24-04-2021, 04:23 AM
- No ale w takim razie chyba robią tak od lat i to, nie wiem, tylko dla mnie beznadziejnie bezsensowne? - spytała mimo wszystko absolutnie przekonana o swojej racji.
Co innego dopasowywać się do towarzystwa w taki sposób, by nikogo nie urazić, a co innego, jak każdemu z nich musi być zwyczajnie przykro, że muszą się ograniczać... A było przykro na pewno! To znaczy, Saoirse była o tym przekonana, a czasem zdawało jej się za bardzo skupiać się na swojej perspektywie. Nie do końca to widziała i starała się nie wmuszać wprost nikomu własnych wizji świata. Co najwyżej powoli je zasiewać... Jak u Romilly'ego, który reagował chorobliwie na zbyt agresywne wmuszanie światopoglądu.
- No i jeszcze zawsze sądziłam, że jednak inny, to też trochę wyjątkowy i to fajne, że w gruncie rzeczy każdy na swój sposób jest i ma coś takiego super. Znaczy, póki nie jest się skończonym chujem - podsumowała wzruszając lekko ramionami.
Zaraz uśmiechnęła się niemal dumnie. W końcu miło pokazywać komuś nowe miejsca, w dodatku takie, które się podobają!
- Widzisz, no bo za rzadko wpadasz! No, to albo może za rzadko gdzieś idziemy. Albo oba. Zostańmy przy tym, że oba.
Na wyjaśnienia dotyczące Heather jedynie skinęła już głową. Nie rozumiała tej fobii, niemniej jednak nie podważała jej w żaden sposób. Każdy ma jakieś dziwactwa, a Saoirse zdecydowanie łatwiej przyjmowała do wiadomości, że ktoś może się czegoś bać, niż że chce dobrowolnie izolować się od ludzi... Dlatego prędzej rozumiała już taką Heather, niż Romilly'ego, niestety. Być może wszystko przed nią. Zwłaszcza, że jego naprawdę starała się zrozumieć!
Co innego dopasowywać się do towarzystwa w taki sposób, by nikogo nie urazić, a co innego, jak każdemu z nich musi być zwyczajnie przykro, że muszą się ograniczać... A było przykro na pewno! To znaczy, Saoirse była o tym przekonana, a czasem zdawało jej się za bardzo skupiać się na swojej perspektywie. Nie do końca to widziała i starała się nie wmuszać wprost nikomu własnych wizji świata. Co najwyżej powoli je zasiewać... Jak u Romilly'ego, który reagował chorobliwie na zbyt agresywne wmuszanie światopoglądu.
- No i jeszcze zawsze sądziłam, że jednak inny, to też trochę wyjątkowy i to fajne, że w gruncie rzeczy każdy na swój sposób jest i ma coś takiego super. Znaczy, póki nie jest się skończonym chujem - podsumowała wzruszając lekko ramionami.
Zaraz uśmiechnęła się niemal dumnie. W końcu miło pokazywać komuś nowe miejsca, w dodatku takie, które się podobają!
- Widzisz, no bo za rzadko wpadasz! No, to albo może za rzadko gdzieś idziemy. Albo oba. Zostańmy przy tym, że oba.
Na wyjaśnienia dotyczące Heather jedynie skinęła już głową. Nie rozumiała tej fobii, niemniej jednak nie podważała jej w żaden sposób. Każdy ma jakieś dziwactwa, a Saoirse zdecydowanie łatwiej przyjmowała do wiadomości, że ktoś może się czegoś bać, niż że chce dobrowolnie izolować się od ludzi... Dlatego prędzej rozumiała już taką Heather, niż Romilly'ego, niestety. Być może wszystko przed nią. Zwłaszcza, że jego naprawdę starała się zrozumieć!