24-03-2021, 04:17 PM
McGonagall w zasadzie nie był zaskoczony, że Adrian uchodził za dobrego ucznia, mimo wszystko całkiem przykładał się do nauki transmutacji, kiedy nauczyciel poprosił Malcolma, żeby chłopak pomógł młodszemu koledze. Niemniej utracone punkty to przecież nie koniec świata, a przynajmniej nie dla samego McGonagalla, który w ich utracie chyba wiódł prym pośród Krukonóa, chociaż konkurencja z jego przyjacielem szła mu całkiem przednio. Alan bowiem całkiem dobrze radził sobie też z ich traceniem, niekiedy Malcolm musiał aż się specjalnie starać, żeby punkty leciały w dół. No nie było tak źle, dzięki swojej wiedzy na temat niektórych dziedzin magicznych, całkiem szybko udawało mu się odzyskać, to co mu odjęto.
O ile Malcolm nie bał się odrzucenia, o tyle jednak nie podrywał Adriana dlatego, że ten wydawał mu się być na tyle uroczy, że nie chciałby mu złapać serca. Doskonale wiedział, że związki niekoniecznie były dla niego, pomimo młodego wieku był już w dwóch i nauczył się, że przede wszystkim tego, że młodość chce spędzić na zabawie, nierzadko także na niezobowiązujących spotkaniach. Czy Adrian był na to gotowy? Nie wiedział, bo jednak fajnie było spędzać z nim czas. Z drugiej strony Malcolm starał się nie ranić emocjonalnie ludzi, dlatego unikał podrywania Adriana. Co innego było zrobienie żartu, a co innego złamanie serca. Z drugiej strony nierzadko trudno było mu oderwać wzrok od jego oczu czy chociażby ust, które wydawały się być całkiem fajne do całowania. No i Malcolm w zasadzie często miał ochotę go pocałować, ot tak, po prostu, żeby sprawdzić to, jak smakuje. Zwykle wtedy trzeba było się skupić na nauce, a wbrew pozorom, wtedy kiedy trzeba było, Malcolm potrafił zachowywać się względnie normalnie.
- Męsko? No błagam! Aczkolwiek lubię mężczyzn - odpowiedział i mrugnął do niego. Nie był pewien, czy kiedykolwiek interesował się orientacją seksualną Adriana. Gdzieś w głębi jednakże czuł, że miałby u niego całkiem spore szanse, może niekoniecznie na podbicie serca ale może jakiś wspólny wypad poza zamek do pobliskiej miasta.
- E tam, czarna magia jest straszniejsza, zapewniam cię. Ciotka mi dużo o niej opowiadała i zdecydowanie wolę transmutację. W zasadzie transmutacja to swojego rodzaju sztuka w porównaniu do pozostałych dziedzin magicznych, jakby się zastanowić - odpowiedział. Tak, przemawiała w tej chwili przez niego pasja do tego przedmiotu, a nawet do tej dziedziny magicznej. - Londyn mówisz? Zabawne, że mieszkamy w tym samym mieście a nigdy na siebie nie trafiamy. W każdym razie ja byłem tez u dziadków we Francji. No i odwiedziłem też Hiszpanię, żeby pooglądać smoki. Jednego nawet pogłaskałem... to znaczy prawie przypłaciłem to spalonymi włosami ale jednak przeżyłem - odparł. Jakby na potwierdzenie swoich słów przeczesał palcami swoje gęste włosy, które ponownie opadały mu na czoło.
- W ogóle może wyskoczymy od czasu do czasu na piwo kremowe? Wiesz, tak poza nauką? - zaproponował. Niby od niechcenia, jednakże fajnie było poznać się nieco bardziej niż tylko siedząc w bibliotece, machając różdżkami i zmieniając szczury w kieliszki, co Malcolm opanował chyba do perfekcji przez te lata, a przynajmniej odkąd mógł kupować i przemycać do Hogwartu ognistą whisky.
wątek zakończony z powodu przedawnienia
O ile Malcolm nie bał się odrzucenia, o tyle jednak nie podrywał Adriana dlatego, że ten wydawał mu się być na tyle uroczy, że nie chciałby mu złapać serca. Doskonale wiedział, że związki niekoniecznie były dla niego, pomimo młodego wieku był już w dwóch i nauczył się, że przede wszystkim tego, że młodość chce spędzić na zabawie, nierzadko także na niezobowiązujących spotkaniach. Czy Adrian był na to gotowy? Nie wiedział, bo jednak fajnie było spędzać z nim czas. Z drugiej strony Malcolm starał się nie ranić emocjonalnie ludzi, dlatego unikał podrywania Adriana. Co innego było zrobienie żartu, a co innego złamanie serca. Z drugiej strony nierzadko trudno było mu oderwać wzrok od jego oczu czy chociażby ust, które wydawały się być całkiem fajne do całowania. No i Malcolm w zasadzie często miał ochotę go pocałować, ot tak, po prostu, żeby sprawdzić to, jak smakuje. Zwykle wtedy trzeba było się skupić na nauce, a wbrew pozorom, wtedy kiedy trzeba było, Malcolm potrafił zachowywać się względnie normalnie.
- Męsko? No błagam! Aczkolwiek lubię mężczyzn - odpowiedział i mrugnął do niego. Nie był pewien, czy kiedykolwiek interesował się orientacją seksualną Adriana. Gdzieś w głębi jednakże czuł, że miałby u niego całkiem spore szanse, może niekoniecznie na podbicie serca ale może jakiś wspólny wypad poza zamek do pobliskiej miasta.
- E tam, czarna magia jest straszniejsza, zapewniam cię. Ciotka mi dużo o niej opowiadała i zdecydowanie wolę transmutację. W zasadzie transmutacja to swojego rodzaju sztuka w porównaniu do pozostałych dziedzin magicznych, jakby się zastanowić - odpowiedział. Tak, przemawiała w tej chwili przez niego pasja do tego przedmiotu, a nawet do tej dziedziny magicznej. - Londyn mówisz? Zabawne, że mieszkamy w tym samym mieście a nigdy na siebie nie trafiamy. W każdym razie ja byłem tez u dziadków we Francji. No i odwiedziłem też Hiszpanię, żeby pooglądać smoki. Jednego nawet pogłaskałem... to znaczy prawie przypłaciłem to spalonymi włosami ale jednak przeżyłem - odparł. Jakby na potwierdzenie swoich słów przeczesał palcami swoje gęste włosy, które ponownie opadały mu na czoło.
- W ogóle może wyskoczymy od czasu do czasu na piwo kremowe? Wiesz, tak poza nauką? - zaproponował. Niby od niechcenia, jednakże fajnie było poznać się nieco bardziej niż tylko siedząc w bibliotece, machając różdżkami i zmieniając szczury w kieliszki, co Malcolm opanował chyba do perfekcji przez te lata, a przynajmniej odkąd mógł kupować i przemycać do Hogwartu ognistą whisky.