21-03-2021, 12:27 AM
Nie ciągnęła go do popularności. Był raczej typem człowieka, który chciał żyć w spokoju swoim własnym życiem, nie wchodząc nikomu w drogę i pragnąć, by inni nie robili tego samego. Chciał zadawać się jedynie z ważnymi dla siebie osobami oraz takimi, których się nie bał. To brzmiało niemal jak świat idealny, do którego nigdy nie będzie miał dostępu. Bo przecież taki nie istniał i Oliver wiedział o tym doskonale.
Tym bardziej potrzebował na około siebie tych wszystkich wartościowych osób, jak właśnie Danica. Z nią się dogadywał, ona go rozumiała. Przynajmniej takie odniósł wrażenie, kiedy z nią rozmawiał.
-Kto wie, może my będziemy jednymi z tych, którzy przyczynią się bardziej do rozwoju wiedzy o zwierzętach i roślinach. Przecież to jest możliwe, prawda? Skoro inni mogą, nam też się może udać - stwierdził. Miał dziwne wrażenie, że czarodzieje woleli pracować nad czymś innym, niż nad znalezieniem sposobu na perfekcyjną komunikacją ze zwierzętami. Rośliny, to było pewne, przecież używano ich do eliksirów. Ale zwierzęta? Było ważne dla świata, ale czy mogłyby stać się jeszcze ważniejsze?
-Dlatego właśnie uważam, że sami możemy się tak wiele od nich nauczyć - skomentował. Czy nie taka była prawda? Zwierzęta umiały bardziej kochać, umiały też żyć w zgodzie niezależnie od pochodzenia. Niektórzy ludzie nadal mieli z tym poważny problem.
Uśmiechnął się do niej, kiedy zdradziła mu, co ma zamiar zdawać. On zrobi dokładnie to samo, ostatecznie wiązał z tym swoją przyszłość. Nic dziwnego, że tak bardzo mu zależało, a to przekładało się na jeszcze pilniejszym studiowaniu obu dziedzin.
Siedzieli, obserwując, jak bawiły się ich pupile. To było doprawdy urocze, że oba zwierzaki tak dobrze się dogadywały. Ba, patrząc na to wszystko Kang był przekonany, że od tego dnia Pan Kot już nie będzie sam i co jakiś czas będzie znikał, byleby zobaczyć się ze soją nową koleżanką. To napełniało go nadzieją, bo może obu im się poszczęściło? W końcu i Oliver coraz bardziej lubił Gryfonką.
Kilkanaście minut później oboje udali się do zamku obiecując, że nie raz się jeszcze spotkają.
zt. x2
Tym bardziej potrzebował na około siebie tych wszystkich wartościowych osób, jak właśnie Danica. Z nią się dogadywał, ona go rozumiała. Przynajmniej takie odniósł wrażenie, kiedy z nią rozmawiał.
-Kto wie, może my będziemy jednymi z tych, którzy przyczynią się bardziej do rozwoju wiedzy o zwierzętach i roślinach. Przecież to jest możliwe, prawda? Skoro inni mogą, nam też się może udać - stwierdził. Miał dziwne wrażenie, że czarodzieje woleli pracować nad czymś innym, niż nad znalezieniem sposobu na perfekcyjną komunikacją ze zwierzętami. Rośliny, to było pewne, przecież używano ich do eliksirów. Ale zwierzęta? Było ważne dla świata, ale czy mogłyby stać się jeszcze ważniejsze?
-Dlatego właśnie uważam, że sami możemy się tak wiele od nich nauczyć - skomentował. Czy nie taka była prawda? Zwierzęta umiały bardziej kochać, umiały też żyć w zgodzie niezależnie od pochodzenia. Niektórzy ludzie nadal mieli z tym poważny problem.
Uśmiechnął się do niej, kiedy zdradziła mu, co ma zamiar zdawać. On zrobi dokładnie to samo, ostatecznie wiązał z tym swoją przyszłość. Nic dziwnego, że tak bardzo mu zależało, a to przekładało się na jeszcze pilniejszym studiowaniu obu dziedzin.
Siedzieli, obserwując, jak bawiły się ich pupile. To było doprawdy urocze, że oba zwierzaki tak dobrze się dogadywały. Ba, patrząc na to wszystko Kang był przekonany, że od tego dnia Pan Kot już nie będzie sam i co jakiś czas będzie znikał, byleby zobaczyć się ze soją nową koleżanką. To napełniało go nadzieją, bo może obu im się poszczęściło? W końcu i Oliver coraz bardziej lubił Gryfonką.
Kilkanaście minut później oboje udali się do zamku obiecując, że nie raz się jeszcze spotkają.
zt. x2