28-03-2021, 10:37 PM
Jak prawdopodobnie zdecydowana większość osób, które znajdowały się teraz na peronie, Saoirse starała się wyszykować na dzisiejszą podróż, tak aby prezentować się dobrze podczas ponownego spotkania ze wszystkimi znajomymi, ale stawiała też na wygodę. Dlatego nie było mowy o założeniu koszuli aż do wieczora! Przecież od jutra będzie nosiła mundurek praktycznie codziennie, a ceniła momenty, kiedy byli od niego wolni. Nie to, żeby szczególnie narzekała na konieczność noszenia go w czasie zajęć... Przyzwyczaiła się, chyba jak każdy inny, ale nie był to jej ulubiony strój, oczywiście. W związku z tym, gdyby tylko dostrzegła Romilly'ego od razu z bliska i miałaby szansę przyjrzeć mu się dokładniej, prawdopodobnie zastanowiłby ją jego wybór. Ostatecznie i tak, i tak miała pozostawić to bez komentarza, zwłaszcza że wcale nie zawsze musiała wmuszać wszystkim swój światopogląd... Dobrze, zdarzało jej się robić to nieświadomie, ale robiła to dla dobra innych! Koszula ostatecznie chyba nikomu nie zaszkodzi.
Gdy jednak zwróciła uwagę na Ślizgona w oddali, nie skupiała się na jego ubiorze. Właściwie nie miałaby nawet na to czasu, bo od razu do niego pomachała, a w chwilę później już przeciskała się przez tłum w jego stronę. Tak jak potrafiła, wbrew jego wątpliwościom ze spotkania na Pokątnej. Przecież świetnie sobie radziła w terenie, nawet jak musiała bezlitośnie przecisnąć się przez tłum uczniów w różnym wieku i rozmiarze. W dodatku jakoś nie przeszło jej przez myśl, że chłopak może być jeszcze w towarzystwie rodziny, dlatego nawet nie zwróciła uwagi również na kobietę obok. Bo właściwie czemu miałby iść z matką? Przecież zdaje się, że za sobą nie przepadali? To nawet ona zdążyła pożegnać się już ze swoimi rodzicami, a przecież mieli świetny kontakt!
- No hej! - wykrzyczała, obejmując go krótko. Nie dlatego, że chciała mieć tą uprzejmość z głowy jak najszybciej... Raczej szybko chciała nadrobić, co u niego. To nieważne, że widzieli się ledwie tydzień temu!
Gdy jednak zwróciła uwagę na Ślizgona w oddali, nie skupiała się na jego ubiorze. Właściwie nie miałaby nawet na to czasu, bo od razu do niego pomachała, a w chwilę później już przeciskała się przez tłum w jego stronę. Tak jak potrafiła, wbrew jego wątpliwościom ze spotkania na Pokątnej. Przecież świetnie sobie radziła w terenie, nawet jak musiała bezlitośnie przecisnąć się przez tłum uczniów w różnym wieku i rozmiarze. W dodatku jakoś nie przeszło jej przez myśl, że chłopak może być jeszcze w towarzystwie rodziny, dlatego nawet nie zwróciła uwagi również na kobietę obok. Bo właściwie czemu miałby iść z matką? Przecież zdaje się, że za sobą nie przepadali? To nawet ona zdążyła pożegnać się już ze swoimi rodzicami, a przecież mieli świetny kontakt!
- No hej! - wykrzyczała, obejmując go krótko. Nie dlatego, że chciała mieć tą uprzejmość z głowy jak najszybciej... Raczej szybko chciała nadrobić, co u niego. To nieważne, że widzieli się ledwie tydzień temu!