła bez zbędnego bagażu przechadzać się w tę i we wtę, witając się z kolejną falą nowo przybyłych, zagadując do uczniów, rodziców, śmiejąc się czasem, a czasem słuchając wspaniałomyślnych rad rodziców na temat nauczania, z czystej uprzejmości tylko i wyłącznie. Naturalnie, wiedziała jak uczyć i żadna mamusia jej ukochanego bąbelka Robercika nie będzie jej mówić co ma robić, ale miłą trzeba być. Zaraz na szczęście się uwolniła, na chwilę zawieszając się na ponownym przeglądaniu dokumentów, po raz milionowy, bo MOŻE JEDNAK zapomniała. Lepiej po stokroć się upewnić niż potem zwalić temat.