01-04-2021, 04:43 AM
A przez te kilka sekund Lucas patrzył na Yannisa wyczekująco i gdyby potrwało to choćby jedną więcej, upomniałby się, że zajmuje mu to za długo i miało być przecież spontanicznie. Nawet otworzył już usta, jednak ponownie zdążył je zamknąć przy odpowiedzi chłopaka. Dopiero po chwili cicho cmoknął, odwracając wzrok.
- Aha, ciekawe - odparł tajemniczo, jednak zdawał się przy tym nie widzieć w swoim zachowaniu nic dziwnego.
Jeśli chodziło o Kerraina, istniały dwie reakcje... Część osób wzdychała do niego, inna część komentowała jego grę - zresztą też dosyć pozytywnie, w końcu grał naprawdę dobrze! Inni zdawali się zgadzać z obiema stronami, a z takimi, którzy zdawali się wcale nie wiedzieć kto to, Lucas praktycznie nie rozmawiał. Nie dlatego, żeby uważał, że śledzenie na bieżąco, kto jest popularny było najwyższym celem... Po prostu tak wyszło. W każdym razie Yannis zdawał się nie doceniać tego, jak Evemer się prezentował. Chyba że ta krótka pauza przed odpowiedzią to uniknięcie bardziej zadowalającej odpowiedzi? Trudna sprawa. Od zawsze ciężko było rozgryźć Yannisa, a Lucas szczerze próbował! Od pierwszego roku!
Oczywiście zbył pytanie kolegi powyższymi słowami i był gotowy płynnie przejść do innego tematu, nijak niezażenowany swoimi sposobami dowiedzenia się od Yannisa rzeczy ważnych... Jak chociażby orientacja, czy w ogóle gust.
Szybko uznał jego pytanie za dużo dziwniejsze, niż własne, co jasno zakomunikował wysoko uniesionymi brwiami.
- Wszyscy już o tym słyszeli, serio... Z pierwszej strony czytają nawet dzieci - pokręcił głową niemal z dezaprobatą.
Dobrze... Być może Lucas miał skłonność do myślenia o większości rzeczy tylko i wyłącznie z własnej perspektywy. Chociaż przeglądanie Proroka było codziennością - według niego każdego czarodzieja. A może każdego czarodzieja, który nie był idiotą? Oczywiście Krukon nie wierzył ślepo we wszystko, co było tam napisane, niemniej warto było być na bieżąco! Bo nawet w największym kłamstwie kryje się prawdziwa informacja. A przynajmniej na łamach Proroka.
- Słaby moment, tak właściwie. Musieli sporo zarabiać na pierwszym września. Tylko że to brzmiało trochę jakby ktoś chciał przy okazji wygryźć obecną właścicielkę - skomentował zaraz, wzruszając lekko ramieniem.
Czy współczuł tu Hannie Longbottom? Nie, niekoniecznie. Nie był tak empatyczny. Dla niego była to informacja, jak każda inna, która nie dotyczyła osobiście jego, ani nikogo z jego kręgów. Smutne, ale cóż... Życie było smutne.
- Aha, ciekawe - odparł tajemniczo, jednak zdawał się przy tym nie widzieć w swoim zachowaniu nic dziwnego.
Jeśli chodziło o Kerraina, istniały dwie reakcje... Część osób wzdychała do niego, inna część komentowała jego grę - zresztą też dosyć pozytywnie, w końcu grał naprawdę dobrze! Inni zdawali się zgadzać z obiema stronami, a z takimi, którzy zdawali się wcale nie wiedzieć kto to, Lucas praktycznie nie rozmawiał. Nie dlatego, żeby uważał, że śledzenie na bieżąco, kto jest popularny było najwyższym celem... Po prostu tak wyszło. W każdym razie Yannis zdawał się nie doceniać tego, jak Evemer się prezentował. Chyba że ta krótka pauza przed odpowiedzią to uniknięcie bardziej zadowalającej odpowiedzi? Trudna sprawa. Od zawsze ciężko było rozgryźć Yannisa, a Lucas szczerze próbował! Od pierwszego roku!
Oczywiście zbył pytanie kolegi powyższymi słowami i był gotowy płynnie przejść do innego tematu, nijak niezażenowany swoimi sposobami dowiedzenia się od Yannisa rzeczy ważnych... Jak chociażby orientacja, czy w ogóle gust.
Szybko uznał jego pytanie za dużo dziwniejsze, niż własne, co jasno zakomunikował wysoko uniesionymi brwiami.
- Wszyscy już o tym słyszeli, serio... Z pierwszej strony czytają nawet dzieci - pokręcił głową niemal z dezaprobatą.
Dobrze... Być może Lucas miał skłonność do myślenia o większości rzeczy tylko i wyłącznie z własnej perspektywy. Chociaż przeglądanie Proroka było codziennością - według niego każdego czarodzieja. A może każdego czarodzieja, który nie był idiotą? Oczywiście Krukon nie wierzył ślepo we wszystko, co było tam napisane, niemniej warto było być na bieżąco! Bo nawet w największym kłamstwie kryje się prawdziwa informacja. A przynajmniej na łamach Proroka.
- Słaby moment, tak właściwie. Musieli sporo zarabiać na pierwszym września. Tylko że to brzmiało trochę jakby ktoś chciał przy okazji wygryźć obecną właścicielkę - skomentował zaraz, wzruszając lekko ramieniem.
Czy współczuł tu Hannie Longbottom? Nie, niekoniecznie. Nie był tak empatyczny. Dla niego była to informacja, jak każda inna, która nie dotyczyła osobiście jego, ani nikogo z jego kręgów. Smutne, ale cóż... Życie było smutne.