18-03-2021, 01:28 AM
Przyjrzała się uważniej kartce z notatkami, ale nie widząc nigdzie nazwiska, jedynie pokręciła głową przecząco, wyginając odrobina usta w podkówkę, co miało podkreślić brak danych właściciela.
- Nie ma nawet imienia, tylko notatki odnośnie... hm, amortencji? Tak to wygląda... - Uniosła brwi i wzruszyła lekko ramieniem. Może ktoś planował warzenie amortencji gdzieś w zaciszu lochów? - Znasz kogoś, kto mógłby chcieć robić notatki na temat tego eliksiru? - Podciągnęła się odrobinę wyżej na schodku. Ból czterech liter nie dawał o sobie zapomnieć i nie odpuszczał. Chyba jednak upadek na lód był mniej bolesny.
Nie zdawała sobie sprawy, że pobladła, dlatego też pytanie Puchona nieco ją przestraszyło. Owszem, czuła lekkie osłabienie, ale to ból samego uderzenia aż przyćmił jej wzrok, gwiazdki zobaczyła.
- Uderzenie kością ogonową w schodek. Za chwilę powinno trochę zelżeć. - Taką przynajmniej miała nadzieję. Pewnie i tak nieznajomy będzie musiał pomóc jej przynajmniej wspiąć się na schody, ale jeszcze nie.
- Tak w ogóle... Jestem Danica. - No jak już tu z nią siedzi i zaoferował pomoc, to chciała wiedzieć komu później dziękować. Schowała kartkę z notatkami do kieszeni szaty i wyciągnęła otwartą dłoń w jego kierunku, na ile mogła w tej dziwnej pozycji, w jakiej się znajdywała.
- Jesteś na piątym roku, prawda? - To pytanie zadała bardziej dla upewnienia siebie. Pamiętała go, bo uczniów o azjatyckich rysach też aż tak wiele nie było.
- Nie ma nawet imienia, tylko notatki odnośnie... hm, amortencji? Tak to wygląda... - Uniosła brwi i wzruszyła lekko ramieniem. Może ktoś planował warzenie amortencji gdzieś w zaciszu lochów? - Znasz kogoś, kto mógłby chcieć robić notatki na temat tego eliksiru? - Podciągnęła się odrobinę wyżej na schodku. Ból czterech liter nie dawał o sobie zapomnieć i nie odpuszczał. Chyba jednak upadek na lód był mniej bolesny.
Nie zdawała sobie sprawy, że pobladła, dlatego też pytanie Puchona nieco ją przestraszyło. Owszem, czuła lekkie osłabienie, ale to ból samego uderzenia aż przyćmił jej wzrok, gwiazdki zobaczyła.
- Uderzenie kością ogonową w schodek. Za chwilę powinno trochę zelżeć. - Taką przynajmniej miała nadzieję. Pewnie i tak nieznajomy będzie musiał pomóc jej przynajmniej wspiąć się na schody, ale jeszcze nie.
- Tak w ogóle... Jestem Danica. - No jak już tu z nią siedzi i zaoferował pomoc, to chciała wiedzieć komu później dziękować. Schowała kartkę z notatkami do kieszeni szaty i wyciągnęła otwartą dłoń w jego kierunku, na ile mogła w tej dziwnej pozycji, w jakiej się znajdywała.
- Jesteś na piątym roku, prawda? - To pytanie zadała bardziej dla upewnienia siebie. Pamiętała go, bo uczniów o azjatyckich rysach też aż tak wiele nie było.