24-03-2021, 12:44 PM
Oliver zawsze cieszył się na rozpoczęcie roku szkolnego. Mógł wyrwać się z domu, który dobitnie przypominał mu o jego ojcu, który chociaż martwy, nadal jakby żył w tym miejscu sprawiając, że ludzie nie mogli być szczęśliwy. Nie lubił zostawiać mamy samej, bo przez tych kilka miesięcy nie miała zbyt wielkiego towarzystwa, ale pocieszał się w takich chwilach zawsze tym, że przecież wróci. A jak skończy szkołę, dodatkowo będzie mógł zadbać o jej dalsze życie w sposób lepszy, niż teraz.
Spakowany i gotowy udał się z bratem na peron, nie fatygując mamy. Zresztą i tak nie była w zbyt dobrym stanie dzisiaj. Całe szczęście, że nauczyli się obaj radzić sobie w podobnych chwilach.
Pchnął wózek przechodząc przez ścianę. Ach, ten tłok przypominał mu jedynie o tym, że zaledwie za parę godzin będzie w Hogwarcie. Co prawda wiązało się to z możnością spotkania Ślizgonów, którzy niefortunnie mieli dormitoria dość blisko Puchonów, ale czy przez poprzednie semestry nie wypracował sobie odpowiedniego systemu unikania?
Niespodziewanie ktoś w niego wleciał. Nawet nie zarejestrował kto, ale zrobił się lekki harmider, w którym brat Olivera na kogoś nawarczał, a Olek starał się to załagodzić. Zawsze taki był.
-Nic panu nie jest, Panie Kocie? - zwrócił się do swojego zwierzaka. Z tym, że jego nigdzie nie było. Zaraz, czy on właśnie zgubił swojego kota. Na litość Merlina, jeszcze tego brakowało, by nie odnalazł go na czas! A przecież tego wcale nie mieli aż tak dużo, jak mogło się początkowo wydawać.
Zadanie: [4.1] Hańba
Uczestnicy: tylko Oliver
Progress: Done
Spakowany i gotowy udał się z bratem na peron, nie fatygując mamy. Zresztą i tak nie była w zbyt dobrym stanie dzisiaj. Całe szczęście, że nauczyli się obaj radzić sobie w podobnych chwilach.
Pchnął wózek przechodząc przez ścianę. Ach, ten tłok przypominał mu jedynie o tym, że zaledwie za parę godzin będzie w Hogwarcie. Co prawda wiązało się to z możnością spotkania Ślizgonów, którzy niefortunnie mieli dormitoria dość blisko Puchonów, ale czy przez poprzednie semestry nie wypracował sobie odpowiedniego systemu unikania?
Niespodziewanie ktoś w niego wleciał. Nawet nie zarejestrował kto, ale zrobił się lekki harmider, w którym brat Olivera na kogoś nawarczał, a Olek starał się to załagodzić. Zawsze taki był.
-Nic panu nie jest, Panie Kocie? - zwrócił się do swojego zwierzaka. Z tym, że jego nigdzie nie było. Zaraz, czy on właśnie zgubił swojego kota. Na litość Merlina, jeszcze tego brakowało, by nie odnalazł go na czas! A przecież tego wcale nie mieli aż tak dużo, jak mogło się początkowo wydawać.