24-03-2021, 10:27 PM
Dla każdego fascynaty eliksirów pełnia księżyca powinna być równie ważna, co nów. Wiele składników reaguje zupełnie inaczej, niż w każdej innej fazie naturalnej ziemskiej satelity. Dlatego Meredith wykorzystywała wszystkie wieczory tego tygodnia na ukrywanie się w kącie jakiegoś nieużywanego lochu i eksperymentowała. Dzisiaj doszła do przynajmniej jednego konstruktywnego wniosku, zanim poczuła nagłą potrzebę przewietrzenia się. Spakowała swoje manatki i z torbą na ramieniu opuściła lochy. Poruszała się ostrożnie i cicho, nasłuchując ewentualnych zbliżających się kroków. Wolałaby nie zostać przyłapana na wychodzeniu z zamku niemalże o północy. Nie chodziło jej o punkty, akurat tym w ogóle się nie przejmowała. Miała w tej chwili konkretny cel i gdyby ktoś powstrzymał ją zanim mogłaby go zrealizować, to marny jego los.
Po wyjściu z zamku odetchnęła płytko, pozwalając chłodnemu nocnemu powietrzu wypełnić na momencik jej płuca. Rozejrzała się czujnie i szybko, trzymając się cieni ruszyła w kierunku skraju Zakazanego Lasu. Księżyc niewiele pomniejszony po wczoraj zakończonej pełni zdecydowanie ułatwiał zauważenie ubranej na czarno postaci przemierzającej błonia, ale dzięki później godzinie i świadomości, że jest ostrożna czuła się całkiem bezpieczna od niechcianych spojrzeń.
Do wcale nie tak dobrze zamkniętej szopy gajowego dotarła bardzo szybko, nie musiała jej przecież szukać, doskonale znała drogę. Jedno z najmniej uczęszczanych (szczególnie o tej porze) miejsc na terenie Hogwartu, rzadko można tu było kogoś spotkać. Idealne miejsce na chwilę nocnej samotności z papierosem w dłoni i dymem tańczącym wokół głowy.
Powoli weszła do środka i odczekała, aż wzrok przyzwyczai się do głębi ciemności. Dopiero kiedy mogła odróżnić kontury, oparła się o jedną ze ścian. Robiła to już wiele razy i nadal nikt jej nie przyłapał, ale lepiej nie kusić losu i postarać się jednak wtopić w wyposażenie miejsca. Sprawnym, znanym od lat ruchem podpaliła wyłuskanego z kieszeni papierosa i zaciągnęła się z przyjemnością. W całym tym mroku tylko żar palącego się tytoniu zdradzał jej obecność.