21-03-2021, 07:28 PM
- Jestem za, miesiąc wakacji totalnie by wystarczył. - Prawdopodobnie za takie próby ukrócenia czasu wolnego zostaliby ukamienowani przez większość uczniów Hogwartu, ale czego oczekiwać po jednym z najambitniejszych kujonów (nawet wśród Krukonów)? Heather miała swoje powody, a Noah miał swoje, ale z pewnością możliwość przyswojenia większej ilości wiedzy był tu silnym argumentem, bo i tak tracił wiele dni w przeciągu roku szkolnego przez swoje nieobecności wywołane cyklicznym zamienianiem się w dziką bestię.
- Poważna, ale rozważając ewentualną inną opcję jaka się pojawiła... - Zadziornie przymrużył jedno oko, mając na myśli, że to właśnie Hatheway była tą ciekawszą opcją na spędzenie czasu na Pokątnej.
Skoro zapadłą decyzja, że jednak księgarnia jest bezpieczniejszym kierunkiem, Noah wskazał lekko ręką kierunek w niemym geście "panie przodem", po czym ruszył za Gryfonką, ciesząc się z tego spotkania jak dzieciak z nowej zabawki. W niespełna dwóch krokach zrównał się z blondynką i delikatnie szturchnął ramieniem przyjacielsko.
- Generalnie nie działo się nic nadzwyczajnego. Pomagałem mamie w domu, bo nie wszystko mogła zrobić sama. Zanim się obejrzałem zleciały dwa miesiące. - Wzruszył lekko jednym ramieniem. Jakoś nie sądził, żeby wspominanie o odwiedzaniu ojca w śpiączce w Mungu było ekscytujące, a i nie chciał psuć tą wiadomością nastroju. - Jeszcze mamy dziesięć dni, więc nie ma co podsumowywać całych wakacji, może jeszcze stanie się coś na tyle ekscytującego, żeby uznać te wakacje za wyjątkowo zapadające w pamięć.
- Poważna, ale rozważając ewentualną inną opcję jaka się pojawiła... - Zadziornie przymrużył jedno oko, mając na myśli, że to właśnie Hatheway była tą ciekawszą opcją na spędzenie czasu na Pokątnej.
Skoro zapadłą decyzja, że jednak księgarnia jest bezpieczniejszym kierunkiem, Noah wskazał lekko ręką kierunek w niemym geście "panie przodem", po czym ruszył za Gryfonką, ciesząc się z tego spotkania jak dzieciak z nowej zabawki. W niespełna dwóch krokach zrównał się z blondynką i delikatnie szturchnął ramieniem przyjacielsko.
- Generalnie nie działo się nic nadzwyczajnego. Pomagałem mamie w domu, bo nie wszystko mogła zrobić sama. Zanim się obejrzałem zleciały dwa miesiące. - Wzruszył lekko jednym ramieniem. Jakoś nie sądził, żeby wspominanie o odwiedzaniu ojca w śpiączce w Mungu było ekscytujące, a i nie chciał psuć tą wiadomością nastroju. - Jeszcze mamy dziesięć dni, więc nie ma co podsumowywać całych wakacji, może jeszcze stanie się coś na tyle ekscytującego, żeby uznać te wakacje za wyjątkowo zapadające w pamięć.