21-03-2021, 10:12 PM
Długo w głowie puchona siedziało to, że przez niego, a raczej Avę stracili aż dwadzieścia punktów dla domu. Wkurzyło go to, ale na to już nic nie mógł poradzić. Tak wyszło i tyle. Pewnie będzie jeszcze okazja odrobić te punkty, ale skoro tak zaczynał rok to nie wiadomo co będzie się dalej działo. Nawet przez dzień czy dwa unikał Avy, żeby znowu nie zrobili czegoś co może im zaszkodzić. Bardzo ją lubił, była taką jego pocieszycielką w trudnych chwilach. Dzisiaj jednak postanowił się przejść, stęsknił się za tymi błoniami, za tym co było na zewnątrz. Akurat pogoda była dość znośna, więc jakoś specjalnie nie musiał się zastanawiać nad plusami czy minusami tego wyjścia. Zarzucił na siebie szkolną szatę, oraz opatulił się puchońskim szalikiem.
Sam nie wiedział gdzie zmierza, ale jakoś cieszył się z faktu, że nikt się nie przypałętał. Wyruszył. Dość szybko znalazł się jednak na drewnianym moście. Dlaczego tutaj? Dobrze pamięta te widoki, które towarzyszyły temu miejscu więc nie mogło być nic innego jak przyjście właśnie tutaj, żeby sobie to wszystko przypomnieć. Wchodząc na most zauważył jakąś postać, tak naprawdę nie mógł rozpoznać tożsamości, do czasu aż ten nie odwrócił twarz w jego kierunku. Jeden z kącików ust powędrował ku górze. Nawet się ucieszył na jego widok. Można powiedzieć, że trochę się za nim stęsknił. Nie było to żadną tajemnicą, że Malcolm mu się zwyczajnie podobał. Był starszym krukonem, ale czuł, że mogłoby coś z tego być. Wydawał się być lojalnym przyjacielem, ale co będzie to będzie. Tak naprawdę nie robił sobie żadnych nadziei.
Ruszył w jego kierunku.
- Kogo ja tu widzę! McGonagall! - podał mu dłoń na przywitanie.
Oparł się o barierkę patrząc w dal. To miejsce było piękne i tak naprawdę mógłby tutaj zostać. Jednakże było na tyle chłodno, że dłuższe posiedzenie tutaj może zakończyć się jednak jakąś chorobą i spędzeniu czasu w Skrzydle, a jednak chyba nikt tak naprawdę nie chciałby tam często trafiać.
- Co już Ci się znudziło siedzenie w zamku? - zapytał przenosząc wzrok na krukona. Wydawał się bardziej rozrywkowy od Adriana i chyba wolał spędzać czas w większym gronie znajomych. Przynajmniej tak mu się wydawało.
Sam nie wiedział gdzie zmierza, ale jakoś cieszył się z faktu, że nikt się nie przypałętał. Wyruszył. Dość szybko znalazł się jednak na drewnianym moście. Dlaczego tutaj? Dobrze pamięta te widoki, które towarzyszyły temu miejscu więc nie mogło być nic innego jak przyjście właśnie tutaj, żeby sobie to wszystko przypomnieć. Wchodząc na most zauważył jakąś postać, tak naprawdę nie mógł rozpoznać tożsamości, do czasu aż ten nie odwrócił twarz w jego kierunku. Jeden z kącików ust powędrował ku górze. Nawet się ucieszył na jego widok. Można powiedzieć, że trochę się za nim stęsknił. Nie było to żadną tajemnicą, że Malcolm mu się zwyczajnie podobał. Był starszym krukonem, ale czuł, że mogłoby coś z tego być. Wydawał się być lojalnym przyjacielem, ale co będzie to będzie. Tak naprawdę nie robił sobie żadnych nadziei.
Ruszył w jego kierunku.
- Kogo ja tu widzę! McGonagall! - podał mu dłoń na przywitanie.
Oparł się o barierkę patrząc w dal. To miejsce było piękne i tak naprawdę mógłby tutaj zostać. Jednakże było na tyle chłodno, że dłuższe posiedzenie tutaj może zakończyć się jednak jakąś chorobą i spędzeniu czasu w Skrzydle, a jednak chyba nikt tak naprawdę nie chciałby tam często trafiać.
- Co już Ci się znudziło siedzenie w zamku? - zapytał przenosząc wzrok na krukona. Wydawał się bardziej rozrywkowy od Adriana i chyba wolał spędzać czas w większym gronie znajomych. Przynajmniej tak mu się wydawało.