20-03-2021, 05:45 PM
- Zapraszam kiedy chcesz! Moja siostra na pewno się ucieszy, że może cię w końcu osobiście poznać. - Co prawda Teddy opowiedział Felicity tyle o swoich przyjaciołach nie tylko będąc w domu, ale również listownie w ciągu roku, że bliźniaczka znała ich niemalże na wylot bez bliższego osobistego poznania. Z pewnością bardzo ekscytowałaby się odwiedzinami Cass, bo każdy z przyjaciół brata był i dla niej przyjacielem. A przyjaciółki to już w ogóle! Bo skoro sama nie była czarownicą, to zaraz chciałaby dowiedzieć się wszystkiego co może o magicznym świecie z perspektywy właśnie kobiecej. Jakie ploteczki są popularne? Jakie trendy? Jakie czary, eliksiry? Z tych odwiedzin najprawdopodobniej Tadek widziałby Cass tylko w momencie przyjazdu i wyjazdu, bo Felicyty ukradłaby mu przyjaciółkę na cały czas jej pobytu. - Wiesz, nie musisz się tak naprawdę uczyć rozkładu na pamięć, chociaż w twoim przypadku to akurat nie jest jakoś trudne... - Zaśmiał się pod nosem, wcinając kolejny kęs tosta. Doskonale pamiętał z jakąś łatwością Cass przyswaja jakikolwiek materiał, więc co to dla niej rozkład jazdy...
- O tak, musimy gdzieś się razem wybrać! Może w ogóle udałoby się w kilka osób gdzieś spotkać i wybrać na jakąś wycieczkę? - Teddy i tak planował od Cass pojechać do Arthura i Kitty i z nimi wybierali się pod namiot, ale to nie przeszkadzało temu, żeby zebrać nawet większą ilość fajnych osób i może pojechać gdzieś na kilka dni nad jakieś jezioro? Albo do czyjegoś domu, jak mają duży. To teraz jeszcze trzeba pomyśleć kto ma największy, gdzie pomieściłaby się spora grupa nastolatków.
Rozbawiony całą tą sytuacją zrobił unik przed lecącą w jego kierunku truskawką. To o tych włosach to z czułością było! I bardzo żartobliwie. Ale zaraz wykonał gest zamykania ust na kłódkę, że już będzie milczał i ani słówka nie piśnie.
- Z jednej strony szkoda, że już się kończą wakacje, ale z drugiej tęsknię do Hogwartu i codziennych spotkań ze wszystkimi znajomymi. Szkoda, że poza szkołą nie mamy aż tylu możliwości żeby się spotkać. Ale wiesz, w Quidditcha na luzie pogramy tylko w ciągu roku szkolnego, więc jak najbardziej ekscytuję się na kolejny rok! Mój kolejny rok bycia kapitanem, skoro mnie drużyna nie wykopała z tej pozycji, to chyba nieźle sobie radzę. - Właściwie Teddy był dość lajtowym kapitanem drużyny. Wybrany pod koniec zeszłego sezonu najwyraźniej sprawdził się w te roli. Może dlatego, że póki co podchodził do wszystkich wygłupów i ewentualnych pomyłek z cierpliwością i nie wydzierał się na nikogo?
Nawet jeśli po śniadaniu spróbował pozbierać i pozmywać, to nie było mu to dane. Zdążył jedynie włożyć swój talerz do zlewu, zanim Cass nie pogoniła go z kuchni. Dzień troszkę dzień rozpogodził, więc mogli rozwalić się razem na hamaku i bujając się lekko, obserwując chmurki, rozmową nadrobić czas rozłąki.
- Pewnie, że grałem. Pamiętaj, że zanim zacząłem Hogwart chodziłem do mugolskiej szkoły. Poza tym mam siostrę, więc jakoś sobie czas umilamy. Grałem w piłkę nożną i koszykówkę. Wiesz co to za sporty, widziałaś kiedyś jak się w nie gra? - Przekręcił głowę w bok na tyle, żeby z rozleniwionym uśmiechem spojrzeć na przyjaciółkę.
- O tak, musimy gdzieś się razem wybrać! Może w ogóle udałoby się w kilka osób gdzieś spotkać i wybrać na jakąś wycieczkę? - Teddy i tak planował od Cass pojechać do Arthura i Kitty i z nimi wybierali się pod namiot, ale to nie przeszkadzało temu, żeby zebrać nawet większą ilość fajnych osób i może pojechać gdzieś na kilka dni nad jakieś jezioro? Albo do czyjegoś domu, jak mają duży. To teraz jeszcze trzeba pomyśleć kto ma największy, gdzie pomieściłaby się spora grupa nastolatków.
Rozbawiony całą tą sytuacją zrobił unik przed lecącą w jego kierunku truskawką. To o tych włosach to z czułością było! I bardzo żartobliwie. Ale zaraz wykonał gest zamykania ust na kłódkę, że już będzie milczał i ani słówka nie piśnie.
- Z jednej strony szkoda, że już się kończą wakacje, ale z drugiej tęsknię do Hogwartu i codziennych spotkań ze wszystkimi znajomymi. Szkoda, że poza szkołą nie mamy aż tylu możliwości żeby się spotkać. Ale wiesz, w Quidditcha na luzie pogramy tylko w ciągu roku szkolnego, więc jak najbardziej ekscytuję się na kolejny rok! Mój kolejny rok bycia kapitanem, skoro mnie drużyna nie wykopała z tej pozycji, to chyba nieźle sobie radzę. - Właściwie Teddy był dość lajtowym kapitanem drużyny. Wybrany pod koniec zeszłego sezonu najwyraźniej sprawdził się w te roli. Może dlatego, że póki co podchodził do wszystkich wygłupów i ewentualnych pomyłek z cierpliwością i nie wydzierał się na nikogo?
Nawet jeśli po śniadaniu spróbował pozbierać i pozmywać, to nie było mu to dane. Zdążył jedynie włożyć swój talerz do zlewu, zanim Cass nie pogoniła go z kuchni. Dzień troszkę dzień rozpogodził, więc mogli rozwalić się razem na hamaku i bujając się lekko, obserwując chmurki, rozmową nadrobić czas rozłąki.
- Pewnie, że grałem. Pamiętaj, że zanim zacząłem Hogwart chodziłem do mugolskiej szkoły. Poza tym mam siostrę, więc jakoś sobie czas umilamy. Grałem w piłkę nożną i koszykówkę. Wiesz co to za sporty, widziałaś kiedyś jak się w nie gra? - Przekręcił głowę w bok na tyle, żeby z rozleniwionym uśmiechem spojrzeć na przyjaciółkę.