23-03-2021, 10:18 AM
Machnęła ręką tak, jakby odganiała natrętnego komara. Nie od dziś było wiadomo, że w ministerstwie magii przesiadują same dziwolągi, wolała jednak nie obnosić się z tą opinią publicznie. Jeszcze to by dotarło do ich uszu i gotowi przyczepić jej kupę do włosów, czy coś równie żenująco-zabawnego.
- Szkoda gadać. Wiszę ci notatki przez pierwszy semestr i nawet nie chcę słyszeć odmowy. - Posłała mu uważne spojrzenie, chcąc podkreślić powagę tych słów. Chciała jeszcze mu żartobliwie pogrozić palcem, ale z tym przyczepionym gównem wyglądałoby to co najmniej komicznie i chłopak mógłby nie wziąć tych słów na poważnie. A powinien. - Tylko musisz mi dać znać. Lubię wszystkie najnudniejsze przedmioty w szkole - a przynajmniej za takie uchodzą u większości uczniów - więc nie musisz się tym kłopotać. - Miała w zwyczaju robić obszerne, kolorowe notatki, które inni Puchoni bardzo lubili sępić za darmo. Na to jednak nie była zbyt chętna; nie lubiła takiego pasożytowania. Kilka razy w porządku, ale jak zauważyła że ktoś nadużywa jej dobroci, od razu frunął na spaloną pozycję.
- Ano jakoś nie skupialiśmy się wybitnie na tym zielarstwie... - mruknęła, próbując zatuszować to, że wyleciało jej to z głowy. Faktycznie powinna skończyć to jedzenie i iść posiedzieć sama do dormitorium. Równie mocno chciała tu zostać z Adrianem i pogadać. Jak żyć? - No to mam nadzieję, że podzielisz się wiedzą. A z magicznych roślin to masz na myśli diabelskie sidła?
Niestety, miała to czynienia z tym diabelstwem i nie wspominała tego miło. Do dziś ma blizny po tym, jak roślina chlasnęła ją po nieosłoniętej ręce, w efekcie czego wygląda tak, jakby nieudolnie próbowała podciąć sobie żyły jakimś nożem do masła. Od tamtego czasu dużo uważniej słucha ostrzeżeń nauczyciela zielarstwa.
- Szkoda gadać. Wiszę ci notatki przez pierwszy semestr i nawet nie chcę słyszeć odmowy. - Posłała mu uważne spojrzenie, chcąc podkreślić powagę tych słów. Chciała jeszcze mu żartobliwie pogrozić palcem, ale z tym przyczepionym gównem wyglądałoby to co najmniej komicznie i chłopak mógłby nie wziąć tych słów na poważnie. A powinien. - Tylko musisz mi dać znać. Lubię wszystkie najnudniejsze przedmioty w szkole - a przynajmniej za takie uchodzą u większości uczniów - więc nie musisz się tym kłopotać. - Miała w zwyczaju robić obszerne, kolorowe notatki, które inni Puchoni bardzo lubili sępić za darmo. Na to jednak nie była zbyt chętna; nie lubiła takiego pasożytowania. Kilka razy w porządku, ale jak zauważyła że ktoś nadużywa jej dobroci, od razu frunął na spaloną pozycję.
- Ano jakoś nie skupialiśmy się wybitnie na tym zielarstwie... - mruknęła, próbując zatuszować to, że wyleciało jej to z głowy. Faktycznie powinna skończyć to jedzenie i iść posiedzieć sama do dormitorium. Równie mocno chciała tu zostać z Adrianem i pogadać. Jak żyć? - No to mam nadzieję, że podzielisz się wiedzą. A z magicznych roślin to masz na myśli diabelskie sidła?
Niestety, miała to czynienia z tym diabelstwem i nie wspominała tego miło. Do dziś ma blizny po tym, jak roślina chlasnęła ją po nieosłoniętej ręce, w efekcie czego wygląda tak, jakby nieudolnie próbowała podciąć sobie żyły jakimś nożem do masła. Od tamtego czasu dużo uważniej słucha ostrzeżeń nauczyciela zielarstwa.