28-03-2021, 11:12 PM
Nie było nic, co mógłby zrobić. Nie mógł ani uciec, ani krzyknąć, nic. Mógł tylko patrzeć jak Saoirse idzie ku nim niczym w zwolnionym tempie, a matka stojąca obok wypowiada jego imię. Czuł zagrożenie, zagrożenie tak silne, niemal chciał krzyczeć. I zanim zdążył chociaż powiedzieć cokolwiek do matki, Saoirse już zarzuciła mu ręce na ramiona, witając się. Po chwili mogła dopiero zobaczyć jak blady i spięty chłopak był.
- Hej. - Powiedział typowym sobie, chłodnym tonem, choć tym razem nieco zdławionym, podczas gdy trochę uciekał wzrokiem na boki. Stanął przy tym względnie pomiędzy nią a matką, ot z sobie znanych powodów. - Saoirse, poznaj moją mamę. Mamo, Saoirse, moja... Znajoma.
Saoirse mogła napotkać na sobie przeszywające spojrzenie ciemnych, chłodnych oczu. To, że były koloru gorzkiej czekolady, zupełnie nie ocieplało jej wizerunku. Wyglądała bardziej agresywnie, niczym zwierzę z rozszerzonymi źrenicami. Posłała jej nikły, ledwo wyginający jej usta uśmiech, wyraźnie czysto grzecznościowy.
- Saoirse...? - zadała jej pytanie, oczekując podania nazwiska. Naturalnie, to to się dla niej liczyło, nic innego. Jeśli jednak Puchonka nie pojęła oczekiwania, uzupełniła z niezadowoleniem, choć siląc się wciąż na uprzejmość, pytanie o nazwisko.
- Hej. - Powiedział typowym sobie, chłodnym tonem, choć tym razem nieco zdławionym, podczas gdy trochę uciekał wzrokiem na boki. Stanął przy tym względnie pomiędzy nią a matką, ot z sobie znanych powodów. - Saoirse, poznaj moją mamę. Mamo, Saoirse, moja... Znajoma.
Saoirse mogła napotkać na sobie przeszywające spojrzenie ciemnych, chłodnych oczu. To, że były koloru gorzkiej czekolady, zupełnie nie ocieplało jej wizerunku. Wyglądała bardziej agresywnie, niczym zwierzę z rozszerzonymi źrenicami. Posłała jej nikły, ledwo wyginający jej usta uśmiech, wyraźnie czysto grzecznościowy.
- Saoirse...? - zadała jej pytanie, oczekując podania nazwiska. Naturalnie, to to się dla niej liczyło, nic innego. Jeśli jednak Puchonka nie pojęła oczekiwania, uzupełniła z niezadowoleniem, choć siląc się wciąż na uprzejmość, pytanie o nazwisko.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."