20-03-2021, 03:03 PM
- Nic się nie stało, nie miałeś pojęcia. - Wciąż się uśmiechała. Skąd Oliver miałby wiedzieć? Dlatego też wytłumaczyła dlaczego woli pełne imię. Dopiero się poznają, takie malutkie wpadki są normalne.
- Hm, Mina wygląda na zainteresowaną, ale pewnie trochę ją peszą rozmiary Pana Kota. Może prowadzą kocią telepatyczną rozmowę i oceniają nawzajem swoje zamiary? - Troszkę rozbawiła ją ta myśl, bo czasem miała wrażenie, że zwierzęta mają umiejętność takiej komunikacji. Na pewno były świetnymi obserwatorami i dobrze odczytywały mowę ciała nie tylko swojego gatunku. Skąd inaczej wiedziałyby kiedy ich człowiekowi grozi niebezpieczeństwo, bardzo często jeszcze zanim w ogóle realnie się pojawi? Świat fauny był niesamowicie fascynujący, dlatego Dani chciała nauczyć się na jego temat najwięcej, jak tylko mogła. - Częstsze spotkania mogłyby pomóc. Widząc, że my się dobrze dogadujemy, może pomogłoby im to się rozluźnić w swoim towarzystwie. - Jeśli zwierzęta faktycznie upodabniają się do swoich właścicieli i wyczuwają intencje, wiedzą komu mogą zaufać, to i obserwacja swoich ludzkich rodziców pewnie byłaby jakiegoś rodzaju znakiem.
- Och, tak! To byłoby naprawdę fantastyczne, gdybyśmy mogli w jakiś sposób od razu rozumieć co im dolega. Właśnie to chcę robić w przyszłości, zająć się magiczną weterynarią. - Pokiwała stanowczo głową. W domu miała bardzo duży kontakt z tą dziedziną, bo taki był zawód jej taty. - A ty? Wiesz już co chciałbyś robić po skończeniu Hogwartu? - Ciekawiło ją jakie ścieżki kariery chcą obrać inni czarodzieje, było tyle możliwości, że nie raz ktoś mógł zaskoczyć bardzo oryginalnym pomysłem na życie.
- Jasne. Dziękuję. - Przyjęła poczęstunek z wdzięcznością i po chwili namysłu pogrzebała w kieszeni swojej szaty. Dzisiaj przyniosła ze sobą trochę kocich przysmaków, mogły okazać się pomocne. - Mam też coś dla nich. Ciasteczka wypełnione pastą na kłaczki. Myślisz, że się skuszą? - Wyciągnęła zamkniętą dłoń z kieszeni i potrząsnęła nią delikatnie. Mina najwyraźniej rozpoznała dźwięk, bo zastrzygła uszami i podniosła wyżej głowę, znowu węsząc w powietrzu. Zamiauczała raz, dopominając się o smakołyk, co wywołało chichot Dani. - No tak, jedzenie najważniejsze.
Kotka podniosła się i po kociemu wygięła grzbiet, rozciągając łapy, po czym podeszła powoli kilka kroczków bliżej nowego kolegi. Ostrożnie zatrzymała się na tyle, żeby nie oberwać łapą, ale wyciągała ciekawie szyję w kierunku Pana Kota. Chciała smakołyk, ale też była bardzo ciekawa nowego towarzysza. Danica wyciągnęła otwartą dłoń w kierunku Olivera. Może jak każde da swojemu kotu ciasteczko, to też zrozumieją, że nie muszą o nic rywalizować, wszyscy tutaj są przyjaźnie nastawieni.
- Hm, Mina wygląda na zainteresowaną, ale pewnie trochę ją peszą rozmiary Pana Kota. Może prowadzą kocią telepatyczną rozmowę i oceniają nawzajem swoje zamiary? - Troszkę rozbawiła ją ta myśl, bo czasem miała wrażenie, że zwierzęta mają umiejętność takiej komunikacji. Na pewno były świetnymi obserwatorami i dobrze odczytywały mowę ciała nie tylko swojego gatunku. Skąd inaczej wiedziałyby kiedy ich człowiekowi grozi niebezpieczeństwo, bardzo często jeszcze zanim w ogóle realnie się pojawi? Świat fauny był niesamowicie fascynujący, dlatego Dani chciała nauczyć się na jego temat najwięcej, jak tylko mogła. - Częstsze spotkania mogłyby pomóc. Widząc, że my się dobrze dogadujemy, może pomogłoby im to się rozluźnić w swoim towarzystwie. - Jeśli zwierzęta faktycznie upodabniają się do swoich właścicieli i wyczuwają intencje, wiedzą komu mogą zaufać, to i obserwacja swoich ludzkich rodziców pewnie byłaby jakiegoś rodzaju znakiem.
- Och, tak! To byłoby naprawdę fantastyczne, gdybyśmy mogli w jakiś sposób od razu rozumieć co im dolega. Właśnie to chcę robić w przyszłości, zająć się magiczną weterynarią. - Pokiwała stanowczo głową. W domu miała bardzo duży kontakt z tą dziedziną, bo taki był zawód jej taty. - A ty? Wiesz już co chciałbyś robić po skończeniu Hogwartu? - Ciekawiło ją jakie ścieżki kariery chcą obrać inni czarodzieje, było tyle możliwości, że nie raz ktoś mógł zaskoczyć bardzo oryginalnym pomysłem na życie.
- Jasne. Dziękuję. - Przyjęła poczęstunek z wdzięcznością i po chwili namysłu pogrzebała w kieszeni swojej szaty. Dzisiaj przyniosła ze sobą trochę kocich przysmaków, mogły okazać się pomocne. - Mam też coś dla nich. Ciasteczka wypełnione pastą na kłaczki. Myślisz, że się skuszą? - Wyciągnęła zamkniętą dłoń z kieszeni i potrząsnęła nią delikatnie. Mina najwyraźniej rozpoznała dźwięk, bo zastrzygła uszami i podniosła wyżej głowę, znowu węsząc w powietrzu. Zamiauczała raz, dopominając się o smakołyk, co wywołało chichot Dani. - No tak, jedzenie najważniejsze.
Kotka podniosła się i po kociemu wygięła grzbiet, rozciągając łapy, po czym podeszła powoli kilka kroczków bliżej nowego kolegi. Ostrożnie zatrzymała się na tyle, żeby nie oberwać łapą, ale wyciągała ciekawie szyję w kierunku Pana Kota. Chciała smakołyk, ale też była bardzo ciekawa nowego towarzysza. Danica wyciągnęła otwartą dłoń w kierunku Olivera. Może jak każde da swojemu kotu ciasteczko, to też zrozumieją, że nie muszą o nic rywalizować, wszyscy tutaj są przyjaźnie nastawieni.