23-03-2021, 03:16 AM
Milczał chwilę, żyjąc z jej słowami i zastanawiając się na ile faktycznie miała rację. Bo oczywiście, potrzebowała wiedzy i minimalniego chociaż doświadczenia, ale też troszeczkę tak wyglądało powoływanie się na znajomości. Może nie aż tak krzykliwie jak "to jest mój brat, dajcie mi pracę", ale często gęsto, jeśli nie poprzez ingerencję brata, jakąś dość sprytną, to sama mogłaby zasugerować podobne znajomości ot między zdaniami. Dyskretnie, ale nie dość żeby umknęło uwadze. Tak przynajmniej mu się wydawało, ale miał ledwie piętnaście lat, nie miał pojęcia jak w praktyce wygląda ubieganie się o jakiekolwiek stanowiska poprzez znajomych czy rodzinę.
- Też spoko, jestem nawet trochę ciekawy jak byś sobie poradziła.
I to szczerze! Bez prześmiewczości nawet, po prostu chętnie zobaczyłby ją w akcji i przekonał się czy faktycznie to był zawód stworzony dla niej, czy może to chwilówka, by wkrótce poszukać gdzieś dalej, w innej dziedzinie, chociażby fotoreporterstwa.
Uniósł brwi na jej komentarz, zaraz parskając śmiechem z niedowierzaniem.
- Dobra, pani oceniaczu, może już zapchaj się tymi lodami. - Rzucił z rozbawieniem. Zamówił po niej gąłkę lodówkarmelowych oraz czekoladowych, a gdy wyszli z lokalu, Romilly usiadł sobie z zadowoleniem przy jednym z niewielkich stolików przed sklepem. Bo przecież nie będą łazić, niech usiądą chwilę i zjedzą w spokoju! Saoirse była z reguły bardzo energiczna, a Romilly z kolei... Nie. On chciał tylko zjeść nie musząc przebierać przy tym gicami.
- To w sumie jedne z moich ulubionych lodów, tak swoją drogą. - rzucił mimochodem podczas jedzenia. - Znaczy z tej lodziarni, mają świetną jakość lodów. To się ceni, prawie jak domowe.
- Też spoko, jestem nawet trochę ciekawy jak byś sobie poradziła.
I to szczerze! Bez prześmiewczości nawet, po prostu chętnie zobaczyłby ją w akcji i przekonał się czy faktycznie to był zawód stworzony dla niej, czy może to chwilówka, by wkrótce poszukać gdzieś dalej, w innej dziedzinie, chociażby fotoreporterstwa.
Uniósł brwi na jej komentarz, zaraz parskając śmiechem z niedowierzaniem.
- Dobra, pani oceniaczu, może już zapchaj się tymi lodami. - Rzucił z rozbawieniem. Zamówił po niej gąłkę lodówkarmelowych oraz czekoladowych, a gdy wyszli z lokalu, Romilly usiadł sobie z zadowoleniem przy jednym z niewielkich stolików przed sklepem. Bo przecież nie będą łazić, niech usiądą chwilę i zjedzą w spokoju! Saoirse była z reguły bardzo energiczna, a Romilly z kolei... Nie. On chciał tylko zjeść nie musząc przebierać przy tym gicami.
- To w sumie jedne z moich ulubionych lodów, tak swoją drogą. - rzucił mimochodem podczas jedzenia. - Znaczy z tej lodziarni, mają świetną jakość lodów. To się ceni, prawie jak domowe.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."