24-03-2021, 12:05 AM
Przez senną otoczkę wciąż przyjemnie otulającą zmysły przebił cię cichy odgłos kroków. W pierwszej chwili uznał to za wyobraźnię wciąż poddającą się marzeniom, ale dźwięk wydawał się zbliżać. Odsunął dłoń od twarzy, żeby podnieść z wolna przytomniejący wzrok na zbliżającą się postać. Znowu poczuł to niedawno odkryte uczucie przyciągania, jakby w jakiś sposób niewidoczne niteczki podświadomości łączyły się z jej niespotykaną aurą.
Gdyby kwiaty mogły przybrać postać ludzką, to z pewnością wyglądałyby jak Ona. Jasna cera, błyszczące włosy koloru złota, filigranowa sylwetka i ruchy pełne gracji, podkreślające jej kobiecość. Wyglądała... cóż, jak urokliwy kwiatuszek w ogrodzie pełnym zapachów. Pasowała do tego miejsca. Czy aby na pewno się obudził? Czy może teraz fantazjuje o ogrodowych nimfach?
Zamrugał, żeby odgonić resztki snu i przywrócić ostrość wizji. Rozpoznał ją, kiedy siadała nieopodal.
Blondynka, którą po raz pierwszy widział ją na peronie pierwszego września, a która w niewyjaśniony sposób zawirowała jego wyostrzonymi zmysłami. Już wtedy z jakiegoś powodu czuł dziwną potrzebę spojrzenia na nią. Było w niej coś interesującego, ale nie byłby w stanie wskazać co to jest dokładnie.
Kiedy zanurzyła palce w wodzie fontanny, Noah przypomniał sobie o otwartej książce, która zsunęła się na ziemię kiedy przysnął. Zamknął ją, bo z nauki i tak nic nie będzie. Podniósł się na tyle, żeby usiąść na brzegu fontanny, tam gdzie wcześniej się opierał i uśmiechnął się do dziewczyny nieco przepraszająco.
- Wybacz. Najwyraźniej się zdrzemnąłem. - Nie miał pojęcia, czy może przez chwilę go obserwowała zanim się obudził, a nie chciał wyjść na niegrzecznego, bo nie odezwał się od razu kiedy podeszła. Odchrząknął i raz jeszcze przetarł oczy, całkowicie wyswobadzając się z objęć snu i raz jeszcze spojrzał na nieznajomą młodą damę (nie, zdecydowanie nie była regularną dziewczyną spotykaną na korytarzach Hogwartu), tym razem uśmiechając się z uprzejmym zainteresowaniem.
- Jesteś nową uczennicą, prawda? Widziałem cię na peronie pierwszego września, ale nie kojarzę cię z wcześniejszych lat. - Otumaniony wtedy zmysłami, które szalały trochę niezależnie od niego, nie do końca był pewien czy nieznajoma widziała go tamtego dnia.
- Noah Davenport. Witamy w Hogwarcie. - Przedstawił się, bo przecież nie raz pewnie spotkają się na korytarzu bądź lekcji, niegrzecznym byłoby ulotnić się bez zdradzenia swojego imienia. Rozłożył odrobinę ramiona w powitalnym geście i rozejrzał się po ogrodzie. - Bardzo możliwe, że to jedno z bardziej urokliwych miejsc, w których można by powitać nowych mieszkańców zamku. - Jakkolwiek przepełnione magią, mury szkolne wciąż pozostawały murami. Zakazany Las... może lepiej nie wpisywać tego na listę bezpiecznych miejsc i on sam mógł za to poręczyć. Wszelkie interesujące pomieszczenia wewnątrz zamku, jakkolwiek mistyczne i fascynujące by nie były, nie miały w sobie piękna natury. Ogród to co innego. Ładne miejsce do zaprezentowania ładnym osobom.
Gdyby kwiaty mogły przybrać postać ludzką, to z pewnością wyglądałyby jak Ona. Jasna cera, błyszczące włosy koloru złota, filigranowa sylwetka i ruchy pełne gracji, podkreślające jej kobiecość. Wyglądała... cóż, jak urokliwy kwiatuszek w ogrodzie pełnym zapachów. Pasowała do tego miejsca. Czy aby na pewno się obudził? Czy może teraz fantazjuje o ogrodowych nimfach?
Zamrugał, żeby odgonić resztki snu i przywrócić ostrość wizji. Rozpoznał ją, kiedy siadała nieopodal.
Blondynka, którą po raz pierwszy widział ją na peronie pierwszego września, a która w niewyjaśniony sposób zawirowała jego wyostrzonymi zmysłami. Już wtedy z jakiegoś powodu czuł dziwną potrzebę spojrzenia na nią. Było w niej coś interesującego, ale nie byłby w stanie wskazać co to jest dokładnie.
Kiedy zanurzyła palce w wodzie fontanny, Noah przypomniał sobie o otwartej książce, która zsunęła się na ziemię kiedy przysnął. Zamknął ją, bo z nauki i tak nic nie będzie. Podniósł się na tyle, żeby usiąść na brzegu fontanny, tam gdzie wcześniej się opierał i uśmiechnął się do dziewczyny nieco przepraszająco.
- Wybacz. Najwyraźniej się zdrzemnąłem. - Nie miał pojęcia, czy może przez chwilę go obserwowała zanim się obudził, a nie chciał wyjść na niegrzecznego, bo nie odezwał się od razu kiedy podeszła. Odchrząknął i raz jeszcze przetarł oczy, całkowicie wyswobadzając się z objęć snu i raz jeszcze spojrzał na nieznajomą młodą damę (nie, zdecydowanie nie była regularną dziewczyną spotykaną na korytarzach Hogwartu), tym razem uśmiechając się z uprzejmym zainteresowaniem.
- Jesteś nową uczennicą, prawda? Widziałem cię na peronie pierwszego września, ale nie kojarzę cię z wcześniejszych lat. - Otumaniony wtedy zmysłami, które szalały trochę niezależnie od niego, nie do końca był pewien czy nieznajoma widziała go tamtego dnia.
- Noah Davenport. Witamy w Hogwarcie. - Przedstawił się, bo przecież nie raz pewnie spotkają się na korytarzu bądź lekcji, niegrzecznym byłoby ulotnić się bez zdradzenia swojego imienia. Rozłożył odrobinę ramiona w powitalnym geście i rozejrzał się po ogrodzie. - Bardzo możliwe, że to jedno z bardziej urokliwych miejsc, w których można by powitać nowych mieszkańców zamku. - Jakkolwiek przepełnione magią, mury szkolne wciąż pozostawały murami. Zakazany Las... może lepiej nie wpisywać tego na listę bezpiecznych miejsc i on sam mógł za to poręczyć. Wszelkie interesujące pomieszczenia wewnątrz zamku, jakkolwiek mistyczne i fascynujące by nie były, nie miały w sobie piękna natury. Ogród to co innego. Ładne miejsce do zaprezentowania ładnym osobom.