27-03-2021, 01:30 PM
Był mistrzem w dopowiadaniu sobie przeróżnych rzeczy - czy to czyichś myśli, czy gestów. Teraz, kiedy nie widział dokładnie twarzy Meredith (a szkoda, bo była kusząca), wyobraźnia mogła działać mu na pełnych obrotach pod każdym możliwym względem. Czy starał się ją opanować? Oczywiście, że nie. Po co odmawiać sobie przyjemności, kiedy można było z niej skorzystać i wycisnąć ile się dało. Ślizgonka mu to umożliwiała, chociaż z pewnością nie zdawała sobie z tego sprawy. Jeszcze nie.
-Kusząca propozycja, wiesz? Może w takim razie powinienem spróbować, by zobaczyć, na co właściwie cię stać? - skomentował. Słysząc jej kolejne słowa zmienił lokalizację, stając naprzeciwko Ślizgonki. Widział żarzącego się papierosa, który mu to umożliwił. - Nie byłabyś w stanie. Bo ja, w przeciwieństwie do ciebie, zrobiłbym wszystko by odpowiednio cię przekonać - powiedział, znacznie zniżając ton głosu. Brzmiał tego bardziej gardłowo, mrukliwie. Nachylił się nawet lekko, niestety nie mogąc tego pogłębić. Nie chciał jej uderzyć własną głową, a tak to się mogło skończyć.
Niespodziewanie rozbłysło światło, które było tak natarczywe, że Moon musiał zmrużyć przyzwyczajone do ciemności oczy.
-Kurwa, serio? - powiedział, patrząc na postać, która postanowiła się tu - lekko mówiąc - wpierdolić. No i na co, skoro we dwoje tak świetnie się bawili?
Kiedy już przywykł do jasności, zlustrował postać Puchonki. No wspaniale, jeszcze im tu prefekta trzeba było.
Niemniej papierosa nie zgasił, a tym bardziej nie odsunął się od Ślizgonki, przy której stał naprawdę blisko. Proszę, czyli udało mu się wyczuć.
-Szybki numerek z dala od wścibskich oczu. Niestety, nie udało się. Ale możesz się przyłączyć - skomentował. - Ewentualnie zapalić. To też dobrze działa. Teraz prefekci mają takie hobby? Śledzą w nadziei, że zobaczą coś co będzie im się śniło po nocach?
-Kusząca propozycja, wiesz? Może w takim razie powinienem spróbować, by zobaczyć, na co właściwie cię stać? - skomentował. Słysząc jej kolejne słowa zmienił lokalizację, stając naprzeciwko Ślizgonki. Widział żarzącego się papierosa, który mu to umożliwił. - Nie byłabyś w stanie. Bo ja, w przeciwieństwie do ciebie, zrobiłbym wszystko by odpowiednio cię przekonać - powiedział, znacznie zniżając ton głosu. Brzmiał tego bardziej gardłowo, mrukliwie. Nachylił się nawet lekko, niestety nie mogąc tego pogłębić. Nie chciał jej uderzyć własną głową, a tak to się mogło skończyć.
Niespodziewanie rozbłysło światło, które było tak natarczywe, że Moon musiał zmrużyć przyzwyczajone do ciemności oczy.
-Kurwa, serio? - powiedział, patrząc na postać, która postanowiła się tu - lekko mówiąc - wpierdolić. No i na co, skoro we dwoje tak świetnie się bawili?
Kiedy już przywykł do jasności, zlustrował postać Puchonki. No wspaniale, jeszcze im tu prefekta trzeba było.
Niemniej papierosa nie zgasił, a tym bardziej nie odsunął się od Ślizgonki, przy której stał naprawdę blisko. Proszę, czyli udało mu się wyczuć.
-Szybki numerek z dala od wścibskich oczu. Niestety, nie udało się. Ale możesz się przyłączyć - skomentował. - Ewentualnie zapalić. To też dobrze działa. Teraz prefekci mają takie hobby? Śledzą w nadziei, że zobaczą coś co będzie im się śniło po nocach?