17-03-2021, 06:01 PM
Nieświadomy ciężkich traum i wewnętrznego ogromnego strachu Maxwella, Ian świetnie się bawił ot robiąc Gryfonowi psikusy, które jego zdaniem przecież były niezwykle zabawne. Dlatego może podczas gdy Max zupełnie się nie śmiał i wręcz poza permanentnym przerażeniem był pełen urazy, zdawało się, Ślizgon obśmiewał się absolutnie wniebowzięty, że udało mu się go przestraszyć.
- Uroczy pisk, chyba już zostanę przy takim przywitaniu. - skomentował ze śmiechem, choć mimo wszystko przyjaznym, nie przześmiewczym, przysuwając swój wózek z rzeczami bliżej żeby nikt się o niego nie zabił.
- Nie mogłem się powstrzymać, szczególnie po naszym ostatnim spotkaniu. - I kebabie, best time ever. - Masz pojęcie jakie to potem były nudne dni po wtedy dla mnie? Ja nie wiem, ty przyciągasz jakieś ciekawe zdarzenia, a ja się szlajam całą noc i mogę co najwyżej zakwasy złapać. Chujnia!
Rozejrzał się po peronie uważnie, niemalże jakby już szukał co by tu komu zrobić, co zbroić, jakiego piwa naważyć. Akurat tak niekoniecznie było, bardziej patrzył co inni robią i jakie kawały już się dzieją lub stały. Nie widział póki co wiele poza rozsypanym kufrem, jakieś łajnobomby, panoszące się sowy... W zasadzie to tęsknił za tym wszystkim bardzo, nawet jeśli obecnie nie był tego częścią. Cóż, prawie, teraz właśnie się chyba stał?
- Nie mogę się doczekać aż dojedziemy do szkoły, a ty? Czuję, że to będzie dobry rok.
- Uroczy pisk, chyba już zostanę przy takim przywitaniu. - skomentował ze śmiechem, choć mimo wszystko przyjaznym, nie przześmiewczym, przysuwając swój wózek z rzeczami bliżej żeby nikt się o niego nie zabił.
- Nie mogłem się powstrzymać, szczególnie po naszym ostatnim spotkaniu. - I kebabie, best time ever. - Masz pojęcie jakie to potem były nudne dni po wtedy dla mnie? Ja nie wiem, ty przyciągasz jakieś ciekawe zdarzenia, a ja się szlajam całą noc i mogę co najwyżej zakwasy złapać. Chujnia!
Rozejrzał się po peronie uważnie, niemalże jakby już szukał co by tu komu zrobić, co zbroić, jakiego piwa naważyć. Akurat tak niekoniecznie było, bardziej patrzył co inni robią i jakie kawały już się dzieją lub stały. Nie widział póki co wiele poza rozsypanym kufrem, jakieś łajnobomby, panoszące się sowy... W zasadzie to tęsknił za tym wszystkim bardzo, nawet jeśli obecnie nie był tego częścią. Cóż, prawie, teraz właśnie się chyba stał?
- Nie mogę się doczekać aż dojedziemy do szkoły, a ty? Czuję, że to będzie dobry rok.