17-03-2021, 11:41 PM
- No nie wiem, czy mało. Chyba tak jakoś przeciętnie - odparła bez zastanowienia, całkowicie szczerze, na poważnie.
Oczywiście cały czas podążała za chłopakiem, ale jakoś zdawało się, że zdążyła zapomnieć, że tu są akurat nie tylko w związku z jego listą zakupów. Cóż poradzić, była zbyt zaangażowana w rozmowę!
- Jak można się uprzejmie przepchnąć? - dopytała zaraz, marszcząc lekko brwi. - Jakby, nie, błagam, przecież to nawet w Hogwarcie czasem jak trzeba przebić się przez schody, to nie idzie po prostu zrobić, że "ej, halo, przepraszam, taranujecie, mutanty wyrosłe"? No nie, serio, trzeba się czasem w taki tłum wjebać, przepchnąć, żeby się nie spóźnić!
Zaraz zamilkła na chwilę i popatrzyła na niego z powagą... Następnie uniosła palec w jego kierunku, jakby ostrzegawczo, aby zaraz opuścić rękę, mając nadzieję, że to powstrzyma go od potencjalnego tekstu o tym, że ona zdaje się nie zawsze być na czas i to niekoniecznie wina tłumów.
- No, jakby bycie fotoreporterem byłoby zajebistą opcją, chyba mówiłam ci kiedyś zresztą, tak mi się wydaje? - odparła stojąc jeszcze przy kasie, kiedy przez głowę nadal nie przeszło jej, że wciąż nie ma podręcznika, po który miała tu zajść... - Ale to też nie tak, że jestem tak na sto procent przekonana, że to wyjdzie, bo to może być w sumie w chuj trudne, no nie? Nie trudniejsze niż bycie, no na przykład komentatorem przy meczach, co w sumie też brzmi zajebiście, noale... Zobaczymy, zobaczymy.
Oczywiście cały czas podążała za chłopakiem, ale jakoś zdawało się, że zdążyła zapomnieć, że tu są akurat nie tylko w związku z jego listą zakupów. Cóż poradzić, była zbyt zaangażowana w rozmowę!
- Jak można się uprzejmie przepchnąć? - dopytała zaraz, marszcząc lekko brwi. - Jakby, nie, błagam, przecież to nawet w Hogwarcie czasem jak trzeba przebić się przez schody, to nie idzie po prostu zrobić, że "ej, halo, przepraszam, taranujecie, mutanty wyrosłe"? No nie, serio, trzeba się czasem w taki tłum wjebać, przepchnąć, żeby się nie spóźnić!
Zaraz zamilkła na chwilę i popatrzyła na niego z powagą... Następnie uniosła palec w jego kierunku, jakby ostrzegawczo, aby zaraz opuścić rękę, mając nadzieję, że to powstrzyma go od potencjalnego tekstu o tym, że ona zdaje się nie zawsze być na czas i to niekoniecznie wina tłumów.
- No, jakby bycie fotoreporterem byłoby zajebistą opcją, chyba mówiłam ci kiedyś zresztą, tak mi się wydaje? - odparła stojąc jeszcze przy kasie, kiedy przez głowę nadal nie przeszło jej, że wciąż nie ma podręcznika, po który miała tu zajść... - Ale to też nie tak, że jestem tak na sto procent przekonana, że to wyjdzie, bo to może być w sumie w chuj trudne, no nie? Nie trudniejsze niż bycie, no na przykład komentatorem przy meczach, co w sumie też brzmi zajebiście, noale... Zobaczymy, zobaczymy.