21-03-2021, 10:49 PM
No tak naprawdę w życiu czegoś takiego by się nie spodziewał. Co prawda wiedział, że ten papieros palony w kuchni może narobić zamętu i nawet skrzatom będzie to przeszkadzać. Ale nawet nie zdążył jakkolwiek Avie to przetłumaczyć bo od razu zaczęła się ta cała akcja. Szczerze powiedziawszy był w wielkim szoku, że tak to się wszystko potoczy. Ale najwidoczniej wszystko to było tylko i wyłącznie służyć puchonce, jego w ogóle nic nie dotknęło. Więc mógł się czuć lekko uspokojony.
- Ava, no przecież to logiczne, że nie mogło to przejść bokiem. Mogłaś palić na zewnątrz, a nie w kuchni. - mruknął do niej i westchnął. Był lekko wkurzony, że stracili punkty dla Hufflepuff'u kiedy nikt jeszcze nie zdobył żadnych więc ich dom był na minusowym koncie. No nic, trza się z tym zwyczajnie zmierzyć.
- Pewnie tak, jakoś specjalnie się nie opalałem. - powiedział i wzruszył ramionami. Pewnie całkiem przypadkiem mógł się opalić, bo nie przypomina sobie, żeby jakoś specjalnie leżał by się opalać.
- Nie, nie... Ja wolę spędzić spokojnie ten rok. - mruknął do niej wystawiając ręce przed siebie, żeby pokazać jej, że absolutnie się na to nie pisze. On należał do tych spokojnych puchonów, przynajmniej tak mu się wydawało. - Umiejętność? A co masz na myśli? Ale cokolwiek byś miała to nie, chyba nie. Trochę szkoliłem się z zielarstwa, ale wiesz w domu to nie to samo co w szkole. - oznajmił. Mógł sobie jedynie czytać o magicznych roślinach, bo w domu jednak nie mógł używać magii więc nie było możliwości.
- Ava, no przecież to logiczne, że nie mogło to przejść bokiem. Mogłaś palić na zewnątrz, a nie w kuchni. - mruknął do niej i westchnął. Był lekko wkurzony, że stracili punkty dla Hufflepuff'u kiedy nikt jeszcze nie zdobył żadnych więc ich dom był na minusowym koncie. No nic, trza się z tym zwyczajnie zmierzyć.
- Pewnie tak, jakoś specjalnie się nie opalałem. - powiedział i wzruszył ramionami. Pewnie całkiem przypadkiem mógł się opalić, bo nie przypomina sobie, żeby jakoś specjalnie leżał by się opalać.
- Nie, nie... Ja wolę spędzić spokojnie ten rok. - mruknął do niej wystawiając ręce przed siebie, żeby pokazać jej, że absolutnie się na to nie pisze. On należał do tych spokojnych puchonów, przynajmniej tak mu się wydawało. - Umiejętność? A co masz na myśli? Ale cokolwiek byś miała to nie, chyba nie. Trochę szkoliłem się z zielarstwa, ale wiesz w domu to nie to samo co w szkole. - oznajmił. Mógł sobie jedynie czytać o magicznych roślinach, bo w domu jednak nie mógł używać magii więc nie było możliwości.