24-03-2021, 03:56 PM
Cassandra zdecydowanie nie tak wyobrażała sobie swój pierwszy dzień w szkole. Nawet nie miała okazji znaleźć się w murach zamku, a już przyciągnęła do siebie tarapaty, tym razem w postaci wywalonej zawartości kufra i potrąceniu koleżanki z domu.
Starając się ignorować fakt, że połowa szkoły miała okazję patrzeć na jej kolorowe majtki (wbrew pozorom nie były to żadne babcine gacie w kolorowe wzorki, a ładnie krojone gaciorki o kolorach dalekich od czarnego i czerwonego), pospiesznie zaczęła je zbierać.
-Wybacz, April. Nie widziałam cię. CHyba za bardzo podekscytowałam się pierwszym dniem. Jesteś cała. Och, dzięki - wyrzuciłą z siebie, chociwają wszystko tak szybko, jak się tylko dało. Na litość Merlina, czuła, jak policzki ją palą od rumieńca zażenowania, który pojawił się na jej policzkach.
-Chyba już dawno powinnam przywyknąć do tego, że pierwszy numer gazetki szkolnej niemal w całości należy do mnie - uśmiechnęła się, wdzięczna koleżance za pomoc. Przynajmniej jako jedyna nie zignorowała faktu, że rzeczy Cassandry poleciały niemal wszędzie. Czy jej się zdawało, czy jedne z majtek wylądowały na głowie jakiegoś zestresowanego pierwszoroczniaka?
-Ej, wcale nie jest taka zła - rzuciła do Heather, kiedy ta pojawiła się niespodziewanie przy nich. Kojarzyła ją, bo jako prefekt miała styczność z niemal całą szkołą. Niemniej nigdy nie miała okazji specjalnie z nią pogadać.
Słuchała uważnie informacji, którymi dzieliła się Gryfonka, raz po raz zerkając na nią. Poczuła się znacznie lepiej, kiedy jej majtki znalazły się ponownie w kufrze. Inne rzeczy mogły być włożone tam później.
-Naprawdę dziewczyny tak bardzo się nim fascynowały? Przecież jako fanki powinny się cieszyć, że znalazł szczęście.
Starając się ignorować fakt, że połowa szkoły miała okazję patrzeć na jej kolorowe majtki (wbrew pozorom nie były to żadne babcine gacie w kolorowe wzorki, a ładnie krojone gaciorki o kolorach dalekich od czarnego i czerwonego), pospiesznie zaczęła je zbierać.
-Wybacz, April. Nie widziałam cię. CHyba za bardzo podekscytowałam się pierwszym dniem. Jesteś cała. Och, dzięki - wyrzuciłą z siebie, chociwają wszystko tak szybko, jak się tylko dało. Na litość Merlina, czuła, jak policzki ją palą od rumieńca zażenowania, który pojawił się na jej policzkach.
-Chyba już dawno powinnam przywyknąć do tego, że pierwszy numer gazetki szkolnej niemal w całości należy do mnie - uśmiechnęła się, wdzięczna koleżance za pomoc. Przynajmniej jako jedyna nie zignorowała faktu, że rzeczy Cassandry poleciały niemal wszędzie. Czy jej się zdawało, czy jedne z majtek wylądowały na głowie jakiegoś zestresowanego pierwszoroczniaka?
-Ej, wcale nie jest taka zła - rzuciła do Heather, kiedy ta pojawiła się niespodziewanie przy nich. Kojarzyła ją, bo jako prefekt miała styczność z niemal całą szkołą. Niemniej nigdy nie miała okazji specjalnie z nią pogadać.
Słuchała uważnie informacji, którymi dzieliła się Gryfonka, raz po raz zerkając na nią. Poczuła się znacznie lepiej, kiedy jej majtki znalazły się ponownie w kufrze. Inne rzeczy mogły być włożone tam później.
-Naprawdę dziewczyny tak bardzo się nim fascynowały? Przecież jako fanki powinny się cieszyć, że znalazł szczęście.