17-03-2021, 11:59 PM
Nie spodziewał się, że pierwszą osobą, która go zaatakuje, jeśli mógł tak określić normalne, kulturalne podejście do jego osoby, będzie Thomas, jego współlokator i dobry kolega, z którym dość często zdarzało mu się uczyć, jeśli tylko obiecał mu, że będzie raczej cicho. Tak, pod tym względem Lavi był trochę wyczulony, zwłaszcza, kiedy chciał przyswoić jak dużo się dało.
Uśmiechnął się do niego, zerkając na jego ojców. Wiele osób mogłoby mieć coś przeciwko takiemu widokowi, ale Lloyd nigdy nie robił problemów, będąc raczej tolerancyjną osobą, która nie oceniała. Zresztą z jego strony zaleciałoby to trochę hipokryzją, prawda?
Odwzajemnił uścisk dłoni, która z całą pewnością była większa i silniejsza, niż jego własna. Jak dobrze, że w Thomasie miał kolegę, a nie wroga.
-Widzę spore zmiany - zauważył, wskazując na jego czuprynę. Zdecydowanie będzie się wyróżniał. Może właśnie o to mu chodziło? Bo kto nie lubił być w szkole popularnym?
-Miło mi - powiedział grzecznie do rodziców chłopaka. Może nie był jakimś idealnym wzorem do naśladowania, ale nie brak mu było kultury osobistej. Co innego, że w odpowiedzi dostał tekstem, który sprawił, że się zarumienił. Ciężko było nie zrozumieć insynuacji, które zostały rzucone. No tak, z nimi nie radził sobie jeszcze aż tak dobrze.
Kiedy mężczyźni odeszli zostawiając ich samych, Lavi przeczesał szare włosy dłonią.
-Wydają się być mili - skomentował. I trochę bezceremonialni, jak na gust Azjaty. - Nie szkodzi, serio. W końcu to tylko żarty - lekko ramionami wzruszył. Bo co innego? - Trochę nudno, jak mam być szczery. Jeśli liczysz na opowieści o licznych przygodach, to nie do mnie. Siedziałem głównie z mamą i jej nowym kolegą. A ty? Powiedz mi, że przynajmniej jeden z nas szalał.
Uśmiechnął się do niego, zerkając na jego ojców. Wiele osób mogłoby mieć coś przeciwko takiemu widokowi, ale Lloyd nigdy nie robił problemów, będąc raczej tolerancyjną osobą, która nie oceniała. Zresztą z jego strony zaleciałoby to trochę hipokryzją, prawda?
Odwzajemnił uścisk dłoni, która z całą pewnością była większa i silniejsza, niż jego własna. Jak dobrze, że w Thomasie miał kolegę, a nie wroga.
-Widzę spore zmiany - zauważył, wskazując na jego czuprynę. Zdecydowanie będzie się wyróżniał. Może właśnie o to mu chodziło? Bo kto nie lubił być w szkole popularnym?
-Miło mi - powiedział grzecznie do rodziców chłopaka. Może nie był jakimś idealnym wzorem do naśladowania, ale nie brak mu było kultury osobistej. Co innego, że w odpowiedzi dostał tekstem, który sprawił, że się zarumienił. Ciężko było nie zrozumieć insynuacji, które zostały rzucone. No tak, z nimi nie radził sobie jeszcze aż tak dobrze.
Kiedy mężczyźni odeszli zostawiając ich samych, Lavi przeczesał szare włosy dłonią.
-Wydają się być mili - skomentował. I trochę bezceremonialni, jak na gust Azjaty. - Nie szkodzi, serio. W końcu to tylko żarty - lekko ramionami wzruszył. Bo co innego? - Trochę nudno, jak mam być szczery. Jeśli liczysz na opowieści o licznych przygodach, to nie do mnie. Siedziałem głównie z mamą i jej nowym kolegą. A ty? Powiedz mi, że przynajmniej jeden z nas szalał.