24-03-2021, 04:13 PM
-Wyglądasz całkiem dobrze. Z całą pewnością nietypowo, ale chyba właśnie o to ci chodziło, co? Zdaje mi się, że będą cię odzwierciedlać - skomentował, uważniej mu się przyglądając. Lavi był ostatnią osobą, która powinna krytykować lub oceniać czyjeś włosy, tym bardziej, że sam dość często zmieniał ich kolor. Co prawda nie szalał tak bardzo, jak Tom teraz, ale daleko mu było do naturalnego. No bo jak wiele osób może się pochwalić tym, że ma szarosrebrne, naturalne włosy?
-Jestem pewien, że moi też coś by odwalili, gdybym tylko pozwolił im ze mną pójść. Tata uwielbia wszystko, co związane z magią. Mugole serio mają chyba obsesję na tym punkcie - lekko ramionami wzruszył. Jego tata, prosty człowiek prowadzący sklep, nie mający w sobie nawet grama czarodziejskiej krwi, podniecał się za każdym razem, kiedy miał mieć styczność ze światem swojego syna. Był pewien, że kiedy tylko skończy siedemnaście lat, ten będzie go namawiał na jakieś magiczne sztuczki. Niby miał od tego mamę, ale ona starała się czarować jak najmniej, głównie ze względu na fakt, że mieszkali w dzielnicy typowo mugolskiej.
-Kuuujon - zaśmiał się. - Chociaż też się uczyłem. Chciałem sobie powtórzyć cały materiał, jaki mieliśmy ostatnio. Przynajmniej pod względem teorii. Spokojnie, wiem co to deska. Tata próbował mnie do niej przekonać, ale nie do końca rozumiem jej fenomen - powiedział. Co innego, że za pierwszym razem z niej spadł boleśnie rozwalając sobie kolano.
Niespodziewanie jakiś gnojek biegający po peronie trącił go tak, że Lavi stracił równowagę, wpadając tym samym na kolegę, którego użył jako podpora, łapiąc za ramiona.
-Jezu...sorry - rzucił, pospiesznie się odsuwając, odwracając głowę, by ukryć głupi rumieniec, który pojawił się na jego policzkach. No i po co?
-Jestem pewien, że moi też coś by odwalili, gdybym tylko pozwolił im ze mną pójść. Tata uwielbia wszystko, co związane z magią. Mugole serio mają chyba obsesję na tym punkcie - lekko ramionami wzruszył. Jego tata, prosty człowiek prowadzący sklep, nie mający w sobie nawet grama czarodziejskiej krwi, podniecał się za każdym razem, kiedy miał mieć styczność ze światem swojego syna. Był pewien, że kiedy tylko skończy siedemnaście lat, ten będzie go namawiał na jakieś magiczne sztuczki. Niby miał od tego mamę, ale ona starała się czarować jak najmniej, głównie ze względu na fakt, że mieszkali w dzielnicy typowo mugolskiej.
-Kuuujon - zaśmiał się. - Chociaż też się uczyłem. Chciałem sobie powtórzyć cały materiał, jaki mieliśmy ostatnio. Przynajmniej pod względem teorii. Spokojnie, wiem co to deska. Tata próbował mnie do niej przekonać, ale nie do końca rozumiem jej fenomen - powiedział. Co innego, że za pierwszym razem z niej spadł boleśnie rozwalając sobie kolano.
Niespodziewanie jakiś gnojek biegający po peronie trącił go tak, że Lavi stracił równowagę, wpadając tym samym na kolegę, którego użył jako podpora, łapiąc za ramiona.
-Jezu...sorry - rzucił, pospiesznie się odsuwając, odwracając głowę, by ukryć głupi rumieniec, który pojawił się na jego policzkach. No i po co?