19-03-2021, 10:30 PM
Faktycznie rozmowy o bieliźnie mogłyby być dziwnie odbierane, szczególnie kiedy mówiło się o tym nie w sklepie z bielizną, a będąc na peronie i czekając na pociąg do szkoły. Malcolm chyba nie miał na tyle odwagi, aby z gołym tyłkiem latać po peronie, tym bardziej, że jednak jego nazwisko liczyło się w świecie czarodziejów, a przecież nie mógł przynieść wstydu swojej rodzinie, w tym ciotce, która przecież piastowała stanowisko dyrektorki Hogwartu, jednej z najbardziej znanych szkół magicznych w świecie czarodziejów.
- Co ty, nie za bardzo lubię latać. Nie żebym się bał, ale miotła strasznie się wgniata w krocze, kiedy już jesteś na jakiejś wysokości, nie? Strasznie niewygodne - odparł. Może nie był tragiczny w lataniu ale jednak miotły zdecydowanie bardziej odpowiadały mu jako przyrząd do utrzymania porządku, niekoniecznie do latania. W zasadzie czarodzieje mogliby już pójść z duchem czasu i wykorzystać do tego odkurzacze. Kto wie? Może dzięki nim udałoby się osiągać większe prędkości!
- Tak serio to w sumie chyba nauka. Po ciotce jestem całkiem dobry w transmutacji, a i zaklęcia i uroki mi całkiem dobrze wychodzą. Obrona przed Ciemnymi Mocami też jest ogółem spoko ale już mi aż tak dobrze nie wychodzi, chociaż nie ma tragedii. Jak tak sobie teraz myślę, to dobrze by było wynaleźć jakieś nowe zaklęcie transmutacyjne, sam nie wiem... może szybka zmiana ubrań? W trendach czarodziejów taki czar bardzo by się przydał! - odparł. Może poniekąd żartował, jednakże transmutacja była poniekąd jego pasją, z której chętnie korzystał, gdy tylko mógł, a nierzadko też ćwiczył wieczorami sztukę transmutacji, aby zadowolić swoją ciotkę, która dawała mu co roku korepetycję z obszaru tej sztuki magicznej.
- A wy jakie macie plany na ten rok? - spytał spoglądając na przemian to na Colina, to na Avę.
- Co ty, nie za bardzo lubię latać. Nie żebym się bał, ale miotła strasznie się wgniata w krocze, kiedy już jesteś na jakiejś wysokości, nie? Strasznie niewygodne - odparł. Może nie był tragiczny w lataniu ale jednak miotły zdecydowanie bardziej odpowiadały mu jako przyrząd do utrzymania porządku, niekoniecznie do latania. W zasadzie czarodzieje mogliby już pójść z duchem czasu i wykorzystać do tego odkurzacze. Kto wie? Może dzięki nim udałoby się osiągać większe prędkości!
- Tak serio to w sumie chyba nauka. Po ciotce jestem całkiem dobry w transmutacji, a i zaklęcia i uroki mi całkiem dobrze wychodzą. Obrona przed Ciemnymi Mocami też jest ogółem spoko ale już mi aż tak dobrze nie wychodzi, chociaż nie ma tragedii. Jak tak sobie teraz myślę, to dobrze by było wynaleźć jakieś nowe zaklęcie transmutacyjne, sam nie wiem... może szybka zmiana ubrań? W trendach czarodziejów taki czar bardzo by się przydał! - odparł. Może poniekąd żartował, jednakże transmutacja była poniekąd jego pasją, z której chętnie korzystał, gdy tylko mógł, a nierzadko też ćwiczył wieczorami sztukę transmutacji, aby zadowolić swoją ciotkę, która dawała mu co roku korepetycję z obszaru tej sztuki magicznej.
- A wy jakie macie plany na ten rok? - spytał spoglądając na przemian to na Colina, to na Avę.