23-03-2021, 07:50 PM
Uśmiechnął się tylko na to stwierdzenie, ot w czerpaniu przyjemności z pewności siebie, jaką w sobie miała Puchonka. On również nie miał z tym problemów, jednak wiedział, że wielu ma i w momencie kiedy dziewczyna zdawała się mieć całkiem spory potencjał do wymarzonej pracy, cieszył się, że ona nie jest jedną z tych pełnych wątpliwości osób.
Naturalnie ani nie zapytał jej o zdanie jeśli chodzi o chwilę odpoczynku, ani nie przejął się tym, że wyraźnie miała inne chęci. Nie chciało mu się łazić za dużo, a przecież mieli czas. Chyba?
- Dość często. Zależy co masz przez to na myśli. Raz na jakiś czas. Kilka razy w ciągu wakacji? Jak jestem w pobliżu Pokątnej przede wszystkim.
A bywał faktycznie wiele razy, jako że kiedy tylko mógł, spędzał czas poza domem, jeśli akurat nie miał lenia i nie koczował w pokoju. Ciążyły na nim obowiązki, takie jak domowa nauka przez całe wakacje. Taniec, maniery, matka każe mu też intensywnie ćwiczyć metamorfomagię, choć w sposób, który jej odpowiada. Dwa razy w tygodniu po pół godziny, słucha jej skomplikowanych opisów wyglądu i musi je odwzorowywać. Można pomyśleć, że ma lekko, gdy się na niego patrzy czy chwilę rozmawia. Bo przecież ma wywalone, robi wszystkim na złość, szlaja się i nie słucha nikogo. Poza matką.
Cokolwiek powie kobieta, choć nie zawsze jej to łatwo przychodzi, to Romilly wykonywał. Zasłużyła sobie na strach, jaki czuł do niej Ślizgon, i respekt sprawiający, że nie potrafił ani wprost się jej przeciwstawić - może za wyjątkiem tych nieszczęsnych zmian w kobietę, które pozostawały jego jedyną przestrzenią na nieśmiały bunt - ani nawet zignorować jej poleceń.
- Jak spędzasz wakacje? Tak wiesz, w większej części, poza tymi spotkaniami rodzinnymi, o których mówisz, wiem też, że robisz dużo zdjęć więc też sporo chyba wychodzisz z domu... Ale tak poza tym to masz jakieś rzeczy, które musisz robić?
Naturalnie ani nie zapytał jej o zdanie jeśli chodzi o chwilę odpoczynku, ani nie przejął się tym, że wyraźnie miała inne chęci. Nie chciało mu się łazić za dużo, a przecież mieli czas. Chyba?
- Dość często. Zależy co masz przez to na myśli. Raz na jakiś czas. Kilka razy w ciągu wakacji? Jak jestem w pobliżu Pokątnej przede wszystkim.
A bywał faktycznie wiele razy, jako że kiedy tylko mógł, spędzał czas poza domem, jeśli akurat nie miał lenia i nie koczował w pokoju. Ciążyły na nim obowiązki, takie jak domowa nauka przez całe wakacje. Taniec, maniery, matka każe mu też intensywnie ćwiczyć metamorfomagię, choć w sposób, który jej odpowiada. Dwa razy w tygodniu po pół godziny, słucha jej skomplikowanych opisów wyglądu i musi je odwzorowywać. Można pomyśleć, że ma lekko, gdy się na niego patrzy czy chwilę rozmawia. Bo przecież ma wywalone, robi wszystkim na złość, szlaja się i nie słucha nikogo. Poza matką.
Cokolwiek powie kobieta, choć nie zawsze jej to łatwo przychodzi, to Romilly wykonywał. Zasłużyła sobie na strach, jaki czuł do niej Ślizgon, i respekt sprawiający, że nie potrafił ani wprost się jej przeciwstawić - może za wyjątkiem tych nieszczęsnych zmian w kobietę, które pozostawały jego jedyną przestrzenią na nieśmiały bunt - ani nawet zignorować jej poleceń.
- Jak spędzasz wakacje? Tak wiesz, w większej części, poza tymi spotkaniami rodzinnymi, o których mówisz, wiem też, że robisz dużo zdjęć więc też sporo chyba wychodzisz z domu... Ale tak poza tym to masz jakieś rzeczy, które musisz robić?
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."