23-03-2021, 01:54 PM
Adrian był raczej uczniem dzięki któremu jego dom zdobywał punkty, więc naprawdę czuł się fatalnie z tym, że przez niego ucierpieli, no ale trudno. Teraz mógł jedynie się cieszyć z tego, że to tylko dwadzieścia punktów, a tak naprawdę to dziesięć, więc nie musiał się tym tak bardzo przejmować. Rok szkolny dopiero się zaczął, więc na pewno będzie miał okazję odrobić te punkty. Ale jak przystało na Robinsona będzie musiał trochę z tym pożyć, póki mu to przejdzie. Raczej zawsze chciał dla wszystkich jak najlepiej więc nie czuł się z tym dobrze.
A wracając do krukona. Bardzo mu się podobał to pewnie było widać jak przebywał w jego towarzystwie. Adrian nie potrafił spędzać z nim czasu tak po prostu, jego spojrzenie wiele mówiło i ten pewnie doskonale zdawał sobie sprawę, że był wtedy jakiś inny, bardziej szczęśliwy i zapominał o całym świecie. Obawiał się, że może coś z tego być, on się poruszał w innym towarzystwie i tak naprawdę nie wiedział czego mógł się po nim spodziewać. Bał się tego odrzucenia, bądź robienia z siebie osła, ale co miał do stracenia, tak naprawdę? Pewnie wiele osób by zaryzykowało, ale nie Adrian. On z pewnością nie zrobi tego pierwszego kroku chyba, że sytuacja będzie ku temu sprzyjała. Pewnie gdyby posiadał w sobie choć odrobinę odwagi pewnie inaczej by się to wszystko potoczyło, ale póki co jest jak jest teraz i sam nie wiedział czy nie wolałby, żeby to tak zostało. Lepiej mieć takiego przyjaciela, niż nielojalnego wobec niego chłopaka, a obawiał się, że właśnie tak będzie jak tylko by się ze sobą spiknęli. Czas pokażę jak to dalej będzie, ale pewne było to, że jak tylko krukon będzie działał coś w tym kierunku może być pewny tego, że ten ulegnie i to w wielkim tego słowa znaczeniu.
Doskonale zdawał sobie sprawę, że jakby zaczął sam podrywać i szukać kogoś na siłę w końcu by znalazł, ale nie chciał tworzyć czegoś co będzie sztuczne i nierealne. Malcolm póki co był jego korepetytorem od transmutacji i tak niech zostanie jak najdłużej.
- No jakby nie było to dopiero wróciliśmy z zaświatów zwanych wakacjami. - mruknął do niego. Pewnie, że był ciekaw co ten na nich robił. Ale pewnie o wiele lepiej się bawił niż on. Z tego co wiedział pochodził z rodziny czarodziei to też wiele zmienia. Mógł tak naprawdę używać magii gdzie chciał i jak chciał tym bardziej, że był już w ostatniej klasie, a tym uczniom po skończeniu siedemnastego roku życia można używać magii poza Hogwartem. Tego mu naprawdę bardzo brakowało, ale zdawał sobie sprawę, że dopóki mieszka z dziadkami w mugolskiej dzielnicy i tak nie będzie mógł się tym szczycić.
- Jesteś w ostatniej klasie więc zachowywałbyś się trochę bardziej... Męsko? - spojrzał na niego i prychnął. - Eee to chyba niemożliwe jednak. - zaśmiał się. Jakoś nie wyobrażał sobie chłopaka siedzącego i uczącego się danego przedmiotu. Jednakże musiał o tym poważnie myśleć, bo kończył Hogwart i jednak wypadałoby mieć jak najlepsze oceny na zakończenie szkoły.
- Wakacje spędziłem w Londynie z rodziną... Nic specjalnego. - oznajmił i wzruszył ramionami. Sam nie wiedział czy Malcolm wiedział o jego pochodzeniu, całkiem możliwe że mu o tym nie wspominał, ale ręki nie dałby sobie odciąć. - Transmutacja dla mnie to czarna magia więc jeżeli nadal masz chęć mnie uczyć to chętnie skorzystam. - przytaknął. Może i nieco poprawił się w tym przedmiocie, ale nie mógł pozwolić na to, żeby z tego zrezygnować. Tak naprawdę to ich łączyło i obawiał się, że oprócz tego nic ich nie połączy i będą skazani tylko na przypadkowe spotkania, a tego by nie chciał.
A wracając do krukona. Bardzo mu się podobał to pewnie było widać jak przebywał w jego towarzystwie. Adrian nie potrafił spędzać z nim czasu tak po prostu, jego spojrzenie wiele mówiło i ten pewnie doskonale zdawał sobie sprawę, że był wtedy jakiś inny, bardziej szczęśliwy i zapominał o całym świecie. Obawiał się, że może coś z tego być, on się poruszał w innym towarzystwie i tak naprawdę nie wiedział czego mógł się po nim spodziewać. Bał się tego odrzucenia, bądź robienia z siebie osła, ale co miał do stracenia, tak naprawdę? Pewnie wiele osób by zaryzykowało, ale nie Adrian. On z pewnością nie zrobi tego pierwszego kroku chyba, że sytuacja będzie ku temu sprzyjała. Pewnie gdyby posiadał w sobie choć odrobinę odwagi pewnie inaczej by się to wszystko potoczyło, ale póki co jest jak jest teraz i sam nie wiedział czy nie wolałby, żeby to tak zostało. Lepiej mieć takiego przyjaciela, niż nielojalnego wobec niego chłopaka, a obawiał się, że właśnie tak będzie jak tylko by się ze sobą spiknęli. Czas pokażę jak to dalej będzie, ale pewne było to, że jak tylko krukon będzie działał coś w tym kierunku może być pewny tego, że ten ulegnie i to w wielkim tego słowa znaczeniu.
Doskonale zdawał sobie sprawę, że jakby zaczął sam podrywać i szukać kogoś na siłę w końcu by znalazł, ale nie chciał tworzyć czegoś co będzie sztuczne i nierealne. Malcolm póki co był jego korepetytorem od transmutacji i tak niech zostanie jak najdłużej.
- No jakby nie było to dopiero wróciliśmy z zaświatów zwanych wakacjami. - mruknął do niego. Pewnie, że był ciekaw co ten na nich robił. Ale pewnie o wiele lepiej się bawił niż on. Z tego co wiedział pochodził z rodziny czarodziei to też wiele zmienia. Mógł tak naprawdę używać magii gdzie chciał i jak chciał tym bardziej, że był już w ostatniej klasie, a tym uczniom po skończeniu siedemnastego roku życia można używać magii poza Hogwartem. Tego mu naprawdę bardzo brakowało, ale zdawał sobie sprawę, że dopóki mieszka z dziadkami w mugolskiej dzielnicy i tak nie będzie mógł się tym szczycić.
- Jesteś w ostatniej klasie więc zachowywałbyś się trochę bardziej... Męsko? - spojrzał na niego i prychnął. - Eee to chyba niemożliwe jednak. - zaśmiał się. Jakoś nie wyobrażał sobie chłopaka siedzącego i uczącego się danego przedmiotu. Jednakże musiał o tym poważnie myśleć, bo kończył Hogwart i jednak wypadałoby mieć jak najlepsze oceny na zakończenie szkoły.
- Wakacje spędziłem w Londynie z rodziną... Nic specjalnego. - oznajmił i wzruszył ramionami. Sam nie wiedział czy Malcolm wiedział o jego pochodzeniu, całkiem możliwe że mu o tym nie wspominał, ale ręki nie dałby sobie odciąć. - Transmutacja dla mnie to czarna magia więc jeżeli nadal masz chęć mnie uczyć to chętnie skorzystam. - przytaknął. Może i nieco poprawił się w tym przedmiocie, ale nie mógł pozwolić na to, żeby z tego zrezygnować. Tak naprawdę to ich łączyło i obawiał się, że oprócz tego nic ich nie połączy i będą skazani tylko na przypadkowe spotkania, a tego by nie chciał.