23-03-2021, 08:16 PM
W zasadzie nie spodziewał się tego, jak pozytywnie i... Cóż, aż nazbyt ciepło przywita się z nim Lexa. Nie był typem takiego przytulaka, a przynajmniej na pewno nie póki nie był z kimś naprawdę blisko. Lexę bardzo lubił, naprawdę, i ufał jej na tyle żeby przecież przekazać jej na kilka miesięcy swoje ukochane zwierzątko. A jednak całuski i przytulanki... Shoo.
Zmieszał się zatem, jednak nie odsunął się od niej, zbyt zasskoczony żeby zareagować zanim sama się nie odsunęła. Zamrugał, posyłając jej niezręczny, delikatny uśmiech. Poszerzył się jednak znacznie kiedy jego oczom ukazał się szczurek. Wziął od Lexy klateczkę, przytulając ją do piersi niemal jakby ktoś miał zaraz chcieć mu go zabrać.
- To nic, zbliża się powoli jesień i zima, potem sam zgubi. - powiedział ciepłym głosem, zawieszając wzrok na gryzoniu. Zaraz jednak podniósł wzrok na Puchonkę. - Nic ciekawego, dużo szlajania się po mieście, nudy i... No, w sumie tyle. Zdecydowanie nie mogłem się doczekać szkoły.
Posłał jej znowu grymas uśmiechu niezbyt dużego, ale dostatecznego żeby okazać sympatię. Nie był najbardziej przyjemną w obyciu osobą, to pewne. To nie tak, że był do wszystkich źle nastawiony czy coś. Po prostu był osobą, która niezbyt wylewnie okazywała sympatię i pozytywność. Wydawał się oschły czy po prostu bez emocji, nieraz nawet sceptyczny, ale to tylko złudzenie ograniczonych uczuć, które w miarę czasu spędzonego w szkole powoli się wyłaniały i uwidaczniały, tylko po to by w domu znowu przycichnąć i przywitać kolejny rok smutnym uśmiechem i nowymi śladami na ciele, tak na pamiątkę od brata.
- Dziękuję ci bardzo za zajęcie się Cinnamonem, jestem ci coś winien.
Zmieszał się zatem, jednak nie odsunął się od niej, zbyt zasskoczony żeby zareagować zanim sama się nie odsunęła. Zamrugał, posyłając jej niezręczny, delikatny uśmiech. Poszerzył się jednak znacznie kiedy jego oczom ukazał się szczurek. Wziął od Lexy klateczkę, przytulając ją do piersi niemal jakby ktoś miał zaraz chcieć mu go zabrać.
- To nic, zbliża się powoli jesień i zima, potem sam zgubi. - powiedział ciepłym głosem, zawieszając wzrok na gryzoniu. Zaraz jednak podniósł wzrok na Puchonkę. - Nic ciekawego, dużo szlajania się po mieście, nudy i... No, w sumie tyle. Zdecydowanie nie mogłem się doczekać szkoły.
Posłał jej znowu grymas uśmiechu niezbyt dużego, ale dostatecznego żeby okazać sympatię. Nie był najbardziej przyjemną w obyciu osobą, to pewne. To nie tak, że był do wszystkich źle nastawiony czy coś. Po prostu był osobą, która niezbyt wylewnie okazywała sympatię i pozytywność. Wydawał się oschły czy po prostu bez emocji, nieraz nawet sceptyczny, ale to tylko złudzenie ograniczonych uczuć, które w miarę czasu spędzonego w szkole powoli się wyłaniały i uwidaczniały, tylko po to by w domu znowu przycichnąć i przywitać kolejny rok smutnym uśmiechem i nowymi śladami na ciele, tak na pamiątkę od brata.
- Dziękuję ci bardzo za zajęcie się Cinnamonem, jestem ci coś winien.