29-03-2021, 11:41 PM
Wzruszył ramieniem, kiwając głową, wyraźnie nie czując się jakby to było zupełnie niewłaściwe czy trudne. Po prostu miał materiał do przyswojenia i tyle, trzeba się było wziąć w garść i go przyswoić. Nie ma że boli, nie miał prawa narzekania, w zasadzie na żadnym etapie swojego życia.
- No tak. Mam podręcznik i materiał, jaki muszę przyswoić. Znaczy nie muszę i w zasadzie priorytetem jest nauka szkolna, ale byłoby idealnie jakbym nadrobił to, z czym nawalam od wakacji, bo moja motywacja do nauki czegoś zbędnego zdechła.
Posłał jej nieco ironiczny uśmiech, choć ostatecznie nie wyglądał na szczególnie ubolewającego, za to zdecydowanie jakby pogodził się ze swoją sytuacją. I tak było, nie od dzisiaj, zatem coś, co dla Saoirse było nowe i straszne, dla niego było znaną codziennością i nie robiło na nim wrażenia. Tyle.
- Musiałbym być naprawdę niespełna rozumu żeby z własnej woli tańczyć to gówno i jeszcze kogoś uczyć. Doprawdy, bez obrazy, ale nie.
Mimo wszystko mówił jednak z pewną dozą lekkości i rozbawienia, nie traktując po prostu tego "zaproszenia" na serio. Bo raz, że nie sądził by Saoirse była typem osoby, która potrzebowałaby czy chciała uczyć się czegoś tak niepotrzebnego, oraz też po prostu nie widział jej jakoś wirującej w tym szlachetnym, podobno, tańcu. Raczej widziałby u niej coś szalonego, czego on z kolei nie potrafiłby najpewniej powtórzyć. Każdy miał swoje? Chociaż on i walc też brzmiały sprzecznie, i były, według niego. Nienawidził tańca, szczerze i namiętnie.
- Ale ja też tego nie rozumiem ogólnie. Po prostu tak jest, tyle. - Sad but true.
- No tak. Mam podręcznik i materiał, jaki muszę przyswoić. Znaczy nie muszę i w zasadzie priorytetem jest nauka szkolna, ale byłoby idealnie jakbym nadrobił to, z czym nawalam od wakacji, bo moja motywacja do nauki czegoś zbędnego zdechła.
Posłał jej nieco ironiczny uśmiech, choć ostatecznie nie wyglądał na szczególnie ubolewającego, za to zdecydowanie jakby pogodził się ze swoją sytuacją. I tak było, nie od dzisiaj, zatem coś, co dla Saoirse było nowe i straszne, dla niego było znaną codziennością i nie robiło na nim wrażenia. Tyle.
- Musiałbym być naprawdę niespełna rozumu żeby z własnej woli tańczyć to gówno i jeszcze kogoś uczyć. Doprawdy, bez obrazy, ale nie.
Mimo wszystko mówił jednak z pewną dozą lekkości i rozbawienia, nie traktując po prostu tego "zaproszenia" na serio. Bo raz, że nie sądził by Saoirse była typem osoby, która potrzebowałaby czy chciała uczyć się czegoś tak niepotrzebnego, oraz też po prostu nie widział jej jakoś wirującej w tym szlachetnym, podobno, tańcu. Raczej widziałby u niej coś szalonego, czego on z kolei nie potrafiłby najpewniej powtórzyć. Każdy miał swoje? Chociaż on i walc też brzmiały sprzecznie, i były, według niego. Nienawidził tańca, szczerze i namiętnie.
- Ale ja też tego nie rozumiem ogólnie. Po prostu tak jest, tyle. - Sad but true.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."