16-03-2021, 08:30 PM
Naturalnie nie odstawiła się żeby jemu przykrość zrobić czy cokolwiek, ubóstwiała tego człowieka i nie tylko życzyła mu całego dobra tego świata, ale była też gotowa niczym lwica rozszarpać kogokolwiek, kto by spróbował go tylko skrzywdzić. Trzeba chronić, trzeba kochać.
- Ale ja już wątpię. - Uzupełniła jego wypowiedź z rozbawieniem. - Oh, no dobra, może pierwszą kolejkę, potem wrócimy do tematu. - zagroziła mimo wszystko wesoło, wchodząc z nim do środka i zajmując wkrótce miejsce przy wolnym stoliku. Były tu tłumy więc naturalnie musieli zarezerwować miejscówkę, ale to przecież żaden problem! A teraz mieli na spokojnie swój kawałek podłogi.
- Ale też ustalmy, że nie piję równo z tobą, bo umrę zanim ty poczujesz w ogóle alkohol w głowie. - Zdjęła swój aksamitny szal, odkładając go na bok, i rozsiadła się wygodnie, choć nadal kobieco. Przychodziło jej to dostatecznie naturalnie by nawet w sytuacjach potencjalnie skandalicznych mieć tą namiastkę kobiecej gracji w sobie.
- Absolutnie koniecznie musisz mi wszystko opowiedzieć, co się działo od ostatniego razu. Zupełnie zaginęłam w akcji, pamiętasz ostatni list? Poplamiony był, i to jest fragment zbrodni, bo mi wybuchł eliksir. TAK DOSŁOWNIE. Prawie bombarda mój dom, ale na szczęście mam zaklęcia ochronne. Ale słuchaj, ja nie wiem jak to się stało, że miałam w piwnicy butelkę z olejem rycynowym... I z sherry. Na boga, muszę przenieść gdzieś alkohole, bo naturalnie nie to dolałam do eliksiru. I moja sherry!
Wszystko opowiadała wbrew tragicznej historii z ogromnym rozbawieniem i entuzjazmem, gestykulując i śmiejąc się z samej siebie, w ostatnim zdaniu nawet podnosząc głos z rozbawioną dramaturgią. Opuściła ręce na blat, zdając sobie sprawę, że zagadała przyjaciela zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
- Dobrze, że się nie napiłam oleju, byłoby przykro, ale absolutnie alkohole mają zakaz wstępu do piwnicy.
- Ale ja już wątpię. - Uzupełniła jego wypowiedź z rozbawieniem. - Oh, no dobra, może pierwszą kolejkę, potem wrócimy do tematu. - zagroziła mimo wszystko wesoło, wchodząc z nim do środka i zajmując wkrótce miejsce przy wolnym stoliku. Były tu tłumy więc naturalnie musieli zarezerwować miejscówkę, ale to przecież żaden problem! A teraz mieli na spokojnie swój kawałek podłogi.
- Ale też ustalmy, że nie piję równo z tobą, bo umrę zanim ty poczujesz w ogóle alkohol w głowie. - Zdjęła swój aksamitny szal, odkładając go na bok, i rozsiadła się wygodnie, choć nadal kobieco. Przychodziło jej to dostatecznie naturalnie by nawet w sytuacjach potencjalnie skandalicznych mieć tą namiastkę kobiecej gracji w sobie.
- Absolutnie koniecznie musisz mi wszystko opowiedzieć, co się działo od ostatniego razu. Zupełnie zaginęłam w akcji, pamiętasz ostatni list? Poplamiony był, i to jest fragment zbrodni, bo mi wybuchł eliksir. TAK DOSŁOWNIE. Prawie bombarda mój dom, ale na szczęście mam zaklęcia ochronne. Ale słuchaj, ja nie wiem jak to się stało, że miałam w piwnicy butelkę z olejem rycynowym... I z sherry. Na boga, muszę przenieść gdzieś alkohole, bo naturalnie nie to dolałam do eliksiru. I moja sherry!
Wszystko opowiadała wbrew tragicznej historii z ogromnym rozbawieniem i entuzjazmem, gestykulując i śmiejąc się z samej siebie, w ostatnim zdaniu nawet podnosząc głos z rozbawioną dramaturgią. Opuściła ręce na blat, zdając sobie sprawę, że zagadała przyjaciela zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
- Dobrze, że się nie napiłam oleju, byłoby przykro, ale absolutnie alkohole mają zakaz wstępu do piwnicy.