19-03-2021, 11:08 PM
Temat bielizny już zdecydowanie jej obrzydł. Zamiast stosować się do jednej z tych mądrych rad mamy ("Najpierw myśl, potem mów"), to jak zwykle robiła po swojemu i potem wkopywała się w jakieś przypałowe akcje. Dobrze, że na peronie panowało takie zamieszanie. Istniała szansa na to, że nikt nie zwrócił większej uwagi na co, jakie tarło odwalało się u nich i w ich otoczeniu.
Dużo bardziej wolała pozostać biernym słuchaczem (to by jej najlepiej wychodziło w tym momencie), nie mogła jednak zignorować pytania najlepszego przyjaciela. Co z tego, że doskonale znał odpowiedź na pytanie i jedynie chciał ją pociągnąć za język, żeby nie zamknęła się całkiem w sobie do czasu odjazdu lokomotywy.
- Cóż, chyba już to zrobiłam - zauważyła błyskotliwie, wzruszając ramionami z uśmiechem. Trzeba przyznać, że znajomość z Malcolmem rozpoczęła w najbardziej nietypowy sposób, jaki kiedykolwiek mógł się zdarzyć. Widocznie cała ta magiczna otoczka działała. O ile można to nazwać magią. - Pobiję rekord frekwencji na numerologii i historii magii.
Nawet nie musiała patrzeć na Colina. Jego przewrócenie oczami było niemalże słyszalne. Głównie ze względu na to zawsze robiła obszerniejsze notatki tak, żeby mógł je sobie później spisać bez ryzyka, że będą bliźniaczo podobne do jej notatek. Ten układ całkowicie jej odpowiadał; czuła satysfakcję, pomagając bliskiej osobie. Jednocześnie miała nadzieję, że trochę zaorała go tą odpowiedzią.
- Tak, do tego dorzućmy jeszcze wróżbiarstwo, astronomię i runy. - ...czyli najnudniejsze przedmioty świata - dopowiedziała w myślach. No, na pewno dla większości uczniów. Może poza astronomią, czasami działy się naprawdę ciekawe zajęcia. Sporadycznie, ale zdarzały. Może w tym roku będzie inaczej?
Dużo bardziej wolała pozostać biernym słuchaczem (to by jej najlepiej wychodziło w tym momencie), nie mogła jednak zignorować pytania najlepszego przyjaciela. Co z tego, że doskonale znał odpowiedź na pytanie i jedynie chciał ją pociągnąć za język, żeby nie zamknęła się całkiem w sobie do czasu odjazdu lokomotywy.
- Cóż, chyba już to zrobiłam - zauważyła błyskotliwie, wzruszając ramionami z uśmiechem. Trzeba przyznać, że znajomość z Malcolmem rozpoczęła w najbardziej nietypowy sposób, jaki kiedykolwiek mógł się zdarzyć. Widocznie cała ta magiczna otoczka działała. O ile można to nazwać magią. - Pobiję rekord frekwencji na numerologii i historii magii.
Nawet nie musiała patrzeć na Colina. Jego przewrócenie oczami było niemalże słyszalne. Głównie ze względu na to zawsze robiła obszerniejsze notatki tak, żeby mógł je sobie później spisać bez ryzyka, że będą bliźniaczo podobne do jej notatek. Ten układ całkowicie jej odpowiadał; czuła satysfakcję, pomagając bliskiej osobie. Jednocześnie miała nadzieję, że trochę zaorała go tą odpowiedzią.
- Tak, do tego dorzućmy jeszcze wróżbiarstwo, astronomię i runy. - ...czyli najnudniejsze przedmioty świata - dopowiedziała w myślach. No, na pewno dla większości uczniów. Może poza astronomią, czasami działy się naprawdę ciekawe zajęcia. Sporadycznie, ale zdarzały. Może w tym roku będzie inaczej?