19-03-2021, 11:10 PM
Cóż, Thomas nie był osobą groźną. Był silny, jednak przy tym niezwykle pacyfistyczny i wolał rozmowę czy pomoc niż walkę i krzywdzenie innych. Nie chciał nikomu źle zrobić i czuł, że chce sprawić by świat był lepszy. Jaki byłby z niego wróg? Żaden!
Nie wiedział jednak jeszcze, że wcale nie był tak niewinny, a żyła w nim część o zupełnie odmiennych poglądach.
- Pewnie. Uznałem, że zaszaleję, a co mi zależy. - Uśmiechnął się szeroko. - Co myślisz? Pasuje mi?
Do jego kolorowej, zwariowanej osoby na pewno! Póki nie musiał ukryć się pod ponurą szatą szkolną, jego ubrania uderzały intensywnością barw i generalnym wydźwiękiem optymizmu. Chyba że miał humorek na bycie tajemniczym czy "groźnym", jak większość nastolatków, wtedy zdarzało mu się nosić mniej urocze ubrania, chociaż najpewniej nadal będące względnie barwnymi.
- Ta... Uwielbiają to robić. - Przewrócił oczami, chociaż nadal się uśmiechał. Zostawił jednak ten temat szybko za sobą. Zaśmiał się z lekką niezręcznością. - Znaczy, wiesz, w sumie to tak średnio. Rodzice dużo pracują i dużo starałem sięę też od nich uczyć, jak to ja. Wiesz, dusza kujona. A poza tym to nie wiem, w sumie trochę bez szału. Trochę jeździłem na desce, taki mugolski pojazd, nie wiem czy znasz? Dosłownie deska na czterech kółkach, stajesz na niej i jedziesz. Łatwo się zabić albo wybić zęby, ale z czasem jakoś idzie, że utrzymujesz pion. Niepewny.
Bo może i był czarodziejem pełną parą, jednak to nie tak, że całkowicie żyli odcięci od świata mugolskiego. Żyli w Newport, niesamowitym mieście, aczkolwiek nie będącym oddzielonym od strefy mugolskiej. Jego koledzy z dzieciństwa, nieliczni, ale jednak, byli mugolami. Szlajał się nieraz z nimi lub sam czy to w okolicach portu, czy też po prostu gdziekolwiek po osiedlach, szukając zajęcia w te dni kiedy nie miał akurat do spełnienia domowych obowiązków.
Nie wiedział jednak jeszcze, że wcale nie był tak niewinny, a żyła w nim część o zupełnie odmiennych poglądach.
- Pewnie. Uznałem, że zaszaleję, a co mi zależy. - Uśmiechnął się szeroko. - Co myślisz? Pasuje mi?
Do jego kolorowej, zwariowanej osoby na pewno! Póki nie musiał ukryć się pod ponurą szatą szkolną, jego ubrania uderzały intensywnością barw i generalnym wydźwiękiem optymizmu. Chyba że miał humorek na bycie tajemniczym czy "groźnym", jak większość nastolatków, wtedy zdarzało mu się nosić mniej urocze ubrania, chociaż najpewniej nadal będące względnie barwnymi.
- Ta... Uwielbiają to robić. - Przewrócił oczami, chociaż nadal się uśmiechał. Zostawił jednak ten temat szybko za sobą. Zaśmiał się z lekką niezręcznością. - Znaczy, wiesz, w sumie to tak średnio. Rodzice dużo pracują i dużo starałem sięę też od nich uczyć, jak to ja. Wiesz, dusza kujona. A poza tym to nie wiem, w sumie trochę bez szału. Trochę jeździłem na desce, taki mugolski pojazd, nie wiem czy znasz? Dosłownie deska na czterech kółkach, stajesz na niej i jedziesz. Łatwo się zabić albo wybić zęby, ale z czasem jakoś idzie, że utrzymujesz pion. Niepewny.
Bo może i był czarodziejem pełną parą, jednak to nie tak, że całkowicie żyli odcięci od świata mugolskiego. Żyli w Newport, niesamowitym mieście, aczkolwiek nie będącym oddzielonym od strefy mugolskiej. Jego koledzy z dzieciństwa, nieliczni, ale jednak, byli mugolami. Szlajał się nieraz z nimi lub sam czy to w okolicach portu, czy też po prostu gdziekolwiek po osiedlach, szukając zajęcia w te dni kiedy nie miał akurat do spełnienia domowych obowiązków.