29-03-2021, 07:56 PM
Bum.
Właśnie taki dźwięk usłyszała w głowie, kiedy jej ciało zderzyło się z innym. Oczywiście nie rozległo się to donośnie, ot, jedynie w jej głowie, jednak zmusiło nastolatkę do reakcji.
Zachwiała się, zaskoczona, że w ogóle coś stanęło na jej drodze, kiedy zależało jej jedynie, by jak najszybciej dostać się do swoich przyjaciół, z którymi miała zamiar spędzić czas w pociągu.
Uniosła lekko głowę, by dowiedzieć się kogo staranowała albo kto staranował ją. Nie wiedziała nawet kto tu właściwie zawinił, bo sama się spieszyła. Co prawda wydawało jej się, że jej droga jeszcze chwilę wcześniej była czysta i można było spokojnie ją pokonać, ale wiadomo, że w takim tłumie wszystko było możliwe. Chwila nieuwagi i można było na kogoś wpaść. Jak ona teraz.
Zanim jeszcze dokładnie zlustrowała twarz osoby poczuła, jak jej dłonie znalazły się na jej talii. Dobrze, to akurat jej się nie spodobało. Chociaż wcześniej mogło się wydawać, że winę rozłożyłaby na obie strony, tak teraz coś jej podpowiadało, być może błędnie, że jegomość, do którego dłonie należały, chciał sobie po prostu zmacać jakąś pannę. Z tym, że Kitty, chociaż przyjacielska i pogodna, podobnego zachowania nie tolerowała.
Chłopak powiedział coś do niej w języku, którego nie rozumiała, co jeszcze bardziej wydawało jej się nie na miejscu. Czy to miał być nie wiem, jakiś podryw na burczenie z wadą wymowy litery r?
-Nie wiem, co tam do mnie mówisz, ale bierz ze mnie ręce - powiedziała, odpychając go od siebie dość mocno. - Obłapianie dziewcząt na peronie nie jest wyrazem elegancji, wiesz? - zmarszczyła brwi, mało zadowolona. Wiedziała, że bywały panny, którym coś podobnego się podobało, ale po raz kolejny nie była to Katherine. - Następnym razem jeśli zechcesz uratować jakąś przed upadkiem, który sam zainicjowałeś, przynajmniej wcześniej upewnij się, że nie będą miały niczego przeciwko podobnym gestom. Profilaktycznie polecam łapać za ramiona - dodała, bo oczywiście mówić lubiła. I tak miał szczęście, że przy tym nie była specjalnie agresywnym stworzeniem, bo już dawno dostałby w twarz.
Obróciła głowę, kiedy odezwała się dość wysoka dziewczyna stojąca obok chłopaka. Wysłuchała potoku słów, który z siebie wylała i złagodniała. No, przynajmniej blondynka zdawała się być tutaj ogarnięta.
-Katherine Conners. Po prostu następnym razem pilnuj brata. I wyperswaduj mu pomysły macania panien, które wcale tego nie lubią, bo kiedyś trafi na taką, która może wyjątkowo niemile potraktować jego delikatną buźkę. Miłej podróży - rzuciła jedynie, ogarniając swoje rzeczy. by następnie obrócić się z myślą o dołączeniu do Arthura, którego siostra chwilę wcześniej go zawołała.
-Naprawdę jeszcze jakiś chłopak uważa, że wpadanie na kogoś z premedytacją jest super motywem na podryw? - zerknęła na chłopaka, wzdychając.
Zadanie: [5] Razem raźniej
Uczestnicy: Arthur Crawford
Progress: 1/2
Właśnie taki dźwięk usłyszała w głowie, kiedy jej ciało zderzyło się z innym. Oczywiście nie rozległo się to donośnie, ot, jedynie w jej głowie, jednak zmusiło nastolatkę do reakcji.
Zachwiała się, zaskoczona, że w ogóle coś stanęło na jej drodze, kiedy zależało jej jedynie, by jak najszybciej dostać się do swoich przyjaciół, z którymi miała zamiar spędzić czas w pociągu.
Uniosła lekko głowę, by dowiedzieć się kogo staranowała albo kto staranował ją. Nie wiedziała nawet kto tu właściwie zawinił, bo sama się spieszyła. Co prawda wydawało jej się, że jej droga jeszcze chwilę wcześniej była czysta i można było spokojnie ją pokonać, ale wiadomo, że w takim tłumie wszystko było możliwe. Chwila nieuwagi i można było na kogoś wpaść. Jak ona teraz.
Zanim jeszcze dokładnie zlustrowała twarz osoby poczuła, jak jej dłonie znalazły się na jej talii. Dobrze, to akurat jej się nie spodobało. Chociaż wcześniej mogło się wydawać, że winę rozłożyłaby na obie strony, tak teraz coś jej podpowiadało, być może błędnie, że jegomość, do którego dłonie należały, chciał sobie po prostu zmacać jakąś pannę. Z tym, że Kitty, chociaż przyjacielska i pogodna, podobnego zachowania nie tolerowała.
Chłopak powiedział coś do niej w języku, którego nie rozumiała, co jeszcze bardziej wydawało jej się nie na miejscu. Czy to miał być nie wiem, jakiś podryw na burczenie z wadą wymowy litery r?
-Nie wiem, co tam do mnie mówisz, ale bierz ze mnie ręce - powiedziała, odpychając go od siebie dość mocno. - Obłapianie dziewcząt na peronie nie jest wyrazem elegancji, wiesz? - zmarszczyła brwi, mało zadowolona. Wiedziała, że bywały panny, którym coś podobnego się podobało, ale po raz kolejny nie była to Katherine. - Następnym razem jeśli zechcesz uratować jakąś przed upadkiem, który sam zainicjowałeś, przynajmniej wcześniej upewnij się, że nie będą miały niczego przeciwko podobnym gestom. Profilaktycznie polecam łapać za ramiona - dodała, bo oczywiście mówić lubiła. I tak miał szczęście, że przy tym nie była specjalnie agresywnym stworzeniem, bo już dawno dostałby w twarz.
Obróciła głowę, kiedy odezwała się dość wysoka dziewczyna stojąca obok chłopaka. Wysłuchała potoku słów, który z siebie wylała i złagodniała. No, przynajmniej blondynka zdawała się być tutaj ogarnięta.
-Katherine Conners. Po prostu następnym razem pilnuj brata. I wyperswaduj mu pomysły macania panien, które wcale tego nie lubią, bo kiedyś trafi na taką, która może wyjątkowo niemile potraktować jego delikatną buźkę. Miłej podróży - rzuciła jedynie, ogarniając swoje rzeczy. by następnie obrócić się z myślą o dołączeniu do Arthura, którego siostra chwilę wcześniej go zawołała.
-Naprawdę jeszcze jakiś chłopak uważa, że wpadanie na kogoś z premedytacją jest super motywem na podryw? - zerknęła na chłopaka, wzdychając.