19-04-2021, 10:21 PM
Uniósł brwi z rozbawieniem, po chwili parskając śmiechem nieopanowanie.
- Sugerujesz, że jeśli deptałbym cię w tancu, zaczęłabyś mi oddawać aż do nokautu? No ładnie. Teraz na pewno nie licz nawet na wolnego.
Co prawda i tak nie powinna na to liczyć, z jego niechęcią do tańca w jakiejkolwiek postaci, nieszczęśliwie zaszczepioną przez zmuszających go do tego rodziców, ale warto było to podkreślić skoro teraz oprócz irytacji i nieszczęscia groziły mu też fizyczne obrażenia! Poza tym wyobraził sobie Saoirse, która po którymś nadepnięciu na jej małą stópkę zaczyna go okładać kopniakami, i choć to w trakcie nie byłoby zabawne, teraz go bawiło aż za bardzo. Ot taka abstrakcyjna wizja dramatu.
Słuchał jej z rosnącym pytajnikiem w głowie. Nie był pewien w takim wypadku czy chciała z nim siedzieć, czy po prostu nie chce jej się szukać innych, czy to kolejna próba "otworzenia go na ludzi"... A jednak jakoś trudno było mu powiedzieć to swoje szorstkie "nie", które tak łatwo jeszcze w zeszłym roku lądowało w jej kierunku. Chwilę nawet się wahał, niby to sprawdzając czy na pewno wszystko ma, aż skinął głową, wzruszając ramieniem.
- Okej, jasne. To może się ruszmy, bo będziemy siedzieć na korytarzu.
I skierowął się do pociągu, zabierając bagaże, zwierzęta i Puchońską przyjaciółkę ze sobą.
zt. (Romilly i Saoirse)
- Sugerujesz, że jeśli deptałbym cię w tancu, zaczęłabyś mi oddawać aż do nokautu? No ładnie. Teraz na pewno nie licz nawet na wolnego.
Co prawda i tak nie powinna na to liczyć, z jego niechęcią do tańca w jakiejkolwiek postaci, nieszczęśliwie zaszczepioną przez zmuszających go do tego rodziców, ale warto było to podkreślić skoro teraz oprócz irytacji i nieszczęscia groziły mu też fizyczne obrażenia! Poza tym wyobraził sobie Saoirse, która po którymś nadepnięciu na jej małą stópkę zaczyna go okładać kopniakami, i choć to w trakcie nie byłoby zabawne, teraz go bawiło aż za bardzo. Ot taka abstrakcyjna wizja dramatu.
Słuchał jej z rosnącym pytajnikiem w głowie. Nie był pewien w takim wypadku czy chciała z nim siedzieć, czy po prostu nie chce jej się szukać innych, czy to kolejna próba "otworzenia go na ludzi"... A jednak jakoś trudno było mu powiedzieć to swoje szorstkie "nie", które tak łatwo jeszcze w zeszłym roku lądowało w jej kierunku. Chwilę nawet się wahał, niby to sprawdzając czy na pewno wszystko ma, aż skinął głową, wzruszając ramieniem.
- Okej, jasne. To może się ruszmy, bo będziemy siedzieć na korytarzu.
I skierowął się do pociągu, zabierając bagaże, zwierzęta i Puchońską przyjaciółkę ze sobą.
zt. (Romilly i Saoirse)
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."