23-03-2021, 09:46 PM
- Ja nie wiem, może jakoś raz do roku, ale w sumie to też różnie bywa - odparła wzruszając ramionami i już wodząc wzrokiem po otoczeniu, jakby szykowała się, gdzie mogliby pójść dalej... To znaczy o ile byłoby właściwie jakieś dalej. Bo może Romilly właśnie na tym chciał skończyć spotkanie? Szczerze mówiąc nie zdziwiłaby się wcale. Owszem, byłoby jej trochę przykro, bo przecież zarezerwowała dla niego cały swój dzień i tak naprawdę nic nie stało na przeszkodzie, by zwyczajnie wróciła wcześniej, ale chciała trochę nacieszyć się spotkaniem z... Kolegą. W dodatku zdawał jej się nieco inny niż w szkole i troszkę obawiała się, że w zamku ponownie nieco zdystansuje. Co prawda ich relacja powoli się rozwijała i Saoirse wyraźnie zyskiwała u niego na zaufaniu, niemniej nadal istniała w niej tłumiona obawa przed powrotem do rozmów, które w rzeczywistości składały się z jej monologów i pojedynczych pomruków Ślizgona.
- Które muszę robić? - spytała, wyraźnie nie do końca rozumiejąc pytanie.
Jak spędza wakacje? W większej części? Co musi robić? W większej części akurat nie musiała robić wiele. Owszem, miała obowiązki, jak chyba każdy, kto wracał do domu, ale to wcale nie zajmowało jej większości czasu. Raczej jakiś niewielki jego fragment... Nic na co chciałoby się jej nawet narzekać.
- No nie wiem... - zastanowiła się chwilę. - To raczej głównie spotkania rodzinne albo ze znajomymi... I spacery, albo pływanie, no bo obok mamy jezioro i w sumie moim zdaniem to ładną okolicę... Ale że z obowiązków, co muszę? No po prostu pomagam czasem rodzicom, czy coś, ale to też nic specjalnego, nic wielkiego. Jakby, nie dorównuje to jakimś bezlitosnym szlabanom w szkole, ale to też co innego, bo jednak za karę. Nie wiem. To raczej takie małe rzeczy. Coś przynieść, zanieść, pomóc ogarnąć... A co? Znaczy że ty masz jakoś więcej do roboty? W sensie jako takiego faktycznego wysiłku, a nie robienia rzeczy, bo są wakacje i można robić rzeczy?
- Które muszę robić? - spytała, wyraźnie nie do końca rozumiejąc pytanie.
Jak spędza wakacje? W większej części? Co musi robić? W większej części akurat nie musiała robić wiele. Owszem, miała obowiązki, jak chyba każdy, kto wracał do domu, ale to wcale nie zajmowało jej większości czasu. Raczej jakiś niewielki jego fragment... Nic na co chciałoby się jej nawet narzekać.
- No nie wiem... - zastanowiła się chwilę. - To raczej głównie spotkania rodzinne albo ze znajomymi... I spacery, albo pływanie, no bo obok mamy jezioro i w sumie moim zdaniem to ładną okolicę... Ale że z obowiązków, co muszę? No po prostu pomagam czasem rodzicom, czy coś, ale to też nic specjalnego, nic wielkiego. Jakby, nie dorównuje to jakimś bezlitosnym szlabanom w szkole, ale to też co innego, bo jednak za karę. Nie wiem. To raczej takie małe rzeczy. Coś przynieść, zanieść, pomóc ogarnąć... A co? Znaczy że ty masz jakoś więcej do roboty? W sensie jako takiego faktycznego wysiłku, a nie robienia rzeczy, bo są wakacje i można robić rzeczy?