18-03-2021, 10:47 PM
Zerknął na nią z powątpiewaniem, jednak nie skomentował póki co. W końcu sam widział już próbkę jej odwagi, czy też głupoty, czy znieczulenia, jak by tego nie nazwać. I to nie raz!
Spojrzał na nią trochę jak na debila, zaraz jednak zaczęła kontynuować i troszkę sprostowała myśl, na co twarz rozjaśniła mu się w zrozumieniu. Pokiwał głową i... Parsknął śmiechem. Sam siebie tym zaskoczył jak niespodziewanie rozbawiła go wspomnianymi mutantami oraz że śmiech przyszedł mu tak naturalnie, że nie zdążył nawet sam na to zareagować. Gdy świadomie widział, że zaczyna go coś bawić za bardzo według jego oceny, lub jak było mu z jakiegokolwiek powodu głupio czy niezręcznie, powstrzymywał się, a tu? Złapano go kiedy opuścił gardę. Cóż...
A potem nawet chciał beztrosko skomentować kwestię spóźniania, jednak natknął się na palec Puchonki zanim cokolwiek powiedział. Jego uśmiech przez to, ten, którego starał się powstrzymać, pozostał dłużej na jego twarzy gdy cicho się zaśmiał. Po raz pierwszy chyba szczerze po prostu się zaśmiał, nieco cicho, jakby prawie nieśmiało, ale dźwięcznie i ciepło. Schował podręczniki do torby, kręcąc głową w rozbawieniu.
- Niech ci będzie. - ustąpił ze śmieszkiem, by zaraz spleść ręce na piersi i słuchać jej z pogodnym wyrazem twarzy, nadal uśmiechając się szczerze, na tyle, by jego dołeczki w policzkach były wyraźnie widoczne.
- A tak, pamiętam. I nawet zgodziłem się, że pasujesz do obu. Jesteś dość wygadana, albo dość wścibska. - Naturalnie, droczył się, choć było w tym sporo prawdy. W każdym razie z wygadaniem, wścibska nie była... Aż tak. Powoli skierował się, niemalże leniwym spacerkiem ku drzwiom. - Nie miałaś też jakiejś książki kupić, pani komentator? - Zapytał z rozbawieniem gdy zatrzymał się przy drzwiach wyjściowych. On poczeka... Świetnie się bawił, a jak ona pójdzie po podręcznik, przynajmniej on sam opanuje emocje.
Spojrzał na nią trochę jak na debila, zaraz jednak zaczęła kontynuować i troszkę sprostowała myśl, na co twarz rozjaśniła mu się w zrozumieniu. Pokiwał głową i... Parsknął śmiechem. Sam siebie tym zaskoczył jak niespodziewanie rozbawiła go wspomnianymi mutantami oraz że śmiech przyszedł mu tak naturalnie, że nie zdążył nawet sam na to zareagować. Gdy świadomie widział, że zaczyna go coś bawić za bardzo według jego oceny, lub jak było mu z jakiegokolwiek powodu głupio czy niezręcznie, powstrzymywał się, a tu? Złapano go kiedy opuścił gardę. Cóż...
A potem nawet chciał beztrosko skomentować kwestię spóźniania, jednak natknął się na palec Puchonki zanim cokolwiek powiedział. Jego uśmiech przez to, ten, którego starał się powstrzymać, pozostał dłużej na jego twarzy gdy cicho się zaśmiał. Po raz pierwszy chyba szczerze po prostu się zaśmiał, nieco cicho, jakby prawie nieśmiało, ale dźwięcznie i ciepło. Schował podręczniki do torby, kręcąc głową w rozbawieniu.
- Niech ci będzie. - ustąpił ze śmieszkiem, by zaraz spleść ręce na piersi i słuchać jej z pogodnym wyrazem twarzy, nadal uśmiechając się szczerze, na tyle, by jego dołeczki w policzkach były wyraźnie widoczne.
- A tak, pamiętam. I nawet zgodziłem się, że pasujesz do obu. Jesteś dość wygadana, albo dość wścibska. - Naturalnie, droczył się, choć było w tym sporo prawdy. W każdym razie z wygadaniem, wścibska nie była... Aż tak. Powoli skierował się, niemalże leniwym spacerkiem ku drzwiom. - Nie miałaś też jakiejś książki kupić, pani komentator? - Zapytał z rozbawieniem gdy zatrzymał się przy drzwiach wyjściowych. On poczeka... Świetnie się bawił, a jak ona pójdzie po podręcznik, przynajmniej on sam opanuje emocje.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."