28-03-2021, 08:15 PM
- Och, daj spokój, nic się nie stało, naprawdę. Znaczy... poza tym, że twój kufer chyba zdecydował się eksplodować. - Rozumiała całkowicie ten pośpiech, jakby jej majtki rozsypały się po peronie pełnym innych uczniów, z którymi ma spędzić w murach zamku kolejne dziesięć miesięcy, ot też starałaby się jak najszybciej ukryć je na dnie bagażu.
- Przed nami jeszcze podróż do szkoły, więc istnieje szansa, że ktoś inny wygra ten zaszczyt pierwszej strony. - Uśmiechnęła się do Cass pokrzepiająco, chcąc ją naprawdę wesprzeć w tej dość haniebnej sytuacji. I może całkiem nieźle by jej to wyszło, gdyby obok nie pojawiła się Heather. Normalnie przytuliłaby przyjaciółkę na powitanie, ale chwilowo miała bardzo zajęte ręce. W zamian jedynie przewróciła oczami na mało pochwalne określenie bielizny Cass. No tak, cała Heather! Ale i tak ją uwielbiała.
- Daj spokój, nie każdy musi wybierać stringi. - Chcąc załagodzić potencjalny spór, rzuciła przyjaciółce przelotne spojrzenie. Jak bielizna już bezpiecznie spoczywała w kufrze, wzięła się za zbieranie porozwalanych wszędzie książek, plamę atramentu zostawiając na koniec. W międzyczasie oczywiście słuchała słów Gryfonki, której ploteczki z życia pewnych sław nigdy nie umykały uwadze. Nawet pokiwała głową, zgadzając się ze stwierdzeniem Montrose, że przecież fanki powinny cieszyć się jego szczęściem!
- No tak, kolejny zwinięty, ale przecież jest jeszcze cała masa innych, nie? Poza tym po co szukać wśród sław, jak masz naprawdę świetnych kandydatów pod nosem... - Zatrzymała się na chwilę, sugestywnie spoglądając na blondynkę. Już ona dobrze wiedziała kogo dokładnie April ma na myśli.
Na jej nieszczęście nie tylko Heather wiedziała. Vates od razu wykorzystał sytuację i pojawił się tuż za ramieniem Gryfonki, uśmiechając złośliwie.
No proszę, nadal ci nie przeszło i nadal pchasz najbardziej rozwiązłą dziewczynę w ramiona chłopaka, w którym podkochujesz się od lat? April, to trochę żałosne, wiesz? Tym bardziej, że mając wybór między nią i tobą oczywistym jest, że wybierze ją, bo z łatwością daje mu to, czego ty nie jesteś w stanie.
Zagryzła szczęki tak, że aż poczuła ból, po czym schyliła się znowu i wróciła do zbierania książek, chcąc ukryć czerwoną z zażenowania twarz za zasłoną rudych włosów. Ugh, dlaczego on zawsze musiał się wtrącić?
- Przed nami jeszcze podróż do szkoły, więc istnieje szansa, że ktoś inny wygra ten zaszczyt pierwszej strony. - Uśmiechnęła się do Cass pokrzepiająco, chcąc ją naprawdę wesprzeć w tej dość haniebnej sytuacji. I może całkiem nieźle by jej to wyszło, gdyby obok nie pojawiła się Heather. Normalnie przytuliłaby przyjaciółkę na powitanie, ale chwilowo miała bardzo zajęte ręce. W zamian jedynie przewróciła oczami na mało pochwalne określenie bielizny Cass. No tak, cała Heather! Ale i tak ją uwielbiała.
- Daj spokój, nie każdy musi wybierać stringi. - Chcąc załagodzić potencjalny spór, rzuciła przyjaciółce przelotne spojrzenie. Jak bielizna już bezpiecznie spoczywała w kufrze, wzięła się za zbieranie porozwalanych wszędzie książek, plamę atramentu zostawiając na koniec. W międzyczasie oczywiście słuchała słów Gryfonki, której ploteczki z życia pewnych sław nigdy nie umykały uwadze. Nawet pokiwała głową, zgadzając się ze stwierdzeniem Montrose, że przecież fanki powinny cieszyć się jego szczęściem!
- No tak, kolejny zwinięty, ale przecież jest jeszcze cała masa innych, nie? Poza tym po co szukać wśród sław, jak masz naprawdę świetnych kandydatów pod nosem... - Zatrzymała się na chwilę, sugestywnie spoglądając na blondynkę. Już ona dobrze wiedziała kogo dokładnie April ma na myśli.
Na jej nieszczęście nie tylko Heather wiedziała. Vates od razu wykorzystał sytuację i pojawił się tuż za ramieniem Gryfonki, uśmiechając złośliwie.
No proszę, nadal ci nie przeszło i nadal pchasz najbardziej rozwiązłą dziewczynę w ramiona chłopaka, w którym podkochujesz się od lat? April, to trochę żałosne, wiesz? Tym bardziej, że mając wybór między nią i tobą oczywistym jest, że wybierze ją, bo z łatwością daje mu to, czego ty nie jesteś w stanie.
Zagryzła szczęki tak, że aż poczuła ból, po czym schyliła się znowu i wróciła do zbierania książek, chcąc ukryć czerwoną z zażenowania twarz za zasłoną rudych włosów. Ugh, dlaczego on zawsze musiał się wtrącić?